O zdrowiu intymnym mówimy bez wstydu

Razem z marką Finally.me przyglądamy się, czym właściwie jest gender health gap, jak powstała Analiza Dobrostanu Intymnego oraz dlaczego, mimo ogromnego postępu medycyny, kobiety wciąż zbyt często słyszą, że „wszystko jest w normie”.
Zdrowie intymne kobiet przez długi czas było niedostatecznie uwzględniane w systemie opieki zdrowotnej. Niediagnozowane choroby, zbyt późne reakcje, brak rzetelnych informacji i otwartej rozmowy sprawiają, że wiele kobiet przez lata zmaga się z bólem, poczuciem niezrozumienia i bezradnością. Efektem tego jest gender health gap, luka zdrowotna ze względu na płeć, która wpływa na miliony kobiet i osób menstruujących na całym świecie. Twórczynie marki Finally.me podejmują próbę zmiany tego stanu rzeczy, oferując nie tylko produkty menstruacyjne, lecz także narzędzie edukacyjne – Analizę Dobrostanu Intymnego, która może stać się punktem zwrotnym w walce o równość w zakresie opieki zdrowotnej.
Od potrzeby do działania: Jak powstała marka z misją
Finally.me tworzy bezpieczne i ekologiczne produkty menstruacyjne, od podpasek po kubeczki menstruacyjne i bieliznę, oraz suplementy wspierające równowagę hormonalną. Ale przede wszystkim to przestrzeń edukacyjna i wspólnota, która daje kobietom głos i narzędzia do dbania o siebie na własnych warunkach.
Pomysł stworzenia marki zrodził się nie tylko z potrzeby rynkowej, ale głównie z osobistej. Współtwórczynie projektu przez lata pracowały w środowiskach biznesowych, mimo że ich wykształcenie było związane ze zdrowiem. – Chciałyśmy zrobić coś, co realnie pomaga ludziom, szczególnie kobietom, których dyskomfort wciąż jest bagatelizowany – podkreśla Monika Kowalewska. Dla Agaty Rek impulsem były też własne doświadczenia. – Zbyt wiele razy słyszałam słynne „taka twoja uroda”. W pewnym momencie nawet w to uwierzyłam i przestałam szukać pomocy – mówi.
Czym jest gender health gap?
Gender health gap to systemowy problem nierówności w dostępie do diagnostyki, leczenia i badań naukowych skoncentrowanych na zdrowiu kobiet. Przez dekady medycyna opierała się na męskim modelu pacjenta, od objawów chorób przez badania kliniczne aż po testowanie leków. Kobiety były wykluczane z badań klinicznych, ich objawy ignorowane, a ból traktowany jako „naturalna część bycia kobietą”.
Przykładem może być klasyczny objaw zawału serca – ból w klatce piersiowej występuje zaledwie u 30 proc. kobiet. Częściej pojawiają się u nich duszności, zmęczenie lub zgaga, które lekarze mogą łatwo zignorować.
Podobnie wygląda sytuacja w przypadku chorób przewlekłych, takich jak endometrioza, zespół policystycznych jajników (PCOS), choroby autoimmunologiczne. Na ich diagnozę kobiety czekają latami, nierzadko słysząc, że „przesadzają” lub „taka ich uroda”. Powodem jest niewystarczająca liczba badań dotyczących chorób występujących częściej (lub wyłącznie) u kobiet oraz kulturowe przeświadczenie o tym, że kobiety mają tendencję do przesadzania, opisując swoje dolegliwości.
Dla twórczyń Finally.me Moniki Kowalewskiej i Agaty Rek problem ten stał się namacalny, w momencie gdy zaczęły rozmawiać z innymi kobietami. Nie tylko jako badaczki, lecz także po prostu jako kobiety. – Usłyszałyśmy niemal identyczne historie: „powiedziałam lekarzowi, że coś jest nie tak, ale mnie zbył” – mówi Agata. Monika przyznaje: – Dla mnie osobiście przełomem była książka „Niewidzialne kobiety” Caroline Criado Perez, pełna danych pokazujących, że świat, w tym medycyna, był projektowany z myślą o mężczyznach.
Choć dostęp do internetu i źródeł wiedzy nigdy nie był większy, kobiety wciąż zbyt rzadko trafiają na rzetelne informacje o swoim zdrowiu. Monika o ten stan rzeczy obwinia systemowe zaniedbania. – W szkołach uczymy się, jak dochodzi do zapłodnienia, ale nikt nie tłumaczy, co to są fazy cyklu, co może być normą, a co powinno niepokoić – wyjaśnia. Agata dorzuca wpływ kultury milczenia. – Przez pokolenia kobiety uczyły się, że o pewnych sprawach się nie mówi. A bez rozmowy i edukacji trudno budować świadomość i podejmować dobre decyzje – zaznacza.

Kobiece podejście do zdrowia obejmuje aspekty informacyjne i edukacyjne – tak powstała Ankieta Dobrostanu Intymnego
Jednak potrzeba edukacji i sprawczości rośnie, a kobiety coraz częściej chcą wiedzieć, co się dzieje z ich ciałem. Zadają pytania, starają się zrozumieć, diagnozować bez wstydu, lęku i długiego oczekiwania. W odpowiedzi na tę potrzebę powstało Finally.me, koncept łączący wysokiej jakości produkty z realnym wsparciem diagnostycznym poprzez Analizę Dobrostanu Intymnego. To nowatorskie narzędzie edukacyjne, zaprojektowane z myślą o kobietach i osobach menstruujących, opiera się na około 70 pytaniach zgodnych z najnowszymi rekomendacjami medycznymi. Analiza pomaga użytkowniczkom lepiej rozumieć zaobserwowane objawy, przygotować się do wizyty lekarskiej, zdobyć wiedzę o potencjalnych dolegliwościach oraz odzyskać poczucie kontroli nad swoim zdrowiem.
– Nie stawiamy diagnozy, ale dajemy kobietom narzędzie, które pozwala im zrozumieć siebie i zauważyć to, co często umyka – tłumaczy Monika Kowalewska, współzałożycielka Finally.me. – Co więcej, anonimowe dane z analizy trafiają do ośrodków badawczych, co pomaga w walce z brakiem danych dotyczących zdrowia kobiet, jednego z filarów gender health gap – dodaje. Twórczynie Finally.me konsultowały się z szerokim gronem ekspertów. – Analiza powstała na podstawie aktualnych rekomendacji medycznych oraz wiedzy naszej Rady Naukowej – mówi Agata. – Ogromną wartością była też współpraca z Agą Szuścik, która zadbała o język zgodny z dobrymi praktykami „patient experience” oraz opracowała wartościowe materiały edukacyjne. Wszystkie te działania miały na celu nie tylko trafność medyczną, ale również przystępność i bezpieczeństwo dla użytkowniczki.
Praca nad projektem nie była jednak wolna od wyzwań. – Największym problemem była logistyka. Lekarze mają napięte grafiki, więc zebranie feedbacku i synchronizacja etapów wymagały cierpliwości – przyznaje Monika. – Ale największa satysfakcja przyszła, gdy usłyszałyśmy od specjalistów, że to narzędzie realnie może pomóc pacjentkom. […] Wierzymy, że dostęp do rzetelnej, przystępnie podanej wiedzy to nie „miły dodatek”, tylko podstawowe narzędzie odzyskiwania sprawczości – podsumowuje Agata.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.