Znaleziono 0 artykułów
07.12.2023

Miłość bez ryzyka. O obsesji na punkcie związków doskonałych

07.12.2023
Kadr z filmu „To może boleć” (Fot. Materiały prasowe)

Christos Nikou w filmie „To może boleć”, satyrze na komedie romantyczne, pokazuje nasze przekonania o nieprzerwanie namiętnych związkach. – Dobrego związku nie definiuje brak kryzysów, ale to, jak z nich wspólnie wychodzimy – podkreśla terapeutka Katarzyna Kucewicz. 

Nie oni pierwsi desperacko poszukują niezawodnego sposobu na udany romantyczny związek, który funkcjonuje bez zarzutu. Bohaterowie i bohaterki filmu „To może boleć” (produkcja Apple TV) w reżyserii Christosa Nikou poddają się wymagającemu badaniu, a w Instytucie Miłości biorą udział w specjalnych warsztatach, na których uczą się rozpoznawać siebie po zapachu, co ma generować silne przywiązanie i zapewnić uzyskanie pozytywnego wyniku w teście na miłość. 

A jest on naprawdę brutalny: testowanym wyrywa się paznokcie. Jego twórcy korzystają z dowiedzionego naukowo faktu, że z ludzkiego paznokcia można się sporo dowiedzieć o kondycji organów wewnętrznych. Skoro można dostrzec pierwsze symptomy chorób serca, to może także moc rodzącego się uczucia albo dowód na jego wygasanie. Najbardziej pożądany jest stuprocentowy wynik, gdyż oznacza pełną wzajemność partnerów, która jest warunkiem koniecznym pozostania w związku. Pary nieosiągające takiego wyniku w teście rozchodzą się. 

Brzmi jak mroczne science fiction? Christos Nikou w ponurej satyrze na naiwne komedie romantyczne opowiada surrealną historię, ale jednocześnie pokazuje prawdziwe przekonania na temat relacji, indywidualnych potrzeb i oczekiwań stymulowanych przekazem kultury. Obnaża sposoby, w jaki łączymy się w pary i pokazuje kilka prawd o naszych relacyjnych ułomnościach. Uwaga, to może boleć. 

Kadr z filmu „To może boleć” (Fot. Materiały prasowe)

Wybór Anny, czyli ideał, czeka za rogiem

Główni bohaterowie, Anna i Ryan – których znakomicie zagrali Jessie Buckley i znany z „The Bear” Jeremy Allen White – żyją w zgodnym, monogamicznym związku. Kilka lat wcześniej poddali się testowi, który potwierdził ich miłość. Anna chciałaby go jednak powtórzyć, ale Ryan nie widzi sensu w ponownym narażaniu się na ból wyrywanego paznokcia. Gdy on trzyma się wyniku z przeszłości, ona coraz bardziej wątpi w trwałość ich miłości, a gdy poznaje w pracy atrakcyjnego Amira (Riz Ahmed), jej wątpliwości się pogłębiają. – Bywają osoby, które nie czując się pewnie w związku, pragną sprawdzić uczucia partnera albo swoje. Marzą, żeby ktoś podjął za nie decyzję, bo same nie potrafią  się rozeznać w gąszczu swoich przeżyć i uczuć – mówi Katarzyna Kucewicz, terapeutka, która prowadzi w mediach społecznościowych psychoedukacyjny profil @psycholog_na_insta. – Dla takich osób na wagę złota byłaby informacja z zewnątrz, że ich wybór był słuszny lub że partner czy partnerka jest im wierny/a. Zbudowanie zaufania wymaga czasu, w relacji pojawia się stopniowo. Ale młodzi ludzie często chcą mieć stuprocentową pewność już na początku – stąd taka fantazja, co by było, gdyby można było skutecznie zweryfikować uczucia drugiej osoby – dodaje ekspertka. 

W dylemacie Anny przejawia się też bardzo charakterystyczne dla naszych czasów przekonanie, które jest niestety destrukcyjne dla relacji, że za rogiem czeka ktoś lepszy. – Aplikacje randkowe w stylu Tindera dają poczucie, że istnieje nieskończona liczba potencjalnych kandydatek czy kandydatów. Ta mnogość wyboru czyni z nas osoby coraz bardziej wybredne, ale też wymagające w stosunku do naszych partnerów. Szybko odrzucamy ludzi, którzy nam w jakiś sposób nie pasują, choć czasem warto relacji dać szansę i nie zapominać, że związek to sztuka kompromisu, a spięcia i różnice są nieodłącznym krajobrazem wszystkich, nawet zdrowych relacji – potwierdza Katarzyna Kucewicz. 

Kadr z filmu „To może boleć” (Fot. Materiały prasowe)

Miłość w czasach popkultury

Anna z „To może boleć” być może naczytała się wiktoriańskich romansów. Wierzy, że w dobrym związku temperatura nigdy nie spada i wciąż pragnie namiętności. Tymczasem jej nieszukający przygód partner nie przeżywa tak ekstremalnych emocji. Jest szczęśliwy, gdy wieczorem oglądają wspólnie dokument o wielorybach. 

Christos Nikou prowadzi fantastyczną grę z romantycznym mitem o niegasnącej namiętności nieprzerwanie rozgrzewającej zakochanych i przypomina, że często wyobrażenia o tym, jak powinno wyglądać życie we dwoje, działają na naszą niekorzyść. – Trzeba zaznaczyć, że rutyna, zwłaszcza długotrwała i niezaopiekowana, niszczy związki – zaznacza Katarzyna Kucewicz. – Bywa, że ludzie mają inne oczekiwania i nie umieją rozmawiać o swoich potrzebach. Męczą się więc ze sobą, zamiast szczerze porozmawiać. Bywa też jednak tak, że idealizujemy relacje. Uważamy, że dobry związek jest tylko wtedy, gdy ludzie są we wszystkim zgodni i wymieniają czułości 24 godziny na dobę. W reklamach, serialach, komediach romantycznych są pokazywane relacje, w których ogień namiętności nigdy nie gaśnie, i wierzymy, że taki związek jest realny. A dobry związek to taki, w którym ludzie czasami się nie dogadują, miewają gorsze momenty, czasem nie chcą spać w jednym łóżku. Dobrego związku nie definiuje brak kryzysów, a to, jak z nich wspólnie wychodzimy – podkreśla terapeutka.

Kadr z filmu „To może boleć” (Fot. Materiały prasowe)

Wiara, nadzieja, algorytm

Marzymy, by znaleźć niezawodny patent na romantyczną relację, która przetrwa wszystkie trudności. To pragnienie sprawia, że wierzymy w przeznaczenie, w technologię czy w naukę – jak bohaterki i bohaterowie filmu „To może boleć”. I będziemy próbować wszystkiego, by z procesu poszukiwania miłości wyeliminować ryzyko odrzucenia, zdrady czy straconego czasu.

Aplikacja Iris Dating wspierana przez sztuczną inteligencję czyta twoje unikatowe preferencje z rysów twarzy i na tej podstawie dobiera partnera, któremu się nie oprzesz, a on nie oprze się tobie. W serwisach w stylu DNA Romance czy dzięki takim usługom, jak GenePartner, ludzie są łączeni w teoretycznie doskonałe pary na podstawie badania próbki DNA. – Zawierzenie sztucznej inteligencji eliminuje niedoskonały czynnik ludzki. Człowiek może źle doradzić, możemy coś przeoczyć. Niemniej programiści twierdzą, że algorytmy też są omylne, więc czy istnieje idealny system do łączenia ludzi? Moim zdaniem nie – mówi Katarzyna Kucewicz. I dodaje: – Sztuczną inteligencję traktujemy jako bezstronnego sędziego, który na chłodno i sprawiedliwie, posługując się wyłącznie algorytmem, dopasuje nam partnera z matematyczną dokładnością. Gros ludzi ma fantazję, że może lepiej, żeby to sztuczna inteligencja wybrała im partnera czy partnerkę, skoro wcześniej sami dokonywali nietrafionych wyborów. Ludzie wierzą, że działa ona racjonalnie i nie popełnia błędów, które zdarzają się człowiekowi pod wpływem emocji

Nie ważne, w co wierzymy – w szczęśliwe sploty wydarzeń i przeznaczenie bratnich dusz, zaawansowaną technologię czy niezawodny test paznokcia, który jest wyrocznią miłości w uniwersum Anny i Ryana z „To może boleć”. Każda z tych fantazji zwalnia nas z indywidualnej odpowiedzialności za powodzenie relacji. I kompletnie pomija wspólną, partnerską pracę nad związkiem, która w opinii wszystkich ekspertek i ekspertów jest niezbędnym elementem udanego związku. 

Angelika Kucińska
Proszę czekać..
Zamknij