
Carolyn Bessette-Kennedy nie udzieliła ani jednego wywiadu. Nie pragnęła sławy, bo nade wszystko ceniła prywatność. Jednak gdy 21 września 1996 roku poślubiła Johna F. Kennedy’ego Jr., stała się celem amerykańskich tabloidów. A że nie chciała dać im tego, czego pragnęły, przykleiły jej łatkę królowej śniegu, histeryczki, narkomanki. Czy nowa produkcja „American Love Story” odda Carolyn sprawiedliwość?
Carolyn Bessette-Kennedy urodziła się w 1966 roku w Nowym Jorku. Jej ojciec sprzedawał szafy, matka pracowała w szkole. Miała dwie starsze siostry, bliźniaczki Lisę i Lauren. Dziewczynki były jeszcze dziećmi, gdy ich rodzice się rozwiedli. Wkrótce razem z matką i jej nowym partnerem zamieszkały w Connecticut. Tam Bessette ukończyła szkołę średnią. Pod jej zdjęciem w roczniku widnieje tytuł: najpiękniejsza w szkole. Rzeczywiście Carolyn wyrosła na ładną i zgrabną dziewczynę. Zaczęła nawet myśleć o karierze modelki. Najpierw chciała jednak zdobyć wykształcenie. Dostała się na Uniwersytet Bostoński, gdzie, wzorem matki, studiowała nauczanie początkowe. W 1988 roku otrzymała dyplom uczelni, ale nie zamierzała pracować w szkolnictwie. Twierdziła, że to żadne wyzwanie, a była bardzo ambitna.

Niezwykła świeżość, brak kompleksów. Tym Carolyn Bessette urzekła Johna Kennedy’ego
Mimo warunków fizycznych Bessette nie została modelką. Aparat ją peszył, co tłumaczy jej późniejszą niechęć do fotoreporterów. Któregoś dnia wstąpiła za to do butiku Calvina Kleina. Zapytała, czy nie szukają ekspedientki i została z miejsca zatrudniona. Wkrótce przyciągnęła uwagę Susan Sokol, prezeski linii damskiej marki. Sokol zachwyciła się szykiem, jakim emanowała Carolyn. „Była czarująca, miała w sobie niezwykłą świeżość” – wspominała.
Bessette przeniesiono do flagowego butiku Calvina Kleina w Nowym Jorku. Tam obsługiwała klientów VIP. Należał do nich m.in. JFK Jr., syn Jackie Kennedy i prezydenta Johna F. Kennedy’ego. Miał 32 lata i nie był singlem – spotykał się z aktorką Daryl Hannah. Mimo to zauroczony 26-letnią Carolyn, poprosił ją o numer telefonu. Zadzwonił następnego dnia, ale na randkę poszli dopiero dwa lata później.

Cóż, Carolyn Bessette miała wielu adoratorów. Wiedziała, kim jest John Kennedy Jr., ale nie robiło to na niej wrażenia. Znała swoją wartość, nie miała kompleksów. A John miał opinię kobieciarza – romansował z Madonną, Cindy Crawford i Sarah Jessicą Parker. Ta ostatnia stwierdziła, że dopóki go nie poznała, nie miała pojęcia, czym jest sława. Bo syn Kennedych był non stop śledzony przez fotoreporterów. Przywykł jednak do tej atencji – w końcu media były obecne w jego życiu od zawsze.
Wejście Carolyn do klanu Kennedych było jednym z trudniejszych momentów życiu
Choć Carolyn unikała Johna, ten nie dawał za wygraną. W końcu zgodziła się pójść z nim na kolację. Wtedy przekonała się, że Kennedy nie jest playboyem, jakim rysowały go media, tylko wrażliwcem. Wzruszyła się, gdy opowiadał o niedawno zmarłej matce. No i do tego był taki przystojny. Gdy więc latem 1995 roku poprosił ją o rękę, zgodziła się.

Wkrótce po zaręczynach Bessette zrezygnowała z posady u Calvina Kleina. To był szok, bo zaszła naprawdę wysoko – awansowała najpierw na specjalistkę od public relations, potem na producentkę kampanii reklamowych. To ona ściągnęła na plan początkującą Kate Moss, czyniąc ją twarzą marki. Przystała też na odważną kampanię z brytyjską modelką i Markiem Wahlbergiem. Sesja wzbudziła kontrowersje, ale dziś jest kultowa.
Zaręczyny oznaczały, że Bessette oficjalnie wejdzie do klanu Kennedych. Ta wizja ją stresowała. Między Carolyn a Caroline Kennedy, starszą siostrą Johna, nie było bowiem chemii. Córka Jackie Kennedy nie rozumiała ani stylu życia, ani ubierania się przyszłej bratowej. Dziwiła się, że Carolyn nie sięga po modowe skarby, jakie zostawiła po sobie jej matka. Owszem, pierwsza dama USA zawsze wyglądała bezbłędnie, ale nie był to styl bliski Bessette. Jackie wybierała pastelowe żakieciki od Chanel czy Diora, Carolyn – czerń od Yohji Yamamoto i Ann Demeulemeester. Gdy sugerowano, by wystąpiła w klejnotach należących do Jackie, była zakłopotana. Nie lubiła ostentacji.

Na szczęście w rodzinie Kennedych był ktoś, z kim Carolyn natychmiast poczuła więź. W Carole Radziwill, żonie brata ciotecznego Johna, Anthony’ego Radziwilla, znalazła bratnią duszę. Często spotykali się we czwórkę, bo Anthony był dla Johna jak brat. Wkrótce Carolyn i Carole również zostały przyjaciółkami, nosiły nawet obrączki na znak łączącej je więzi. – To był jeden ze spontanicznych pomysłów Carolyn – opowiadała Radziwill na łamach „Stellar Magazine”. – Wymyśliła dla nas „obrączki przyjaźni”. Uznała oczywiście, że musimy mieć je natychmiast – wspominała. Na obrączkach od Tiffany’ego wygrawerowano ich inicjały oraz dopisek „sff”, czyli secret friends forever.
Magiczny ślub Carolyn Bessette i Johnna Kennedy’ego w blasku świec zapowiadał życie „długie i szczęśliwe”
Radziwillowie znaleźli się wśród garstki osób, które znały szczegóły nadchodzącego ślubu Carolyn i Johna. Narzeczonym zależało, by nikt nie zakłócił im tego wyjątkowego momentu. Dlatego zdecydowali się zaprosić tylko 35 gości, a zaślubiny zaplanowali o zmroku – tak, by reporterzy nie mogli robić zdjęć z helikopterów. Na miejsce ceremonii wybrano zaś maleńką, XIX-wieczną drewnianą kapliczkę, położoną na wyspie Cumberland u wybrzeży Georgii.

Carolyn Bessette spóźniła się na swój ślub dwie godziny – wszystko przez sukienkę. Narciso Rodriguez, jej przyjaciel, stworzył kreację dokładnie wedle wskazówek i wymiarów, jakie podała mu Carolyn. Jednak na kilka tygodni przed ślubem Bessette straciła kilka kilogramów, prawdopodobnie ze stresu. Rodriguez w ostatniej chwili musiał poprawiać sukienkę. Gdy jednak Carolyn w końcu weszła do kaplicy, okazało się, że warto było czekać. Suknia w stylu slip dress, uszyta z perłowobiałego jedwabiu, pięknie podkreślała jej figurę. „Była elegancka i zmysłowa jednocześnie, absolutnie ponadczasowa” – wspominał Rodriguez. Carolyn dopasowała do niej białe tiulowe rękawiczki, prościutki welon i sandałki od Manolo Blahnika. „Tak” państwo młodzi powiedzieli sobie pod osłoną nocy, jedynie w świetle świec.
Paparazzi zmienili życie Carolyn Bessette-Kennedy w horror, a tabloidy nie zamilkły nawet po tragicznym wypadku
Gdy po miesiącu miodowym małżonkowie zameldowali się pod drzwiami swojego loftu w nowojorskiej Tribece, czekali na nich reporterzy. John wystąpił wtedy do mediów z apelem o uszanowanie prywatności jego żony. „Małżeństwo to dla nas duża zmiana, a dla osoby prywatnej, jaką jest Carolyn, tym bardziej. Proszę was, byście dali jej tyle prywatności i przestrzeni, ile tylko możecie”.

Jego prośba nie została uszanowana. Paparazzi czyhali na Bessette-Kennedy na każdym kroku. Robili jej zdjęcia nawet, gdy wynosiła śmieci. „By móc przejść spokojnie na drugą stronę ulicy, muszę wychodzić z domu nad ranem”, skarżyła się przyjaciółce. Nie zamierzała, jak miała to w zwyczaju rodzina Kennedych, współpracować z mediami. Nie pozowała, nie wdawała się w pogawędki, nie umawiała na „ustawki”. Kilka razy, uciekając przed reporterami, prawie miała wypadek. „Mówiła, że paparazzi ją przerażają, bała się ich” – wspominali bliscy Bessette.
John przekonywał, że zamieszanie z czasem ucichnie. Nic bardziej mylnego. Paparazzi zaczęli prowokować Carolyn. Gdy traciła nad sobą panowanie, robili najlepsze, wartę fortunę zdjęcia. Nagłówki pisały się niemalże same: królowa lodu, zadufana księżniczka, histeryczka. Najgorzej było, gdy sugerowano, że nie dorasta Jackie Kennedy do pięt i nie zasługuje, by być żoną jej syna. Carolyn nienawidziła, gdy redukowano ją do „żony Kennedy’ego”. Jednak najczęściej właśnie tak o niej pisano, zwłaszcza odkąd zostawiła posadę u Calvina Kleina. „Jak miałabym wrócić do pracy?! Przecież moje życie to cyrk!”, zwierzyła się znajomym.

Jednocześnie Carolyn Bessette-Kennedy tęskniła za stałym zajęciem. I wcale nie chodziło o modę. „Śmiała się, gdy ktoś nazywał ją ikoną stylu”, opowiadała Carole Radziwill. W swojej książce, „What Remains”, Radziwill utrzymywała też, że Bessette-Kennedy myślała o podjęciu studiów psychologicznych, a także chciała realizować dokumenty o zwyczajnych ludziach i ich problemach. „Zawsze miała w sobie dużo empatii”, wspominała.
Ostatni rok wspólnego życia Carolyn i Johna Kennedych był szczególnie trudny. Carolyn wciąż źle znosiła stałą obecność mediów w ich życiu, przez co dochodziło do częstszych awantur. Czasem John zamiast w domu, nocował w hotelu. Kiepsko radził też sobie jego magazyn „George”, założony w 1995 roku. Kennedy nie mógł pozyskać nowych inwestorów, był sfrustrowany. Ciosem dla pary była również wiadomość o śmiertelnej chorobie Andrew Radziwilla. John długo nie mógł się pozbierać. Zdawszy sobie sprawę, że przyjacielowi zostało mało czasu, zaczął pracować nad mową pogrzebową. Pisanie słów pożegnania było dla niego rodzajem terapii. Ostatecznie to jednak Andrew pożegnał Johna, gdyż Kennedy Jr., jego żona Carolyn i jej siostra Lauren zginęli w katastrofie lotniczej 16 lipca 1999 roku. Radziwill zmarł dwa miesiące później.

Tragiczny wypadek nie uciszył tabloidów. Obwiniały Carolyn Bessette-Kennedy. Że się spóźniła, przez co John wystartował później, niż planował. Że bez przerwy robiła mu awantury, więc był wykończony i nie udźwignął trudnego lotu. Sugerowano, że Kennedy chciał się z nią rozwieść, że był nieszczęśliwy, a żona, rozchwiana psychicznie alkoholiczka i narkomanka, ciągnęła go na dno.
Życie Carolyn Bessette-Kennedy: Materiał na książkę i serial
Ćwierć wieku po tragedii ukazała się książka Elizabeth Beller „Once Upon a Time: The Captivating Life of Carolyn Bessette-Kennedy”. Przyjaciele Carolyn odnieśli się w niej do krzywdzących plotek. „Była ciepłą, serdeczną i kochającą osobą”, opowiadali. „Uwielbiała się śmiać, a jej śmiech był zaraźliwy”. Stwierdzili też zgodnie, że Bessette-Kennedy nigdy nie brała narkotyków, a jej jedynym przekleństwem było zainteresowanie, które mimowolnie wzbudzała. „Carolyn była pełną energii, pasji i życia kobietą, którą prasa sportretowała całkowicie na opak”, podsumowała Beller.

Jesienią 2024 roku podano, że Ryan Murphy, twórca serii „American Horror Story” i „American Crime Story”, pracuje nad nowym projektem. Tym razem weźmie na kanwę najsłynniejsze historie miłosne. Bohaterami pierwszej części antologii „American Love Story” będą Carolyn Bessette-Kennedy i John F. Kennedy Jr. Wiadomo, że w Carolyn wcieli się Sarah Pidgeon, znana z serialu „Małe wielkie historie”. Miejmy nadzieję, że uda jej się oddać na ekranie prawdziwą Bessette-Kennedy – tę, która fascynuje do dziś.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.