Znaleziono 0 artykułów
12.06.2025

Rybacka wioska na wyspie Lesbos nazywana jest queerowym rajem

12.06.2025
Fot. Karolina Jackowska, Queer Ranch Festival.

Od lat 70. XX wieku nieheteronormatywne kobiety z całego świata ściągają do małej, rybackiej wioski na wyspie Lesbos – Skali Eressos. Postwulkaniczny brzeg z lazurowym wybrzeżem w cieniu gajów oliwnych był miejscem urodzenia Safony – pierwszej poetki, która pisała o miłości między kobietami. Społeczności lesbijskiej udało się tu zadomowić, choć wymagało to wieloletniej pracy aktywistek z lokalną, konserwatywną społecznością. Queerstoria Skali Eressos, nazywanej queerowym rajem, to zapis pacyfistycznej rewolucji, która trwa nadal. 

Odkąd jako nastolatka na Podkarpaciu zrozumiałam, że nie jestem hetero, marzyłam o tym, żeby pojechać na Lesbos. Chciałam bezpiecznego schronienia, w którym nie będę inna. Znałam wtedy tylko grupę t.A.T.u (problematyczną z obecnej perspektywy) i jak osoby w ich teledyskach chciałam móc trzymać dziewczynę za rękę. Bez ryzyka, że ktoś postanowi nas zwyzywać. Najlepiej też, żeby było nas – lesbijek – więcej niż w moim mieście, czyli więcej niż dwie. Kiedy o tym marzyłam, Grecja nie miała jeszcze zalegalizowanych związków partnerskich (co nastąpiło w 2015 roku) ani małżeństw jednopłciowych i adopcji dzieci (2024 rok). Brak sprzyjającej legislacji nie przeszkadzał mi w marzeniach, tak jak wielu innym kobietom, które pragnienie pielgrzymki do Lesbos przekuły w czyny wiele lat wcześniej.

Fot. Karolina Jackowska, Queer Ranch Festival.

Tzeli Hadjidimitriou – podwójna Lesbijka

W pierwszej połowie XX wieku włoska poetka i feministka Lina Poletti przypłynęła na Lesbos z grupą przyjaciółek – lesbijek (o czym traktuje świetna książka „Po Safonie” Selby Wynn Schwartz). Prawdziwy pielgrzymkowy boom nastąpił jednak w latach 70. Był to elektryzujący czas Guerrilla Girls, pierwszych filmów Barbary Hammer, pionierki lesbijskiego kina, i emblematyczny moment dla ruchu feministycznego. Przybyszki nie miały mediów społecznościowych, pomagających się poznawać i organizować, tylko kawałek plaży i dokładnie tyle wolności, ile same sobie wywalczyły. 

O początkach spotkań w Skali Eressos opowiada dokument „Lesvia” w reżyserii Tzeli Hadjidimitriou z 2024 roku. Tzeli nazywa sama siebie podwójną Lesbijką, konstytuując w ten sposób hybrydyczną tożsamość, ponieważ jest nie tylko nieheteronormatywną kobietą, lecz również urodziła się na wyspie. Część mieszkańców Lesbos postulowała, że nazywanie nieheteronormatywnych kobiet lesbijkami jest dla nich obraźliwe, a Lesbijką jest tylko kobieta pochodząca z Lesbos. Pomijają więc, że to nie nieheteronormatywne kobiety przejęły tę nazwę, tylko nazwa została im pejoratywnie nadana jako termin medyczny – żeby odróżnić te o „skłonnościach Safony” od reszty społeczeństwa. 

Fot. Karolina Jackowska, Queer Ranch Festival.

Konflikt z mieszkańcami wyspy doprowadził do dialogu

Tzeli w swoim dokumencie nie próbuje odcinać się od mieszkanek wyspy. Wręcz przeciwnie, rozmawia z nimi, patrzy na nie czule i z szacunkiem. I one odpowiadają jej tym samym, z zaufaniem mówiąc o patriarchacie, w którym się wychowały. „Nie mogłyśmy same chodzić na plażę, nasi rodzice nam nie pozwalali. Chyba, że był jarmark”, opowiadają. Kiedy na wyspie pojawiły się kobiety, które zaczęły podważać zastane normy i celebrować swoją miłość i odmienność, zaczęło wzrastać napięcie. „Mężczyźni nie mogli znieść tego, że dwie ładne dziewczyny są razem i ich nie potrzebują”, mówi o konflikcie jedna z mieszkanek wyspy. Miejscowość zwróciła się przeciwko przybyszkom. Wyrzucano je z barów, nie chciano im wynajmować noclegów, więc spały na plaży pod gołym niebem. Lesbofobia wzmagała klasistowskie uprzedzenia po stronie przybyłych – konflikt narastał. Jak mówi artykuł „Eressos, my love: Sappho and the lesbians” („Ecce Homo”) – w połowie lat 80. mieszkańcy postulowali, żeby „wyrzucić lesbijki i przyciągnąć normalną turystykę”. 

Fot. Karolina Jackowska, Queer Ranch Festival.

Queer Ranch Festival – z poszanowaniem wyspy i jej kultury

Fot. Karolina Jackowska, Queer Ranch Festival.

W końcu zmiana podejścia z obydwu stron, zrozumienie swoich błędów i możliwość czerpania dodatkowego zysku w sektorze turystyki stała się kamieniem węgielnym dalszej współpracy. Aktywistki do dziś są z mieszkańcami Skali w nieustannym dialogu, część z nich osiedliła się na wyspie; angażują się w lokalne inicjatywy i wspierają przybyłe na wyspę osoby uchodźcze. Rokrocznie organizują kilka inkluzywnych festiwali, w manifest których jest wpisane poszanowanie dla mieszkańców wyspy, ich pracy i kultury: International Eressos Women’s Festival (organizowany od 2000 roku, a więc 15 lat przed wprowadzeniem związków partnerskich!), Magic Nights Queer Film Festival oraz Queer Ranch Festival, którego byłam uczestniczką. Queer Ranch Festival to połączenie sztuki, muzyki (DJ-setów, live-actów) i warsztatów (m.in. poezja czy dekolonizacja tańca). Festiwal jest wtopiony w miasteczko, lokalne i queerowe miejsca; zewsząd słychać dyskusje, które przenoszą się na plażę. Książki w różnych językach można było wypożyczyć w La Bibliothèqueer, czyli mobilnej bibliotece – zawiozłyśmy tam również egzemplarz naszej (z Sylwią Chutnik) książki „Kłirówy. Te, które złamały zasady” oraz kilka publikacji Girls* To The Front. 

Fot. Karolina Jackowska, Queer Ranch Festival.

Moje marzenie się spełniło – mogłam leżeć na piasku, słuchać muzyki granej codziennie przed Ohana Saloon, trzymać dziewczynę za rękę i czuć się bezpiecznie, a nawet coś zanucić. Wiedziałam też, że zewsząd otaczają mnie lesbijki – i poczucie wspólnoty było zarazem kojące i ekscytujące. „Było [tam] tak, jakbyśmy żyły w odwróconym społeczeństwie”, opisuje swój zachwyt jedna z podróżniczek w dokumencie „Lesvia”. „Męskie spojrzenie nie dominowało przestrzeni”, dodaje kolejna. Czy więc udało się w Skali Eressos stworzyć utopię, w której znikają różnice i potrzeby? Nie, ale rezultat końcowy jest przykładem wysokiej próby: koegzystencja oparta na szacunku jest możliwa, choć wymaga ciągłej pracy i zaangażowania obydwu stron. 

Polskie Skala Eressos – Mielno

Niewiele osób wie, że Mielno zostało w 1988 roku polskim Skala Eressos. Na zamieszczone w miesięczniku „Relaks” ogłoszenie: „28-letnia pozna współtowarzyszkę życia” odpowiedziało kilkadziesiąt nieheteronormatywnych kobiet. Jego autorka wybrała z nich swoją towarzyszkę, ale, wzruszona liczbą listów, zaproponowała innym chętnym wspólny wyjazd – żeby mogły się poznać i znaleźć miłość. Miejscem spotkania zostało wybrane Mielno, w którym koleżanka prowadziła pole namiotowe. Na przyjazd ostatecznie zdecydowało się kilka kobiet, choć zapowiadało się więcej. Alicja Kowalska mówi, że ich znakiem rozpoznawczym były czarne muszki – swoją zakupiła w domu pogrzebowym. Z kolei Agnieszka Łuczak wspomina: „Oto po raz pierwszy w moim życiu, które przekroczyło już wówczas piękną liczbę 25 lat, miałam spotkać inne lesbijki. Dziś takie wyznanie może tylko śmieszyć, ale wtedy, gdy nie było klubów, internetu, a wolna prasa zaczynała dopiero powstawać, spotkać drugą kobietę o podobnym spojrzeniu na życie było jak czekać na wygraną w loterii”.

Fot. Karolina Jackowska, Queer Ranch Festival.

O pierwszym i ostatnim zjeździe w Mielnie opowiada spektakl „Lesbian Sunset” grupy Teraz Poliż i Moniki Jarosińskiej w reżyserii Olgi Ciężkowskiej, z tekstem Olgi, Sylwii Chutnik oraz zespołu aktorskiego i muzyką Magdy Dubrowskiej. Czy zebrane w Mielnie kobiety wiedziały o tych, które spotykały się w Skali Eressos? Na pewno przyświecał im ten sam cel – zmniejszenie poczucia osamotnienia i przeżywanie wspólnej radości. Czy honorując mit założycielski o odważnych kobietach z Mielna, powinnyśmy, zainspirowane festiwalami z Lesbos, spotkać się w Mielnie nawet na jeden zachód słońca? Jak pisze dalej Agnieszka Łuczaj: „(…) Poznawałyśmy się nawzajem, a przede wszystkim nabierałyśmy przekonania, że nie jesteśmy ani inne, ani dziwne. Od tej chwili wiedziałyśmy też, że nie jesteśmy same. (…) Najważniejszą jednak wiedzą, jaką wywiozłyśmy z Mielna, było przekonanie, że trzeba o siebie walczyć”. 

Walka może mieć formę tańca na Marszach Równości, zwłaszcza w małych miejscowościach, czy uczestnictwa w lokalnych queerowych inicjatywach lub po prostu wspólnego czytania Safony na plaży z dziewczyną. Pacyfistyczna queerowa rewolucja nie czeka na zmiany legislacyjne, chociaż nie ma wątpliwości, że są one pożądane. Dzieje się tu i teraz. W końcu kto, powołując się na myśl José Estebana Muñoza w „Cruising Utopii”, ma zaprojektować wspólną przyszłość, jeśli nie kłiry?

Konsultacja dotycząca Zjazdu w Mielnie - Olga Ciężkowska

Wypowiedzi Alicji Kowalskiej i Agnieszki Łuczak pochodzą z tekstu "Morze możliwości", opublikowanego na portalu Kobiety Kobietom.

Justyna Bilik
  1. Styl życia
  2. Społeczeństwo
  3. Rybacka wioska na wyspie Lesbos nazywana jest queerowym rajem
Proszę czekać..
Zamknij