
Świat sparaliżowany przez śmiercionośnego wirusa, opustoszałe miasta, zagubieni ludzie. Film „Songbird” produkcji Michaela Baya pokaże skutki globalnej pandemii.
Jest 2024 r., trwa 214 tydzień lockdownu w Stanach Zjednoczonych. Pandemia koronawirusa wciąż nie została zażegnana, a COVID-19 zmutował – teraz ludziom zagraża COVID-23. Połowa zarażonych zmarła. Nico (KJ Apa z serialu Netfliksa „Riverdale”) zakochuje się w Sarze (Sofia Carson z „Następców”). Ona zostaje zakażona, on, jako jedyny, jest odporny na wirusa. Za wszelką cenę chce uratować jej życie.
„Songbird” nakręcono w zaledwie 17 dni. Pierwotnie chciano użyć kamery w iPhonie, ale gdy scenariuszem zainteresował się Michael Bay („Armageddon”, „Bad Boys”, „Transformers”) projekt nabrał rozmachu. Zwiastun wywołał falę hejtu, a recenzenci i komentatorzy podkreślają, że film „eksploatuje zbiorową traumę spowodowaną COVID-19 dla celów rozrywkowych i dużych pieniędzy”. Twórcom wytknięto brak wrażliwości.
W rolach głównych także Alexandrę Daddario, Bradleya Whitforda, Craiga Robinsona, Demi Moore i Paula Waltera Hausera. Reżyserem filmu jest Adam Mason („W mroku zła”, „Krzesło diabła”).
Data premiery filmu nie jest jeszcze znana. Nie wiadomo także, czy „Songbird” zobaczymy w kinach, czy na platformach streamingowych.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.