Znaleziono 0 artykułów
30.03.2024

Oldschoolowy speed dating staje się alternatywą dla aplikacji randkowych

30.03.2024
Fot. Getty Images

Początkowo aplikacje randkowe były powiewem świeżości, w końcu jednak trudno było mi się w tym odnaleźć – opowiada Ania, która postanowiła skasować Tindera i spróbować speed datingu. Czy ta oldschoolowa formuła stanie się jedną z alternatyw dla randkowania online? Czy 5 minut rozmowy na żywo wystarczy, by znaleźć miłość, a speed dating zacznie przeżywać renesans?

Analogowe poznawanie się wydaje się atrakcyjne dla osób z generacji Z, które wychowały się w czasach, gdy już wszyscy byliśmy praktycznie non stop podłączeni do sieci. Milenialsi z kolei byli tym pokoleniem, które w 2014 roku zachwyciło się nieograniczonymi, jak się wydawało, możliwościami randkowania, poznawania osób z różnych zakątków świata – gdy pojawił się Tinder. Po nim zaczęły powstawać kolejne apki, obiecujące lepsze algorytmy i skuteczniejszą pomoc w znalezieniu wymarzonych przyjaźni, miłości czy romansów. 

Oczywiście, więcej szans mamy na to, gdy wykupimy wersję premium. Cóż, są to w końcu narzędzia do zarabiania pieniędzy. Wśród kolejnych reklam, propozycji płatnych subskrypcji i swipeowania godzinami wiele osób straciło wiarę w to, że za pośrednictwem internetu da się poznać kogoś sensownego. Pojawiło się wypalenie randkowaniem online i powszechne stało się kasowanie randkowych aplikacji. Mimo wszystko chęć poznania kogoś nie zniknęła. Szukając alternatywy i odpowiedzi na pytanie „co zamiast Tindera?”, zwróciliśmy się w stronę współczesnych biur randkowych czy nieco zapomnianego speed datingu.

Czy speed dating to dobre zastępstwo dla aplikacji

 Na początku aplikacje randkowe były powiewem świeżości, w końcu jednak, z mojej perspektywy, okazało się, że trudno spotkać za ich pośrednictwem kogoś ciekawego, trzeba było scrollować masę profili. W dodatku podstawą wyboru w każdej z tych aplikacji jest wygląd, co wydawało mi się dość powierzchowne. Poza tym jestem mało aktywną osobą w social mediach, w sieci, czułam więc, że randkując online, nie uda mi się nawiązać wartościowej relacji – opowiada 35-letnia Ania z Warszawy. W końcu, po rozmowie z koleżanką, postanowiła spróbować speed datingu. Podobała jej się idea poznawania ludzi na żywo, spoza kręgu znajomych, który jest zawsze ograniczony. – Podczas takiego spotkania masz chwilę, żeby z kimś porozmawiać, usłyszeć jego głos, zobaczyć, jak się uśmiecha, jak pachnie, jakie robi miny, gesty – wylicza Ania. – Wydawało mi się to o wiele bardziej atrakcyjne niż ocenianie po zdjęciu i pisanie z kimś w nieskończoność. 

Z kolei 32-letni Piotr z Poznania zdecydował się na speed dating, ponieważ za pośrednictwem aplikacji trafiał wciąż na podobny typ dziewczyn. Trudno też było mu się w końcu z którąś umówić na spotkanie na żywo. – Nawet jeśli wydawało mi się, że dobrze nam się ze sobą pisze, dziewczyny się wycofywały, kiedy proponowałem niezobowiązującą kawę czy wino. Pojawiały się wymówki czy nawet ghosting. Coś zdecydowanie nie działało – opowiada.

Fot. Getty Images

Zarówno Ania, jak i Piotr przyznają, że speed dating wydawał im się bardziej ludzki, że spotkają za jego pośrednictwem osoby, które faktycznie chcą kogoś poznać, stworzyć relację. Że w przeciwieństwie do aplikacji randkowych raczej chodzi o miłość niż one night stand czy układ friends with benefits. I raczej nie wpadnie się na kogoś w związku, co w przypadku Tindera czy Bumble lub flirtowania w barze jest jednak prawdopodobne. 

Kto przychodzi na speed dating 

Szybkie randki odbywają się zwykle w dużych miastach, a spotkania są przez organizatorów dzielone głównie według kryterium wieku, ale też zainteresowań czy wykształcenia. – Oferujemy speed dating z podziałem na wiele grup wiekowych oraz wydarzenia tematyczne, takie jak Speed Dating dla Podróżników, Z Wyższym Wykształceniem, Z Planszówkami, Dla Chrześcijan, LGBT, Dla Wegetarian, Dla Samotnych Rodziców – wylicza Malwina z DreamDate, jednej z kilku działających w Polsce firm specjalizujących się w organizacji szybkich randek. – Organizujemy również Speed Friendingi, nie tylko dla singli, często pojawiają się wtedy nawet pary. Te spotkania są skierowane do wszystkich osób, które poszukują znajomych – podkreśla.

Według Ani z tej formy randkowania bez wątpienia korzystają różne osoby, być może po części nieśmiałe czy, tak jak ona, szukające nowych sposobów poznania kogoś. Ania wybrała grupę w swoim przedziale wiekowym. Co rzuciło jej się w oczy? – Podczas obu spotkań, w których uczestniczyłam, pojawiło się sporo osób z IT, z branży technologicznej. Pewnie są to ludzie, którzy dużo czasu spędzają przed komputerem, pracują zdalnie – zastanawia się. Piotr jest zresztą przykładem osoby pracującej zdalnie, choć nie w IT. – Pracuję intensywnie przed ekranem całymi dniami, więc wyjście do ludzi, poznanie kilku czy kilkunastu osób naraz twarzą w twarz wydawało mi się kuszące – przyznaje 32-latek. – Miałem też nadzieję, że w ten sposób łatwiej będzie mi do kogoś dotrzeć niż online, bo moje wiadomości zdecydowanie nie działały. 

Fot. Getty Images

Jak wyglądają szybkie randki w praktyce, czyli marzenia a rzeczywistość

Piotr trzy razy zdecydował się na speed dating – dwa razy w Poznaniu, raz w Warszawie. – Zdecydowanie pierwszy raz był najlepszy – mówi. – Ekscytacja, przyjemny lokal i prawie 20 potencjalnych kandydatekOkazało się, że dobrze sobie radzę na żywo i świetnie jest wyjść z domu. Piotr przyznaje, że przygotował się jednak do szybkich randek. Ćwiczył miny przed lustrem, a przede wszystkim przejrzał w sieci ciekawe pytania, które można zadać w takiej sytuacji, myślał o tym, czego chciałby się dowiedzieć od dziewczyn i co sam chciałby o sobie zdradzić. Kilka minut na zaprezentowanie się i poczucie z kimś flow wydawało mu się dość ograniczonym czasem. 

Ania nie miała strategii, zdecydowała się iść na żywioł. Dobrze radzi sobie na co dzień w prowadzeniu ciekawych konwersacji na żywo, na tym też opiera się jej praca. 5–7 minut było dla niej dostatecznym czasem, by dać się poznać i przyjrzeć się komuś, sprawdzić, czy się dogadują. – W końcu w barze czy na imprezie też liczy się pierwsze wrażenie, zaintrygowanie kogoś, co zwykle odbywa się w bardzo krótkim czasie – mówi. 

W szybkich randkach w Warszawie wzięła udział dwa razy. Pierwszy raz poszła z koleżanką i nie była do końca zadowolona. Drugi raz sama wybrała miejsce, by sprawdzić, co za pierwszym razem poszło nie tak. – Tym, co mi przeszkadzało w obu wypadkach, był brak intymnej przestrzeni, by porozmawiać, usłyszeć się. Było dużo par, w sumie jakieś 30 osób, a co za tym idzie – strasznie głośno. Nie było absolutnie romantycznego klimatu – ocenia. Piotr ma podobne wrażenia, ale początkowo był zadowolony. – Choć pod koniec eventu byłem już nieźle zmęczony i przebodźcowany, to w jego efekcie poszedłem na dwie randki. Jedna okazała się nietrafiona. Druga była obiecująca. Ostatecznie skończyło się na luźnym koleżeństwie po kilku tygodniach spotykania się. Ten pierwszy mały sukces sprawił, że 32-latek zdecydował się na kolejne imprezy tego typu. – Po randkach dla mojej grupy wiekowej spróbowałem randek dla osób z wyższym wykształceniem i z grupą dla podróżników. Spotkałem interesujące osoby, ale one chyba nie były mną zainteresowane. Nie miałem matchy. I jeszcze bardziej czułem się przebodźcowany, ale może to kwestia tego, że jednak jestem introwertykiem, pracuję w pojedynkę, a tu nagle znalazłem się w tłumie. Nie wyklucza jednak, że kiedyś jeszcze spróbuje tej formy randkowania. 

Dwa speed datingi na razie okazały się dla Ani wystarczające. – Po imprezie dostajesz informację, kto cię wybrał. Niestety, nie miałam matchy z tymi osobami, które mi się spodobały. Poza tym z jakichś 30 osób wybrałam może jedną czy dwie. W dodatku czułam się rozczarowana i zmęczona atmosferą obu wydarzeń.Pod koniec wydarzenia rozmowy stawały się mechaniczne, trudno było kogoś zapamiętać. 

Fot. Getty Images

Jakie podejście do speed datingu sprawdza się najlepiej

Mimo rozczarowania dotychczasowymi szybkimi randkami Ania wciąż uważa, że sama ich idea ma potencjał. – Według mnie istotne jest trafienie do odpowiedniej grupy osób. Liczy się także klimat miejsca, w którym speed dating się odbywa. Może powinno to być miejsce dobrze się kojarzące, typu popularny klub, fajny pub, miła kawiarnia, gdzie ludzie naturalnie się spotykają, zagadują do siebie, gdzie jest sporo stolików, ale w odpowiednim oddaleniu od siebie. I nie można przesadzić z liczbą uczestniczek i uczestników. Wciąż uważam, że choć speed dating nie jest tak romantyczny, jak by się chciało, to jednak sytuacja jest transparentna. Wiemy, że ktoś włożył jakiś wysiłek, żeby się zapisać, przyjść, że faktycznie zależy mu na relacji.

Podobnego zdania jest Piotr. Choć początkowo duże grono zapisanych na speed dating osób wydawało mu się zwiększać szanse na poznanie kogoś właściwego, to po trzech wydarzeniach zdecydowanie wolałby, żeby były one bardziej kameralne. – Poza tym warto mieć podejście na luzie, nie spinać się i postarać dobrze bawić, zbierać doświadczenia. – Myślę, że w przyszłości jeszcze spróbuję speed datingu. W końcu ćwiczenie czyni mistrza. Wychodzenie do ludzi podoba mi się i pomaga w szlifowaniu interpersonalnych umiejętności.

Czy jednak speed dating może stać się realną alternatywą dla Tindera i randkowania online w ogóle? – To coś w pół drogi między podrywaniem na żywo czy swataniem a romansowaniem w sieciBarierą jednak mogą być pieniądze, dostępność imprez, ich formuła – twierdzi Piotr. – Aplikacje randkowe są „łatwiejsze”, choć rozleniwiają – zaznacza Ania. Mimo wszystko randkowanie w sieci wciąż wydaje się najbardziej dostępne i powszechne. – Dziś wszyscy to robią – mówi Piotr. – Mam dalszą znajomą, która poznała na speed datingu męża, co skłoniło mnie do zapisania się na pierwsze wydarzenie. Jednak większość moich znajomych szuka miłości czy przygód w sieci, to jest dla nich naturalne. Nawet kiedy aplikacje typowo randkowe się nie sprawdzają, wciąż jest to dla nich naturalna forma randkowania. Poza tym można się też podrywać na Instagramie czy TikToku. Więc możliwości jest dziś naprawdę sporo. Może to po prostu kwestia szczęścia czy uporu

Paulina Klepacz
Proszę czekać..
Zamknij