Znaleziono 0 artykułów
27.10.2020

Styl Zofii Chylak

27.10.2020
Zofia Chylak (Fot. Gosia Turczyńska)

Lubi rzeczy, których nie można kupić. Zbiera je, chucha na nie i dmucha. Projektantka torebek Zofia Chylak pełna szacunku do historii sentymentalistka. Pokazuje nam ulubione ubrania i przedmioty, a przy okazji opowiada o rodzinie. Bo to rodzinne tradycje ukształtowały jej gust. 

Na nasze spotkanie ubrała się na względnym luzie. W szerokie dżinsy i T-shirt – rzeczy, których kupować nie znosi i zawsze ma w deficycie. Na wierzch narzuciła przydużą marynarkę z jedwabnymi wyłogami i guzikami obciągniętymi tkaniną. To połowa garnituru Totême, jednego z jej ulubionych klasyków. Kiedy przed laty przeczytała wywiad z Yohjim Yamamoto, zakodowała sobie, że ubranie jest rodzajem zbroi. Uzbrojona w garnitur lubi pójść na ważne spotkanie – dodaje jej pewności. W sytuacjach towarzyskich, z natury nieśmiała, chętniej ukrywa się za sukienkami. Zwykle to oversize’owe romantyczne modele od Cecilie Bahnsen, Mary Hoffman i Simone Rochy. – Wyglądają jak obłoczki – najpierw idzie chmurka, potem ja, schowana – tłumaczy. Jak mówi, uwielbia „rzeczy totalne”, zakochuje się w ubraniach spektakularnych. Przyciągają ją objętość, niesamowity krój, wyjątkowa tkanina. Nosi niemal wyłącznie czerń – to rodzinne. 

Dom jak centrum dowodzenia

Podobne artykułyPorządki w szafie. Klasyki Zofii ChylakZofia Chylak Prostych, funkcjonalnych rzeczy po prostu nie lubi, większość jej ubrań to te na wielkie wyjścia. Tych ostatnio brakuje, nierzadko więc odszykowana w romantyczne ubrania od projektantów Zofia chodzi po domu – centrum dowodzenia, z którego wychowuje roczną córkę i zarządza firmą o globalnym zasięgu. Może to niezbyt praktyczne, ale do wnętrza jej mieszkania pasuje jak ulał. Półtora roku temu przeniosła się tutaj z sąsiedniej ulicy. Na Saskiej Kępie udało się znaleźć prawdziwą rzadkość – zachowane oryginalne wnętrze. Mieszka na parterze budynku, który dla rodziny w latach 30. zbudował jeden z warszawskich architektów. Niemal wszystko jest tu jak dawniej – stolarka, mosiężne klamki i karnisze, parkiety, polskie marmury na ścianach i kominku, szklane półki, oranżeria, w której ekscentryczny autor projektu w międzywojniu hodował palmy i rośliny egzotyczne. Dziś znów tu są, dodatkowo oranżeria służy za letni pokój rocznej Cecylki. Niewiele było tu do zrobienia, wystarczyło nie zepsuć. Mieszkanie Zofia wypełniła więc klasykami designu i elementami robionymi na zamówienie – lampa w salonie powstała z inspiracji projektami Adolfa Loosa z początku wieku, a szafa w sypialni została pokryta fornirem dobranym do tego z oryginalnych drzwi. Ściany – wysokie na cztery metry – zdobią grafiki i małe dzieła sztuki.

Rodzinne tradycje

O przedmiotach Zofia mówi prawie jak o ludziach. Nie opisuje ich kształtów i kolorów, a raczej charaktery, wspomnienia i emocje, które z daną rzeczą ją łączą. Stara się, żeby to, co ma wokół, było specjalne i miało historię, najlepiej rodzinną – jest szalenie sentymentalna. Prawie wszystko jest tu odziedziczone, sprezentowane albo wyszukane na aukcjach. W takim otoczeniu chce wychować córkę. Chodzi nie tylko o estetykę, ale atmosferę domu. Sama wyrastała w otoczeniu rodzinnych pamiątek. Po latach zrozumiała, że już w dzieciństwie zaszczepiono w niej głęboki szacunek do rzeczy – może być ich niewiele, ale byle jakie być nie mogą. Tej zasady trzyma się i w pracy, i w prywatnym życiu. 

Wychowywała się w Warszawie na zielonym Marymoncie w domu, który zaprojektował jej ojciec – architekt urbanista. Tuż obok na Żoliborzu mieszkała reszta rodziny, kuzyni i dziadkowie. Wszyscy byli bardzo blisko, mieli kreatywne zawody i nieregularny grafik, dzięki temu praca we własnej firmie i balansowanie między życiem prywatnym a służbowym przychodzą jej z lekkością. 

 

* Więcej o stylu – życia, mieszkania i ubierania – Zofii Chylak w październikowo-listopadowym wydaniu magazynu „Vogue Polska”. Do kupienia w salonach prasowych oraz na Vogue.pl.

"Vogue Polska" październik-listopad 2020 (Fot. Stanisław Boniecki)

 

Kamila Wagner
Proszę czekać..
Zamknij