Znaleziono 0 artykułów
26.08.2023

Jesteśmy wnuczkami czarownic. Gretkowska, Szpila, Marcinów w książce Zofii Krawiec

26.08.2023
Fot. Getty Images

Zofia Krawiec zaprosiła dziewięć osób do rozmów o wykluczeniu, magicznych obrzędach i łamaniu patriarchatu. „Jesteśmy wnuczkami czarownic, których nie zdołaliście spalić” – pisze na okładce książki „Szepczące w ciemnościach”.

Jak powszechnym zjawiskiem było polowanie na czarownice? Na to pytanie historycy nie dają jasnych ani nawet przybliżonych odpowiedzi. Liczbę ofiar kobietobójstwa, jakie od połowy XV wieku trwało przez trzy stulecia, szacuje się w szerokim przedziale od kilkunastu tysięcy aż do dziewięciu milionów. 

Zofia Krawiec pyta, kim były czarownice 

Jak zauważa historyk idei dr Michał Pospiszyl, nie jest nawet jasne, kogo uznać za ofiary. Czy tylko kobiety, które straciły życie spalone na stosie albo zostały utopione, czy też torturowane, gwałcone i prześladowane, którym jednak udało się przetrwać? A co z gnębionymi psychicznie, skazanymi na wykluczenie i szantażowanymi? Albo tymi, które w obawie przed fałszywym oskarżeniem i jego straszliwymi konsekwencjami po prostu zrezygnowały z walki o swojej prawa, przyjmując pozycję podrzędną, ale bezpieczną? I tę strategię przekazały kolejnym pokoleniom. W tym sensie każda współczesna kobieta staje się potomkinią jakiejś czarownicy.

Psycholożka i sex coachka Marta Niedźwiecka przypomina, że w średniowieczu wiedźmy, czyli kobiety wiedzące, miały autorytet i mocną pozycję w społeczeństwie – były znachorkami, trudniły się zielarstwem, potrafiły odbierać porody i „czytać” ciało. Mogły kultywować kontakt ze światem przyrody, który ich następczyniom był już zakazany. Z czasem represjonowane zaczęły być ciało i seksualność. Oczywiście głównie kobieca. To ona nabrała demonicznego wymiaru.

Rozmówczynie Zofii Krawiec o magii i ciele 

Pisarka Mira Marcinów przywołuje historię XIX-wiecznej zakonnicy Barbary Ubryk, która miała zostać przyłapana na tańcu nago w klasztorze Karmelitanek Bosych w Krakowie. Została posądzona o „erotyczny obłęd” i ukarana zamknięciem w ciemnej celi. Spędziła tam 21 lat w dramatycznych warunkach, a gdy wreszcie pod presją opinii publicznej została wypuszczona, mogła funkcjonować już wyłącznie w szpitalu psychiatrycznym.

Aleksandra Kluczyk, która ma czteroletnie doświadczenie w pracy seksualnej, wskazuje na dwuznaczność wyrazu „czar”, który nawet dziś może oznaczać magiczne zaklęcie, a z drugiej strony – wyjątkowy powab, wdzięk, urok (swoją drogą, kolejne niejednoznaczne słowo). 

Kulczyk mówi: „Praca seksualna jest pracą z intymnością i emocjonalnością, a to są przewody do duchowości”. To właśnie wydaje się najbardziej niebezpieczne, bo monopol na sprawy metafizyki ma mieć w świecie nowożytnym jedna doktryna i jedna instytucja.

O naturalnej potrzebie sięgania w głąb, żeby przez pracę z ciałem czy z tym, co znajduje się poza świadomością, osiągnąć stan równowagi, mówi Marta Niedźwiecka. Powołując się na jungistkę Shinodę Bolen, opowiada o fenomenie Hekate – starożytnej mrocznej bogini, która nie była ani matką, ani żoną, a mimo to miała potężną moc: „W języku psychoterapii możemy powiedzieć, że Hekate sprawuje pieczę nad fragmentami »ja«, które zostały zepchnięte do cienia, pozostają niezróżnicowane, nierozpoznane, a my musimy się z nimi ułożyć, bo inaczej zaczną rządzić naszym losem”.

Zofia Krawiec i jej rozmówcy o współczesnych obrzędach magicznych

Zofia Krawiec w rozmowach na temat czarownic nie ogranicza się ani do historii, ani do teorii. Przyznaje, że sama została napiętnowana – spalona na stosie internetowego hejtu za to, że na Instagramie pokazywała ciało, ale też prawdziwe emocje, jak smutek i zmęczenie. Nie starała się przypodobać, eksperymentowała z ekspresją, więc wzbudzała niepokój i złość – obok złośliwych komentarzy i ordynarnych wyzwisk również groźby gwałtu czy śmierci. 

Artysta Mikołaj Sobczak, który interesuje się dragiem, uważa, że doświadczenie kreowania postaci i wcielania się w nią jest obrzędem magicznym, które funkcjonuje w kulturze od wieków – z punktu widzenia psychologii określa je „jungowskim poznawaniem swojego cienia”, konfrontacją z tym, co zepchnięte w szczeliny nieświadomości, wyparte i zapomniane.

Drag queens, tworząc show, wykonują zatem pradawny obrządek i stają się współczesnymi czarownicami. „To były moje wiedźmy, które przekazywały mi swoją wiedzę i uczyły mnie świata” – mówi Mikołaj Sobczak. – „A przez świat rozumiem samego siebie. Po prostu uczyły mnie tego, jak wyrażać siebie. I jak można celebrować, świętować siebie. Było to nieakceptowalne w środowisku, w jakim przyszło mi dorastać i odkrywać swoją seksualność”.

W rozmowach Zofii Krawiec o magii mówi się też dosłownie. Jako o praktyce manifestacji – afirmowaniu życzeń, czytaniu z gwiazd i kart. „Lubię bawić się tarotem, czasem działa, a czasem pozwala mi na rozmowę ze sobą” – przyznaje pisarka Manuela Gretkowska. Agnieszka Szpila przywołuje historię Towarzystwa Vril – grupy jasnowidzek, które sowicie opłacane przez Himmlera, łączyły się z siłami nadprzyrodzonymi, by pozyskiwać wskazówki dla konstruktorów samolotów i rakiet III Rzeszy. Trudno dziś sprawdzić, czy rady spirytystek były przydatne, ale wypłacane im kwoty mogą świadczyć o istotnym znaczeniu. 

„Współczesna magia jest tym, co pozostało nauce do odkrycia, potwierdzenia i opisania. Niczym innym” – mówi Mikołaj Sobczak, dopisując jedną z wielu puent książki.

Zofia Krawiec „Szepczące w ciemnościach”, wyd. Znak Horyzont

 

Basia Czyżewska
Proszę czekać..
Zamknij