Znaleziono 0 artykułów
14.02.2018

T-shirt – symbol seksu i znak rewolucji

14.02.2018
Marlon Brando w filmie Dziki (1950 r.) (Fot. Silver Screen Collection, Getty Images)

T-shirt to jedna z najbardziej rewolucyjnych, artystycznych i zaangażowanych części garderoby. Na nim zapisana jest historia XX i XXI wieku – przemian politycznych, rewolucji seksualnych, kultury masowej i sztuki.

Na przełomie XIX i XX wieku mężczyzna chodzący po ulicy w podkoszulku najprawdopodobniej zostałby aresztowany. T-shirty były wówczas elementem męskiej bielizny. U zarania nosili je wyłącznie robotnicy. Pionierami w noszeniu podkoszulków byli, zaraz po pracownikach fizycznych, żołnierze marynarki wojennej USA, którzy czasem schodzili na ląd ubrani jedynie w bieliznę (T-shirt) i spodnie. Bezpruderyjni, świetnie zbudowani marynarze oswoili nas z widokiem T-shirtu.

W pierwszej połowie XX wieku T-shirty opanowały wszystkie nowoczesne męskie szafy. Ich rewolucyjność polegała przede wszystkim na wygodzie. T-shirt nie miał uwierających szwów i guzików, był również luźny pod szyją.

Nowa fala w modzie

Gdy Marlon Brando założył T-shirt w filmie „Dziki” (1950), a James Dean wystąpił w nim w „Buntowniku bez powodu” (1955), bieliźniany strój stał się symbolem męskiego seksapilu i atrybutem oszałamiająco pięknych i tragicznych bohaterów kontrkultury. Pierwsze kinowe T-shirty noszone przez kobiety stały się znakami androgenicznego seksapilu i wyzwolenia. Tak było chociażby w przypadku T-shirtu Jean Seberg, która w nowofalowym filmie „Do utraty tchu” (1960) zagrała Patricię Franchini. W jednej z najsłynniejszych scen w historii kina, uczesana „na chłopczycę” Seberg sprzedaje gazety ubrana w koszulkę z napisem New York Herald Tribune. Towarzyszy jej Jean-Paul Belmondo.

Gdy Marlon Brando założył T-shirt w filmie „Dziki” (1950), a James Dean wystąpił w nim w „Buntowniku bez powodu” (1955), bieliźniany strój stał się symbolem męskiego seksapilu i atrybutem oszałamiająco pięknych i tragicznych bohaterów kontrkultury

Vivienne Westwood i Malcolm McLaren (Fot. Mirrorpix, Getty Images)
T-shirt z logo DHL z kolekcji Vetements wiosna-lato 2016 (Fot. Imax Tree)

W latach 60. na koszulki nadrukowywano również pacyfistyczne hasła i plakaty, które wyrażały sprzeciw wobec wojny w Wietnamie – tak wykuwała się ich polityczna funkcja. T-shirt mógł być też wyrazem uwielbienia i hołdu składanego muzykom. W nawiązaniu do tego, w londyńskim Muzeum Mody i Tekstyliów wyeksponowano koszulki fanów Joy Division, The Rolling Stones, The Velvet Underground and Nico i The Ramones. Pokazane na wystawie projekty sięgają bowiem pięćdziesięciu lat wstecz.

T-shirt walczący

Wiodącymi dziełami są tu oczywiście prowokacyjne punkowe ubrania Vivienne Westwood i Malcolma McLarena, między innymi T-shirt z obnażonymi kowbojami. W 1975 roku kreatorzy stanęli przed sądem za sprzedaż koszulek z nadrukiem, który przedstawiał dwóch romansujących ze sobą kowbojów z nagimi penisami. Duetowi zarzucono obsceniczność i propagowanie pornografii. W tym samym mniej więcej czasie Westwood i McLaren projektowali T-shirty ze swastykami, a także z hasłami Cambridge Rapist i Paedophilia. Tworzyli stroje, które jednocześnie oskarżały i prowokowały przedstawicieli pruderyjnego, mieszczańskiego społeczeństwa.

Polityczny t-shirt z kolekcji Katharine Hamnett (1985 r.) (Fot. PYMCA, Getty Images)

W Londynie wystawiono kolekcję T-shirtów, które były narzędziami w walce o prawa mniejszości LGBTQ. Na wystawie zobaczycie ubrania projektowane z okazji Gay pride i T-shirt z nadrukiem Ignorance = Fear, Silence = Death. Słynną grafikę stworzył Keith Haring, jeden z najważniejszych amerykańskich przedstawicieli pop-artu i sztuki ulicy. Praca powstała w 1989 roku na fali walki z epidemią AIDS. Rok później Keith Haring zmarł w wyniku powikłań związanych z chorobą.

T-shirt ma jeszcze jedno bardzo ważne osiągnięcie, które dziś wyraźnie widać. To jedna z pierwszych części garderoby, która zniosła płciowe granice

T-shirt z kolekcji Dior wiosna-lato 2017 (Fot. Imax Tree)

Wśród najważniejszych ubrań w historii mody należy wymienić także T-shirt Katharine Hamnett. W 1984 roku Hamnett spotkała się z Margaret Thatcher. Miała na sobie sukienkowy T-shirt z wielkim napisem 58% Don’t Want Pershing. Slogan był protestem przeciwko thatcherowskiej polityce zbrojnej opartej na rozwoju broni nuklearnej. Wśród T-shirtów, które powstały na styku sztuki, polityki i mody zobaczycie też projekty feministycznego kolektywu The Guerrilla Girls z hasłem The Advantages of Being a Woman Artist i prace amerykańskiej konceptualistki Barbary Kruger.

Multipłciowa rewolucja

Drugie dziesięciolecie XXI wieku również można zilustrować za pomocą T-shirtów. Do najważniejszych projektów mijającej dekady należą T-shirty Vetements z logo DHL. Demna Gvasalia, kreator Vetements, nawiązał do tradycji zapoczątkowanej przez Andy’ego Warhola, który sprawił, że puszka zupy Campbell stała się ikoną. Inny ikoniczny T-shirt otworzył nowy, kobiecy rozdział w historii Christiana Diora. W 2016 roku stery w domu mody po raz pierwszy w historii przejęła kobieta – Maria Grazia Chiuri. W jej debiutanckiej kolekcji pojawiły się T-shirty z komunikatem We Should All Be Feminists. Hasło jest jednocześnie tytułem wydanej w 2014 roku książki nigeryjskiej feministki Chimamandy Ngozi Adichie.

T-shirt ma jeszcze jedno bardzo ważne osiągnięcie, które dziś wyraźnie widać. To jedna z pierwszych części garderoby, która zniosła płciowe granice. Ten sam T-shirt, od lat 60., noszą mężczyźni i kobiety. Multipłciowa rewolucja, która kształtuje modę XXI wieku – tworzą ją między innymi: J.W. Anderson, Hood By Air, Gucci, Charles Jeffrey – zaczęła się być może w latach 60. i być może właśnie od T-shirtu.

Marcin Różyc – dziennikarz, krytyk mody, wykładowca. Autor książek: „Nowa moda polska”, „Chrysalis”, „Dźwięki i Szwy”, „Helena Bohle-Szacka. Lilka” (red.). Kurator wystaw, m.in.: „Krzyk Mody" (MSN w Warszawie), „Warsaw Calling. Chrysalis" (International Fashion Showcase London), „Wykrój. Miasto. Tarnów" (BWA Tarnów) i „Helena Bohle-Szacka. Mosty/Die Brücken” (Galeria im. Sleńdzińskich). Współpracuje z magazynem „K MAG”.

Marcin Różyc
Proszę czekać..
Zamknij