Znaleziono 0 artykułów
19.03.2020

Trzy kolory mózgu

19.03.2020
(Fot. Getty Images)

Czerwoni najpierw mówią, potem myślą. Niebiescy lubią się zastanowić. Dla zielonych liczy się empatia. Każdy z tych kolorów odpowiada jednej z trzech struktur mózgu, z których dominująca określa nasz charakter. O tym, jak i dlaczego warto to sprawdzić, rozmawiamy z Anną Urbańską i Pawłem Jarząbkiem, trenerami metody badania mózgu.

W latach 70. XX wieku Amerykanin Paul MacLean, prowadząc badania w Laboratorium Ewolucji i Zachowania się Mózgu (NIMH, USA), wprowadził pojęcie trzech struktur mózgu: kresomózgowia, międzymózgowia i pnia mózgu. Na tej bazie powstało narzędzie STRUCTOGRAM®, gdzie umownie tym trzem mózgom przypisano kolory. W zależności od tego, która część mózgu najczęściej się u danej osoby uaktywnia, określa się ją jako osobę niebieską, czerwoną albo zieloną. Co z tego wynika – tłumaczą Anna Urbańska i Paweł Jarząbek, trenerzy STRUCTOGRAM® Polska.

To dość zaskakujące, że wszystkich ludzi na ziemi można włożyć do zaledwie trzech kolorowych szufladek.

Paweł Jarząbek: Tak, choć to wielki skrót myślowy, bo choć kolory są trzy, to funkcjonują w różnych zestawieniach. Każdy z nas ma dominantę, subdominantę i deficyt. Dopiero znajomość całego zestawu pozwala nam określić czyjąś osobowość. Zarówno ja, jak i Ania w takim samym natężeniu używamy zielonego mózgu, czyli pnia mózgu, tyle że u Ani drugą najczęściej używaną strukturą jest czerwone międzymózgowie, a u mnie niebieskie kresomózgowie. To sprawia, że jesteśmy zupełnie innymi osobami, choć dominantę mamy przecież taką samą.

Nasza osobowość zapisana jest w mózgu?

Anna Urbańska: Nie tylko, bo składają się na nią zarówno genetyka, jak i nasz charakter. O ile nad tym drugim możemy pracować, o tyle w kwestii genetyki nie mamy wyboru, ona jest, jaka jest. Mózg kształtuje się w okresie płodowym i pozostaje niezmienny do końca życia. Działa pod wpływem trzech hormonów: dopaminy, serotoniny i adrenaliny. Jeśli więc pojawiają się jakieś odchyły, to tylko w tych momentach życia, kiedy produkowana jest większa ilość hormonów, np. w ciąży czy w okresie dojrzewania. Generalnie jednak 90 proc. ludzi ma dominujący jeden obszar mózgu i można go określić jako osobę czerwoną, zieloną albo niebieską. Tylko 10 proc. populacji używa trzech struktur mózgu w takim samym natężeniu, ale to wyjątki.

(Fot. Materiały prasowe)

STRUCTOGRAM® – metoda opracowana przez Paula MacLeana – pozwala odnaleźć naszą biostrukturę mózgu. Na czym polega to badanie?

P.J.: To dość złożona analiza, którą można odbyć podczas przeprowadzanych przez nas szkoleń. 10 grup zadaniowych, 39 możliwości odpowiedzi i aż 412 zestawień tych trzech obszarów mózgu. Poznanie siebie to jednak tylko jeden krok. Dużo ważniejsza jest umiejętność czytania innych ludzi. Na naszym szkoleniu uczymy się czterech rzeczy. Poznania siebie, rozpoznania otoczenia, wprowadzenia tej wiedzy w życie, czy to zawodowe, czy prywatne, i na koniec naukę przywództwa i budowania zespołu.

Zacznijmy od pierwszego kroku, czyli poznania siebie. Zrobiliśmy analizę i dostaliśmy wynik z naszą biostrukturą. Mam nadzieję, że tego „testu” nie można oblać…

A.U.: Nie można. Od razu uspokajam. Nie ma złych wyników, bo mózg każdego z nas ma zarówno dobre, jak i słabe strony. Oczywiście bywa, że ktoś jest zaskoczony wynikiem. Nauczycielka matematyki z 27-letnim stażem przez całe życie myślała, że jest logicznym i poukładanym niebieskim, a podczas szkolenia okazało się, że bliżej jej do impulsywnej i spontanicznej czerwieni. Kiedy poznała wyniki analizy, rzuciła książką i zaczęła krzyczeć na całą salę, że to jakaś bzdura i się nie zgadza. Zachowała się jak typowy czerwony, czym nas nieźle rozbawiła. Na szczęście szybko się pozbierała, zrozumiała i przeprosiła.
P.J.: „Czerwoni” tak mają. Najpierw mówią, potem myślą. Mnie, jako niebieskiemu, czasem trudno to zrozumieć. Czerwień, czyli międzymózgowie, odpowiada za tu i teraz. Osoby, u których ona dominuje, nie lubią się nudzić, szybko podejmują decyzje i bywają impulsywne. Działają spontanicznie i łatwo się podkręcają. Międzymózgowie odpowiada za emocje. Czerwoną osobę najczęściej poznamy po wyrazistym wizerunku, wielkim logo na odzieży czy niezamykającej się buzi.

A niebieską?

P.J.: Niebieski lubi się zastanowić. W przeciwieństwie do „czerwonego” nie myśli tylko o tu i teraz. Nie liczy się dla niego też przeszłość, jak dla zielonych. On patrzy do przodu i zastanawia się, jak dana sytuacja wpłynie na przyszłość. Jest zdystansowany, bywa, że stroni od ludzi, może być powściągliwy w emocjach. To nasze kresomózgowie odczytuje symbole, alfabety obcych krajów czy znaki drogowe. Osoby, które najczęściej używają tej strefy mózgu, są logiczne i konsekwentne.

Mamy więc uporządkowany niebieski, emocjonalny czerwony i niech zgadnę – rodzinny zielony.

A.U.: Może niekoniecznie rodzinny, ale zwrócony w stronę człowieka. Osoby z dominantą pnia mózgu to typy relacyjne, empatyczne i pomocne. To część mózgu zanurzona w przeszłości, która bazuje na doświadczeniu. Niechętnie podejmuje ryzyko, nie za daleko patrzy w przyszłość, często polega na zaufaniu do drugiego człowieka. Wśród „zielonych” częściej znajdziemy lekarzy, pielęgniarki czy osoby pracujące w organizacjach charytatywnych. Oczywiście należy pamiętać o tym, że nikt nie jest w 100 proc. zielonym czy niebieskim. Jak już powiedział Paweł – tak samo jak kolor dominujący liczą się subdominanty. Patrzymy więc na każdą osobę jak na całość.

No właśnie. Patrzenie na osobę to kolejny krok. Ile czasu potrzebujecie na rozszyfrowanie przeciwnika?

P.J.: Czasem to kilka chwil, czasem trochę dłużej. Zależy, czy osoba, z którą rozmawiamy, próbuje jakoś zagrać, poudawać, czy nie. Czasem trudno od razu odgadnąć dominujący kolor, ale jak na dłoni widzi się deficyty i drogą dedukcji odnajduje się ścieżkę do danej osoby.
A.U.: Trzeba być po prostu bardzo uważnym obserwatorem. Nasz kolor wyraża się w sposobie ubierania, poruszania, a nawet mówienia. „Czerwoni” będą stawiać akcent na ja. Częściej mówią: „ja zrobię”, „ja wiem”, „ja chcę”, zieloni podkreślają wspólne działania, mówią: „zrobimy”, „chcemy”, „zobaczymy”, a niebieski mózg na ogół najpierw mówi, że trzeba się zastanowić i przemyśleć.

O znakach zodiaku mówi się, że niektóre do siebie nie pasują. Z kolorami jest podobnie? Czy czerwoni powinni wystrzegać się relacji z niebieskimi?

P.J.: Badania pokazują, że nie ma znaczenia. czy jesteśmy różni, czy podobni do siebie. Biostruktura nie jest tak ważna jak to, czy między nami jest chemia. Jednych pociąga fakt, że ktoś jest taki sam, a inni szukają w życiu uczuciowym przeciwieństw.
A.U.: Wiedza o własnej biostrukturze daje samoświadomość. Myślę, że wiele związków nie rozpadłoby się, gdyby ludzie rozumieli swoje zachowania. Przez wiele lat, zanim odkryliśmy STRUCTOGRAM®, byłam przekonana, że Paweł wiecznie się mnie czepia. Cały czas zadawał pytania. Drążył, dlaczego kupiłam tyle pasty do zębów, czy wiem, ile się z tego marnuje. Denerwowało mnie to i zupełnie nie rozumiałam, dlaczego dla niego to takie ważne. Ja żyłam tu i teraz. Kupowałam pastę, bo była promocja, nie zastanawiając się, czy jej potrzebuję i jaki ma termin ważności. Teraz nadal jego pytania wywołują we mnie emocje, ale przynajmniej znam ich podłoże. Mogę sobie z nich zażartować i nie mam poczucia, że jestem atakowana.

Anna Urbańska i Paweł Jarząbek  (Fot. Materiały prasowe)

Wasze szkolenia dotyczą głównie biznesu, ale przecież STRUCTOGRAM® przydaje się też w życiu prywatnym.

P.J.: Jak najbardziej. Kiedy wpadam na dawnych uczestników naszych szkoleń, wyznają mi, że biznes to jest jedno, ale od czasu poznania wiedzy o mózgu dużo pozmieniało się w rodzinie. Ostatnio jeden z naszych klientów tłumaczył mi, że dzięki tej wiedzy jego syn w końcu nauczył się tabliczki mnożenia. Argumenty niebieskiego taty, że ta wiedza przyda mu w przyszłości, nie trafiały do syna, bo – jak się okazało – miał dominantę czerwoną. Kiedy tata powiedział, że będzie najlepszy w klasie, jeśli nauczy się tabliczki mnożenia, od razu podziałało.

A.U.: Warto dodać, że z dwojga rodziców o podobnych dominujących mózgach mogą rodzić się zupełnie inne dzieci. Tak jest też u nas. Mój syn ma dominantę tego, czego ja mam deficyt. Nie jest wylewnym typem i posługuje się częściej komunikatorami niż rozmową bezpośrednią. Ja mam inaczej, ale ponieważ wiem, jak się różnimy, to umiem z tego korzystać w praktyce. Mówić jego językiem. Dzięki temu nasza wczorajsza rozmowa, która zwykle trwa 20 sekund, trwała 12 minut. To wielki krok w naszej komunikacji. Ta wiedza bardzo przydaje się w biznesie, ale rodzina to przecież mała firma, więc nawet jeśli ktoś nie zajmuje się bezpośrednio sprzedażą, to warto, żeby poznał swój mózg. Przynajmniej kłótnie będą krótsze, jeśli będzie wiadomo, kto nie odpuści. Jak u nas.

Sprawdź, jakimi typem klienta jesteś: ROZWIĄŻ TEST. Po rozwiązaniu tekstu, otrzymasz wiadomość e-mail z wynikiem.

Olga Święcicka
Proszę czekać..
Zamknij