Znaleziono 0 artykułów
06.07.2022

Tylko na Vogue.pl: Paprocki & Brzozowski o kolekcji na wiosnę–lato 2022

06.07.2022
Fot. materiały prasowe

Od ostatniego pokazu duetu Paprocki & Brzozowski mijają trzy lata. W tym czasie projektanci nabrali odwagi i rozmachu. Ich eklektyczna kolekcja na wiosnę–lato 2022 z jednej strony wpisuje się w trendy, z drugiej im się wymyka.

Marcin Paprocki i Mariusz Brzozowski mniej więcej 15–20 lat temu pracowali jako styliści dla rodzimych magazynów kobiecych. Jeździli wtedy na paryski fashion week, przeszukiwali wieszaki ulubionych marek w kultowym Colette i podziwiali rozmach tamtejszej mody. Do Warszawy wracali zainspirowani i zmotywowani, by wprowadzać w Polsce światowy standard. Z roku na rok przepaść powoli znikała, by w końcu niemal zupełnie się zatrzeć. Dziś, po latach praktyki i eksperymentów, ich kolekcje w niczym nie ustępują tym francuskim. 

– Nasza estetyka już się utrwaliła, nie zmieniamy jej jak dawniej co sezon – mówi Marcin Paprocki i dodaje, że im są z Mariuszem dojrzalszymi i bardziej doświadczonymi twórcami, tym skłaniają się ku odmiennym stylistykom. – Coraz bardziej się różnimy i doskonale to robi naszym kolekcjom – dodaje Mariusz Brzozowski. Ich praca to wieczne przeciąganie liny, ciągłe łapanie balansu pomiędzy tym, co romantyczne, a co rockandrollowe. – Ciągniemy się nawzajem do góry – mówi Mariusz. I wciąż chce im się tak samo jak na studiach, nawet widok klientki w ich projekcie na ulicy to taka sama przyjemność jak przed laty. 

Paprocki & Brzozowski: Na miarę haute couture

Pomimo różnic Marcin Paprocki i Mariusz Brzozowski mają solidny wspólny fundament. W pracy bazują na tropach z lat 80. i 90. To czasy, które doskonale pamiętają i które ukształtowały ich poczucie estetyki, a także które zatoczyły koło i wróciły do trendów. – To nasza baza, przepuszczamy ją przez filtr współczesności, konfrontujemy z potrzebami klientek – mówi Marcin. Motywów z obu dekad w nowej kolekcji jest pod dostatkiem. Topy z fuksjowej koronki, bufiaste rękawy z tiulu, krótkie błyszczące marynarki – to tylko kilka z nich. Projektanci w tym sezonie nabrali sporo odwagi. Ośmieliły ich doświadczenia z czasów lockdownu. Do sklepu internetowego najpierw wprowadzili kolekcję „Timeless” – linię eleganckich klasyków na lata, potem zaczęli ją rozszerzać o bardziej ekstrawaganckie egzemplarze. Okazało się, że te wyjątkowe modele, ozdobione piórami czy ornamentami, trafiają do nawet szerszej rzeszy klientek, które cenią to, co unikatowe i czego nie znajdzie się nigdzie indziej, np. autorski nadruk z poukrywanymi w abstrakcyjnych kształtach maleńkimi logo.

W tej kolekcji postawiliśmy na znacznie więcej błysku niż kiedykolwiek. Dotąd stosowaliśmy go raczej we fragmencie, ornamencie, tym razem całe garnitury pokrywamy ręcznie kryształami Swarovskiego – opowiada Marcin. To tylko początek. Mariusz z transparentnego materiału z brokatem ręcznie stworzył na manekinie misterne melanżowe patchworki – zupełnie nową tkaninę. Podobną techniką powstały staniki, ręcznie obszywane kawałkami połyskujących aplikacji. Na niektórych modelach doszyto setki pojedynczych strusich piór – mnóstwo tu ręcznej misternej pracy na miarę haute couture. 

Do piór projektanci wracają często i chętnie. Już w 2017 roku w kolekcji „Paradiso” do garniturów doczepiali efektowne pierzaste panele. Ten pomysł wraca ze zdwojoną siłą. Gdy przeminie mocny trend, będzie można je po prostu odpiąć i poczekać, aż moda znów zatoczy koło. Wspomniane garnitury są gwoździem programu i zachwycają kolorami. Włoskie wełny projektanci zafarbowali na zamówienie na odcień turkusu i fuksji, są też biele i czernie dla mniej odważnych. W pokazie zobaczymy je w wielu rozmiarach na dowód, że dobre krawiectwo nie potrzebuje określonego typu sylwetki. Jakość i świetny krój są dla wszystkich.

Na wybiegu pojawią się też mężczyźni, zaledwie kilku. Na casting przyszły zachwycające dziewczyny noszące różne rozmiary. Projektanci taki show chcieli zorganizować już dwa lata temu, plany pokrzyżowała im jednak pandemia. Niemal gotową kolekcję zobaczyć wtedy mogły tylko gościnie atelier i klientki butiku. Tym razem ta przyjemność czeka dużą publiczność. – To nasz pierwszy warszawski pokaz w plenerze i bardzo jesteśmy tym podekscytowani – mówi Marcin i zdradza kilka szczegółów. Modelki idące po wybiegu przypominającym łąkę mają wyglądać, jakby wynurzały się z natury. Piękne, mięsiste jedwabie zobaczymy przy dźwiękach muzyki jak zwykle precyzyjnie wybranej przez samych projektantów. – To będzie doświadczenie 4D – mówi Mariusz. – W trakcie pokazu rozpylimy zapach specjalnie dla nas stworzony przez Jo Malone, chcemy, żeby goście poczuli zapach natury – tłumaczy. Kolekcję zaprezentują w ostatnich promieniach zachodzącego słońca. I jak to w modzie – nie wszystko jest jeszcze gotowe. – Jak zwykle przygotowaliśmy za dużo sylwetek – śmieją się. W czwartek 7 lipca czeka nas wieczór pełen zaskoczeń.

Kamila Wagner
Proszę czekać..
Zamknij