Znaleziono 0 artykułów
17.07.2023

Ukraińskie marki zachwyciły podczas tygodnia mody w Berlinie

17.07.2023
Bobkova wiosna-lato 2024 (Fot. Finnegan Koichi Godenschweger)

Wojna spowodowała, że ukraińska moda to jednocześnie opowieści o kulturze, sztuce, społeczeństwie, przyrodzie, a także o uczuciach, które towarzyszą wojnie. Te cechy można było dostrzec w zaprezentowanych podczas Berlin Fashion Week kolekcjach ukraińskich projektantek.

Przetrwanie ukraińskiej gospodarki, również tej związanej z zawodami kreatywnymi, ma dziś ogromne znaczenie, a jej wspieranie jest niemal tak samo ważne jak dozbrajanie zaatakowanego przez Rosję kraju. 

Europa ma dwie niekwestionowane stolice mody: Paryż i Mediolan, ważnymi centrami są też Londyn i Florencja. Dominacja tych czterech metropolii jest niepodważalna. Ale swojej modowej tożsamości szukają także inne miasta, na przykład Berlin, który wspiera niewielkie lokalne firmy i pomaga Ukrainkom i Ukraińcom. 

Litkovska (Fot. Haydon Perrior)

Berlin Fashion Week Contemporary Concept Competition to nagroda fundowana przez lokalny senat. Jury konkursu wyłania kilkanaście marek, które otrzymują granty i miejsca w kalendarzu Berlin Fashion Week. Wspierane podmioty nie mogą być korporacjami, powinny być berlińskie, a ich kolekcje muszą być innowacyjne, inkluzywne, twórcze i produkowane zgodnie z zasadami etyki. 

Tym razem, oprócz dziesięciu marek z Niemiec, wybrano także cztery ukraińskie projektantki, którym przyznano dofinansowanie w wysokości 25 tysięcy euro oraz poproszono je o zorganizowanie show. 

Wojna spowodowała, że niemal wszystkie ukraińskie kolekcje są zarazem opowieściami o kulturze, sztuce, społeczeństwie i przyrodzie Ukrainy, a także o uczuciach, które towarzyszą wojnie. 

Podyh: Nowoczesność kultury łemkowskiej 

Podyh wiosna-lato 2024 (Fot. Stefan Knauer)

Daria Plaksyuk, założycielka marki Podyh, fascynuje się architekturą. Jej wcześniejsze kolekcje wyrastały z kosmicznego modernizmu, ale też z brutalizmu. Darię inspirowały chociażby futurystyczne gmachy, tworzące wielkomiejski krajobraz Kijowa, takie jak Hotel Salut z 1984 roku czy naśladujący ufo Instytut Informacji wybudowany w 1971 roku. 

Tym razem zbadała architekturę wernakularną – tradycyjne wiejskie domy Łemków i inne drewniane budynki stojące w ukraińskich Karpatach. Można je zobaczyć także w Polsce, w skansenach w Nowym Sączu i Sanoku. 

Kryte strzechą dachy wpłynęły na formy nowoczesnych minisukienek i torebek Darii Plaksyuk. Inne ubrania i akcesoria nawiązują do dachów pokrytych gontem. 

Plaksyuk nie zreprodukowała ozdobnych, barwnych motywów ludowych, lecz potraktowała karpackie chaty z architektoniczną i inżynierską powagą oraz precyzją; podobnie jak wybudowane z drewna łemkowskie młyny, kościoły i dzwonnice. W ich estetyce i konstrukcjach odnalazła geometrię, powtarzalność, rytmiczność, surowość i nowoczesność. Spostrzeżenia oraz skojarzenia Darii są zaskakujące, a kolekcja Podyh to jedna z najciekawszych współczesnych interpretacji sztuki ludowej. 

Podyh wiosna-lato 2024 (Fot. Stefan Knauer)

Bobkova: Duchy ukraińskich kwiatów 

Bobkova wiosna-lato 2024 (Fot. Finnegan Koichi Godenschweger)

Kristina Bobkova spacerowała po ukraińskich ogrodach, gdzie podziwiała przyrodę i szukała metafizycznych doświadczeń. Wśród jej inspiracji szczególne miejsce zajmują zatem kolory i formy malw, które pełnią również funkcję talizmanów. Kristina tłumaczy, że w ukraińskiej kulturze kwiaty te symbolizują bezpieczeństwo i ochronę.

Malwowy deseń stworzyła rezydująca w Paryżu ukraińska artystka Polina Moroz, a porcelanową biżuterię ukraińska ceramiczka Jeva Smit. Kolczyki i naszyjniki ozdobione są minimalistycznymi, a jednocześnie mocno pofałdowanymi malwami. 

Delikatność i duchowość natury spotyka się w kolekcji Bobkovej z twardym krawiectwem, z power lookami, wyolbrzymionymi garniturami. Niektóre sukienki to wydłużone koszule o męskich krojach. Inne są zwiewne i lekkie, ozdobione płatkami, wstążkami i falbanami. 

Bobkova wiosna-lato 2024 (Fot. Finnegan Koichi Godenschweger)

Wanilia, mleczna limonka, popielaty róż, odcień rumiany, szarawy beż, a do tego soczysta zieleń i słoneczny żółty – to określenia, których Bobkova używa, opisując paletę kolorystyczną swojej kolekcji i ogrody Ukrainy. Projektuje też buty, w których funkcjonalna prostota przeplata się z ozdobnością kwiatów. 

Wszystkie rzeczy, które pokazała, zrealizowano w Ukrainie i wyprodukowano zgodnie z zasadami etyki. 

Litkovska: Konkretność, realność, materialność

Litkovska (Fot. Caroline Kynast)

Litkovska lubi eksperymentować z formami, a jej ubrania manifestują swoją materialność, czyli ciężkość, surowość i warstwowość. Powierzchnie tkanin mają często wyraziste, przyciągające wzrok faktury. Wizualne efekty powstają dzięki załamaniom, skręceniom, zagnieceniom, wystrzępieniom, skosom, fałdom, podpięciom i ekspresyjnym cięciom. Litkovska projektuje nowoczesne, wielkomiejskie ubrania, które pomimo wyszukanych form mogą być funkcjonalne i wygodne. 

Na wielką czarną marynarkową kurtkę Litkovska narzuciła płaszcz w kolorze kości słoniowej. Golfy są duże, surowe i postrzępione na brzegach, minisukienka z trenem cielista i błyszcząca. Płaszczowy sweter przypomina wczesne eksperymenty Martina Margieli, który do świata wyrafinowanej mody wprowadził niemodne, zgrzebne i zwykłe ubrania. 

Konkretność, realność i materialność projektów podkreślała też lokacja show. Pokaz odbył się w dawnej elektrowni, w betonowym gmachu Kraftwerk Berlin. 

Litkovska (Fot. Caroline Kynast)

W kolekcji pojawił się też wątek ukraiński. Biżuteria i akcesoria oddają hołd karpackim tradycjom pasterskim, a powtarzający się motyw konia jest jednocześnie zakorzenionym w kulturze Karpat talizmanem. 

Lilia Litkovska znalazła schronienie w Paryżu, a pokazaną w Berlinie kolekcję wcześniej zaprezentowała na wybiegu Paris Fashion Week. Jej projekty powstają jednak w Ukrainie, jak zaznacza projektantka, „podczas nieustającego wycia syren i ataków rakietowych, przerw w dostawach prądu, ogrzewania i wody, pomimo kłopotów logistycznych i opóźnień”.

Dzhus: Liczne transformacje 

Dzhus wiosna-lato 2024 (Fot. Materiał prasowe)

Mieszkająca w Warszawie i związana ze stołeczną Akademią Sztuk Pięknych Irina Dzhus pokazała kolekcję, na którą pomysł opiera się na transformacjach. Akcesoria Dzhus przekształcają się w ubrania, a ubrania zmieniają się w abstrakcyjne rzeźbiarskie obiekty. Szmaciane i workowate tkaniny stają się wyrafinowanymi kreacjami, ich surowość jest wyszukana i pełna detali. Te projekty są jak zmodernizowane stroje starej czarownicy, niemniej projektantka nie che, by jej rzeczy miały płeć, żeby były męskie lub kobiece. Moda Dzhus ma być niebinarna. Irina mówi też o osobistej transformacji, własnej tożsamości, o odkrywaniu nowych form człowieczeństwa, kształtowanych przez doświadczenia wojenne, wojnę trwającą w Ukrainie.

Marcin Różyc
Proszę czekać..
Zamknij