Znaleziono 0 artykułów
19.06.2023

Violette Serrat: Projektantka kolorów

19.06.2023
Fot. Materiały prasowe

Dyrektorka kreatywna Guerlain jest nie tylko wizażystką, ale i influencerką, youtuberką oraz właścicielką autorskiej marki kosmetycznej. – Kolory mają wibracje – mówi Francuzka Violette Serrat, która słynie z pełnych ekspresji makijaży.

Czym jest dla ciebie makijaż?

To narzędzie do celebrowania, wyrażania siebie, zabawy. Nie uważam, by jego rolą było naprawianie czegokolwiek.

Uważasz, że makijaż może być modnym akcesorium?

Zdecydowanie. To dodatek do urody, element stylizacji. W pielęgnacji skóry i włosów należy dbać o to, co dała nam matka natura. Dobrze się bawić i ubierać swoją twarz w kolory.

Fot. Materiały prasowe

Czy zdarza ci się wyjść z domu bez makijażu?

Tak. Czasami nie jest to proste, jeśli nie spałam i wyglądam okropnie, ale myślę, że to bardzo ważne, aby być takim, jakim jest się naprawdę, i właśnie takim pokazywać się światu. To moja prawdziwa twarz i choć czasem pokazywanie jej naturalnej wersji jest dla świata niewygodne, myślę, że to bardzo ważne, żeby czasem się przełamać.

Jaki makijaż lubisz nosić w sezonie wiosenno-letnim?

Wiosną i latem uwielbiam sięgać po czerwoną szminkę. Lubię też pastelowe kolory. W nowej kolekcji Guerlain wprowadziliśmy denim, jest też liliowy pastel, który uwielbiam. Fiolet to kolor, po który chętnie sięgam wiosną i latem, a przynajmniej w tym sezonie.

Czy kolor jest istotną częścią twojego procesu twórczego?

Tak, mam obsesję na punkcie kolorów. Myślę, że jestem projektantką kolorów.

Kiedy zaobserwowałaś u siebie fascynację kolorami?

Pamiętam, że kiedy byłam dzieckiem oglądałam film, którego bohaterka nosiła różowo-czerwone brokatowe buty. Pomyślałam wtedy, że szminka w ich kolorze byłaby czymś niesamowitym. Nigdy nie chciałam zostać wizażystką, ale kolory i tekstury przekładałam zawsze na makijaż. Uważam, że kolory mają wibracje.

Gdybyś mogła używać tylko jednego produktu do makijażu, co by to było?

Czerwona szminka. Oprócz makijażu ust mogę zamienić ją w rumieniec czy zaróżowić powieki. Zawsze mam w torebce czerwoną szminkę, na wszelki wypadek.

Fot. Materiały prasowe

Pamiętasz swój pierwszy produkt Guerlain?

Puder brązująco-rozświetlający Terracotta. Używałam go, gdy byłam nastolatką. Czułam się wtedy super trendy.

Czy to była miłość od pierwszego wejrzenia?

Nie wiem. Prawdę mówiąc, gdy byłam jeszcze dzieckiem, nastolatką, nie szukałam produktów konkretnych marek kosmetycznych. Szminka MAC w kolorze Ruby Woo i Terracotta były wszystkim, na czym mi zależało.

Jak w kolejnych latach kształtowała się twoja przygoda z produktami Guerlain?

Jedynym produktem marki Guerlain, jakiego używałam, była wspomniana Terracotta. Poznawać i testować pozostałe kosmetyki zaczęłam wraz z rozpoczęciem rozmów o współpracy. Była to dla mnie osobista podróż, bo produkty Guerlain kojarzyły mi się z kobietami z mojej rodziny. Pamiętam, że gdy widziałam u nich Météorites (rozświetlający puder w kulkach – przyp. red.), myślałam sobie, że to produkt, którego z pewnością będę potrzebować, gdy dorosnę.

Fot. Materiały prasowe

Które z produktów Guerlain należą dziś do twoich ulubionych?

Terracotta jest niesamowita. Mam też obsesję na punkcie pomadki Rouge G, którą mam teraz na ustach. Po prostu ją kocham.

Fot. Materiały prasowe

Jak opisałabyś filozofię marki Guerlain?

To filozofia piękna, po prostu. I właśnie to mam na myśli za każdym razem, gdy pracuję z Guerlain nad jakimkolwiek projektem. To motywuje mnie też do ciągłego zarówno samodoskonalenia, jak i dążenia do osiągnięcia doskonałego efektu w każdej pracy, jaką wykonuję.

Jesteś gwiazdą w mediach społecznościowych, stworzyłaś własną linię do makijażu, współpracujesz z Guerlain. Jak udaje ci się łączyć te wszystkie role i wciąż znajdować czas na życie prywatne?

Jestem skuteczna. Nie mam czasu na wahanie się, strach przed wyrażaniem własnego zdania. Ważni są również ludzie, z którymi współpracuję, i to, że mają w sobie chęć podążania w tym samym kierunku. Mam niesamowity zespół. Na potrzeby współpracy z Guerlain mam też dodatkową prawą rękę, Laurence – to ogromne ułatwienie. Wspiera nas również zespół marketingu, z którym współpracujemy nad rozwojem produktu i pozycji marki. Wszyscy tak bardzo pasjonujemy się swoją pracą, że mamy w sobie ten sam zapał. Gdy zostałam mamą, musiałam bardzo uporządkować swoje życie. Rano zajmuję się dziećmi, w ciągu dnia pracuję jak szalona, nie robię sobie nawet przerwy na lunch. Po powrocie do domu znów spędzam czas dziećmi, pracuję, biorę prysznic i idę spać. Nie mam zbyt wiele czasu na medytację, pisanie pamiętnika i robienie tych wszystkich rzeczy, które wydają się być naprawdę fajne. Ale żyję swoją pasją, spełniam się na poziomie twórczym. To, czego doświadczam, jest szalone. Ale tak nie będzie wiecznie. Dzieci kiedyś dorosną, a praca w miarę rozwoju będzie się stabilizować. To oczywiście ważne, by znajdować czas nie tylko na pracę, ale i jogę czy medytację, jeśli właśnie te rzeczy pomagają trwać w zdrowiu psychicznym. Ale istnieją też inne sposoby na to, by o siebie dbać. Moja praca jest naprawdę moją wielką pasją, więc dbam o siebie, nawet pracując.

Co cię inspiruje w pracy?

Moda, sztuka, literatura, przyroda.

Fot. Materiały prasowe

Bywasz zmęczona?

Mam pięciomiesięczne dziecko, więc jestem non stop zmęczona. Nie mogę doczekać się dnia, w którym, gdy ktoś zapyta mnie, jak się mam, będę mogła odpowiedzieć, że jestem wypoczęta.

Mieszkasz w Nowym Jorku. Tęsknisz za Francją, swoim rodzinnym krajem?

Bardzo. Dlatego zaczęłam żyć pomiędzy Nowym Jorkiem a Paryżem. My, Francuzi jesteśmy przywiązani do naszej kultury. Jestem wdzięczna, że mogę czerpać to, co najlepsze z obu światów.

Jesteś typową Francuzką?

Czyli kim? Emily w Paryżu? To zupełnie niefrancuska wizja. Jestem paryżanką. Czy ludzie postrzegają nas przez pryzmat beretu i marynarki? Nie wiem.

Co sądzisz o trendach w modzie, urodzie i makijażu?

Nie obserwuję ich. Poddaje się własnym zauroczeniom.

Fot. Materiały prasowe

Jak opisałabyś swój styl?

Wywodzę się ze świata mody, więc kocham ubrania. Lubię mieszać streetwear z eleganckimi ubraniami. Mój mundurek to piękna marynarka, dżinsy i T-shirt. Nie lubię nadruków, preferuję wyrafinowaną lekkość.

Gdybyś mogła udzielić naszym czytelnikom jakiejś rady, jak by brzmiała?

Uwierz, że urodziłeś się doskonały. Nie potrzebujesz się zmieniać, ani naprawiać. Codziennie rano zadawaj sobie pytanie, jak możesz poprawić sobie samopoczucie dzięki kolorom. Używając ich, bądź jednocześnie artystą i muzą. Makijaż to nie tatuaż. Baw się dobrze.

Czy to ta sama rada, której udzielasz córkom?

Z czteroletnią już zaczęłam o tym rozmawiać. Rano pytam ją o emocje, jakie jej tego dnia towarzyszą, i o to, jak chciałaby je wyrazić. Ma swoje małe spinki do włosów z brokatem, a ja pomagam jej postrzegać modę i urodę jako sposób na wyrażenie siebie. I nic więcej.

Urszula Zwiefka
Proszę czekać..
Zamknij