Znaleziono 0 artykułów
11.08.2022

W mieszkaniu Lary Gessler. Azyl w koronach drzew

11.08.2022
Fot. w_środku

W mieszkaniu Lary Gessler i Piotra Szeląga jest dużo przestrzeni i światła. Jak urządzili wnętrze na warszawskim Mokotowie? 

Mieszkają tu od dwóch lat. Przeprowadzili się, kiedy Lara była w pierwszej ciąży, bo potrzebowali większej przestrzeni. Marzyło im się ciche mieszkanie na Starym Żoliborzu albo Saskiej Kępie. – Nigdy wcześniej nie mieszkałam na Mokotowie i nie miałam takich planów – opowiada Lara. – To jest w zasadzie jedyna dzielnica przylegająca do Śródmieścia Warszawy, w której nie chciałam mieszkać. Kojarzy mi się z hałasem, korkami, małą ilością zieleni. 

I pewnie nigdy nie trafiliby na Mokotów, gdyby nie agentka nieruchomości, która uparła się, żeby pokazać im świeżo wyremontowane mieszkanie w okolicy parku Dreszera. Nalegała, więc dla świętego spokoju Lara i Piotr obejrzeli przysłane przez nią zdjęcia. I to był koniec poszukiwań. Zakochali się od pierwszego wejrzenia. 

Fot. w_środku

W mieszkaniu Lary Gessler. Azyl w koronach drzew

Po wielu przeprowadzkach Lara nauczyła się, że największym luksusem są przestrzeń i światło. To właśnie te dwa aspekty okazały się kluczowe w mieszkaniu na Mokotowie. Popołudniami wlewa się tu przepiękne miękkie, brzoskwiniowe światło. Mieszkanie znajduje się na ostatnim piętrze, okna wychodzą na korony lip i kasztanów. Zieleń i wysokość skutecznie izolują od hałasu pobliskiej Puławskiej. – Zrobiliśmy sobie tutaj azyl w koronach drzew i kiedy jesteśmy w Warszawie, staramy się z tego gniazda nie schodzić – mówi Lara. – Do tego mieszkania przekonała mnie też estetyka wykończenia. Przede wszystkim dębowa podłoga, co się szalenie rzadko zdarza w nowych mieszkaniach pod wynajem. 

Lara totalnie angażuje się estetycznie i emocjonalnie w wystrój wnętrz, w których mieszka, a tu miała pełne pole do popisu. Było praktycznie puste. – Nie spieszyłam się z aranżacją. Dałam sobie czas, żeby to mieszkanie poobserwować, odnaleźć się w nim, przekonać, jak rozplanować przestrzeń. Nawet gdybym miała na wykończenie nieokreślony budżet, i tak nie zrobiłabym tego „na raz” ani nie poprosiła o pomoc nikogo obcego. Dekorowanie mieszkania to dla mnie jedna z większych przyjemności. Odzwierciedla nasz styl życia, upamiętnia podróże, ważne przeżycia i chwile. Świadomie rozciągnęłam to w czasie – mówi. – Nigdy dotąd nie próbowałam określić stylu, w którym urządziłam mieszkanie. Dorastałam w domu, który w wystroju jest raczej barokowy, i wciąż uczę się innego, minimalistycznego podejścia do wnętrz. Bardzo dbałam o to, żeby zachować pewną ascetyczność, wolną przestrzeń, nie zagracić.

Fot. w_środku

W mieszkaniu Lary Gessler. Eklektyczne wnętrza są dużo ciekawsze

Kupuje to, co jej się podoba, nigdy nie marzyła o mieszkaniu „jak z katalogu”, urządzonym w jednym, określonym stylu. Podobają jej się zarówno nowe meble, jak i klasyki, nie ma problemu z kupowaniem nowych mebli tworzonych na licencji. Lubi wygrzebać jakiś skarb na aukcji w internecie albo na targu staroci na Kole, do którego ma wielki sentyment, bo w dzieciństwie zabierał ją tam co niedzielę tata i niezwykle barwnie opowiadał o historii designu. Eklektyczne wnętrza są dla niej dużo ciekawsze niż te szyte pod konkretną epokę.  

– Mieszkamy tu już dwa lata i chociaż nadal uważam, że Mokotów nie jest najpiękniejszą dzielnicą Warszawy, to odnalazłam tutaj swoje ulubione miejsca, jak park Dreszera, ulica Tyniecka, okolice ulicy Narbutta i kina Iluzjon, kilka kawiarni – mówi Lara. – Ale życzę wszystkim mokotowianom, żeby ulica Puławska zamieniła się kiedyś w zielony deptak. Jestem z tych, którzy uważają, że centrum miasta powinno tętnić życiem jego mieszkańców. Bardzo podoba mi się pod tym względem model londyński, z rozwiniętą komunikacją miejską i ograniczonym ruchem pojazdów spalinowych w obrębie centrum. 

Fot. w_środku

W mieszkaniu Lary Gessler. Trochę Miami, trochę Ibiza

Urządzanie się w nowym mieszkaniu zaczęła od roślin, bez których nie potrafi żyć. Na drugim miejscu stawia sztukę. Kilim, który wisi w sypialni nad łóżkiem, zamówiła u Jadzi Lenart i Wiktorii Podolec z Tartaruga Studio z Łodzi. – Podoba mi się ich filozofia pracy – mówi. – Tworzą ręcznie kilimy, dywany, tkaniny, ale są też współzałożycielkami stowarzyszenia „NÓW. Nowe Rzemiosło” skupiającego współczesnych polskich rzemieślników. 

Pierwszym meblem, który kupiła, był owalny dębowy stół do jadalni. Znalazła go na Allegro, z drugiej ręki. – Byłam z niego strasznie dumna: mój pierwszy dorosły stół, rodzinny mebel – wspomina. – Potem była różowa kanapa w salonie. Pojechaliśmy z Piotrem do sklepu NAP, wybraliśmy model, a kiedy zaproponowałam, żeby obicie było w kolorze delikatnego różu z lekkim odcieniem lawendowym, Piotr powiedział tylko: „OK, wiesz, co robisz”. Ma do mnie pełne zaufanie, jeśli chodzi o wnętrza. I wydaje mi się, że trafiłam – do dziś ten kolor nam się nie znudził, kojarzy nam się z wnętrzami w stylu „Miami, lata 70.”. Plus trochę Ibizy.

Nad kanapą w salonie wisi obraz z rodzinnego domu Lary. – To obraz Michała Zaborowskiego z lat 90. Odkąd pamiętam, wisiał w Łomiankach u mojej mamy – opowiada Lara. – Przejęłam go, kiedy mama zdecydowała się na remont. Z rodzinnego domu pochodzi też stołek, na którym uczyłam się grać na pianinie. Stoi teraz w pokoju Neny. 

Inspirowany latami 70. niski okrągły stolik z pomarańczowymi nogami Lara kupiła w nieistniejącym już sklepie internetowym Yestersen. Dopiero później pojawił się obraz Zaborowskiego, który idealnie z nim koresponduje.

Fot. w_środku

W mieszkaniu Lary Gessler. Dywan musi być

– Włączam światło, kiedy tylko zaczyna się ściemniać. Nie lubię wysokiego światła, dlatego w naszym mieszkaniu sporo jest różnego rodzaju lampek – większych, mniejszych, nowych, vintage, klasyków designu i zwykłych wzorów. Od klasycznego Flower Pot czy lampy stołowej Serax Earth po proste lampki z ratanu – mówi Lara.

Drugim niezbędnym elementem wystroju mieszkania według Lary jest dywan. Ma ich w domu co najmniej kilka – nowych, jak ten z Zara Home, i vintage, które kupuje m.in. na Kole i stronie Patyna.pl. – Dywan po prostu musi być. To jest prawda, której nauczyłam się z wiekiem – mówi Lara. – Kiedy byłam młodsza i często zmieniałam mieszkania, nie potrzebowałam dywanów i uważałam je za zbytek. Ale teraz z ostatniego miejsca na mojej liście „rzeczy niezbędnych” dywan awansował do pierwszej piątki. Mamy dywany w salonie, w tym zapasowe na podmiankę, jeśli się pobrudzą, w sypialniach, a nawet zewnętrzne dywany na nasze balkony. 

Dwa duże balkony to kolejny powód, dla którego Lara i Piotr postanowili tu zamieszkać. Usytuowane są na dwóch sąsiadujących ścianach, z widokiem na dwie strony świata. Lara zmieniła je w ogrody – jest dużo roślin, w tym zioła, których używa w kuchni, i miejsce do siedzenia. Urządzając je korzystała przede wszystkim ze sklepu internetowego Jotex.pl.

Fot. w_środku

W mieszkaniu Lary Gessler. Zapis wspólnego życia

W sypialni uwagę przykuwa drewniana rzeźba Jarosława Jaworskiego – to artysta, który rzeźbi ogniem. – Dostaliśmy tę rzeźbę w prezencie ślubnym i jestem jej gigantyczną fanką – mówi Lara. – Uważam, że w Polsce rzeźby są strasznie niedoceniane, chociaż oczywiście trzeba mieć na nie odpowiednią przestrzeń.

Prezentów ślubnych jest w mieszkaniu Lary i Piotra więcej – to m.in. różowy wazon Malwiny Konopackiej, który dostali od współpracowników Piotra z kancelarii prawnej, czy portret ślubny na tle gór. – Dostaliśmy go od mamy i pewnie dlatego wiele osób uważa, że to ona go namalowała – mówi Lara. – W rzeczywistości jego autorem jest krakowski malarz Artur Zienko. Mama doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że nigdy nie powiesiłabym w domu swojego portretu, dlatego podstępem zamówiła portret podwójny, mój i Piotra. A ponieważ jest do tego kompletnie odjechany i upamiętnia nasz ślub, to zdecydowaliśmy się go powiesić.

Ściana w przedpokoju to z kolei zapis wspólnego życia Lary i Piotra. Jest tu pomalowana przez tatę Lary żółta rama, z którą Lara nie rozstaje się od dzieciństwa. Wstawiła w nią inną pamiątkę – misę na owoce. Obok wiszą wspólne rodzinne zdjęcia z podróży. – Oraz obraz, który pamiętam jeszcze z pierwszego mieszkania rodziców – mówi. – To portret dziewczyny, do której – według niemalże wszystkich, którzy go widzieli – jestem uderzająco podobna, chociaż powstał przed moim urodzeniem. 

Ale najbardziej magicznym zakątkiem mieszkania Lary i Piotra jest chyba pokój ich córki Neny. – Chciałam, żeby wychowała się w przestrzeni nienacechowanej płciowo, żeby jej pokój rozbudzał wyobraźnię i uczył miłości do przyrody – mówi Lara. – Dlatego zdecydowałam się na „leśną” tapetę od Kasi Strużyńskiej-Góraj, a na ścianach powiesiłam budki lęgowe dla ptaków, które sama przerobiłam na lampki ścienne. Ten leśny klimat przypomina mi, że chociaż kocham to mieszkanie i czuję się tu u siebie, to kiedyś zamieszkam z dala od zgiełku cywilizacji, otoczona przyrodą.

Magdalena Żakowska
Komentarze (1)

Gość16.08.2022, 11:26
Prze-pię-kne ciepłe wnętrza. Tak włąśnie chciałbym, żeby wyglądało moje mieszkanie na os. Zyczliwa Praga, gdzie właśnie projektuję środek. Inspirujące, mam wiele wniosków po wyświetleniu tych zdjęć, dziękuję 😊
Proszę czekać..
Zamknij