Znaleziono 0 artykułów
06.10.2022

Szostak Atelier: Wzorniczy techno-barok

06.10.2022
Fotel Pneumatyczny i Lampa Podłogowa (Fot. Paweł Wieczorek)

O pracowni Szostak Atelier zrobiło się głośno po niedawnym sukcesie na targach Design Helsinki. Krakowskie studio przeciera szlaki w polskim collectible design, proponując unikatowe, ręcznie wykonywane, luksusowe obiekty. 

Szostak Atelier to mała rodzinna pracownia z Krakowa prowadzona przez Witolda Szostaka – z zawodu architekta, głównego projektanta studia i wykonawcę, oraz Małgorzatę – jego córkę i „prawą rękę” od kwestii organizacyjnych. Szostak zaczynał od regularnej architektury, ale wycofał się z projektowania dla inwestorów i pod ich dyktando, wybierając ścieżkę wolnego strzelca. – Przeszkadzał mi brak zaufania – wspomina – I proces, który wymagał akceptowania, ciągłych korekt i kompromisów. Wolę inny model współpracy, gdy proponuję coś skończonego, a klient ma wybór: kupuje mój pomysł w całości lub nie. Po latach biznesowych eksperymentów, siedmioletniej przygodzie z pracownią kaletniczą Cinnamon Cocoon (z dużym sukcesem produkującą skórzane akcesoria do elektroniki), Atelier wznowiło swoją działalność, od razu wskakując do pierwszej ligi. W tym roku było jedynym polskim reprezentantem na prestiżowych targach Design Helsinki i otrzymało nagrodę w najstarszym polskim konkursie wzorniczym Dobry Wzór promującym najlepiej zaprojektowane produkty i usługi dostępne na polskim rynku za Fotel Pneumatyczny.

Finish Collection Roadster Armchair (Fot.Studio Trzecie Oko)

– Fotel bardzo się podobał naszym gościom w Finlandii – mówi Szostak. – Ciągle ktoś się na nim kołysał – śmieje się projektant. Prosta, nawiązująca do Bauhausu sylwetka składa się z metalowej, delikatnej konstrukcji i siedziska wykonanego z karmelowej włoskiej skóry. Pneumatyczne sprężyny zastosowane w lekkiej ramie pozwalają na przyjemne bujanie się, co jest zaskoczeniem dla osób korzystających ze sztywnego i zwartego wizualnie siedziska. – Przy projektowaniu tego mebla, podobnie przy tworzeniu oświetlenia, nawiązaliśmy współpracę z niewielkimi manufakturami, z hutą szkła Krosno czy pracownią metalu Multiform, które dostarczają nam wybrane podzespoły. Oczywiście wszystko odbywa się przy moim autorskim nadzorze. Jednak tworzenie obiektów powtarzalnych, seryjnych, demokratycznych nie jest naszą specjalizacją – zaznacza właściciel. 

 Finish Collection Jazz Fan (Fot. Studio Trzecie Oko)

Na targach w Helsinkach Studio Szostak zaprezentowało swoją flagową kolekcję „Finish”, stworzoną z okazji wznowienia działalności pracowni. Składają się na nią fotel Roaster z wolnostojącym podnóżkiem oraz wiatrak JazzFan – najbardziej rozpoznawalny produkt z serii. Cała kolekcja powstała z drewna wenge, stali nierdzewnej, skóry garbowanej roślinnie i dakronu (tkaniny, z której produkuje się żagle). Jej nastrój jest wybitnie artdecowski, co widać nie tylko w kolorystyce, sposobie traktowania drewna, lecz także inżynieryjnym wręcz rozwiązaniu detalu. – Nazwa kolekcji została zaczerpnięta ze świata wykwintnych alkoholi, w którym słowo „finish” oznacza przyjemność, którą trunek zostawia na podniebieniu długo po degustacji. Wszystkie elementy kolekcji są w pełni unikatowe i wykonane własnoręcznie przez tatę na zamówienie klienta – wyjaśnia Małgorzata. Ich unikatowość bierze się nie tylko z charakteru wykorzystanych materiałów (drewna, skóry), lecz także ręcznej pracy, która odciska na nich indywidualne piętno. – Każdy projekt to dla mnie temat otwarty, który dopełnia dopiero obecność użytkownika. Uwielbiam tworzyć rzeczy sam, nie tylko z powodu mojej neurotycznej osobowości – żartuje projektant. – Daje mi to poczucie sprawczości, wręcz omnipotencji. To, że każdy element musi przejść przez moje dłonie, ma swoje ogromne plusy. Jestem w stanie stworzyć prototyp dużo szybciej, niż gdyby czuwał nad tym ogromny zespół.

(Fot. Paweł Wieczorek)
Witold Szostak i jego córki, Małgorzaty Szostak (Fot. Andrzej Kryszpiniuk)

Na targach w Helsinkach można było również zobaczyć inne unikatowe obiekty studia, m.in. wieszak na ubrania o wdzięcznej nazwie Kamerdyner. Został pomyślany jako praktyczny obiekt, który pozwala na zaplanowanie i zorganizowanie garderoby, a także pomaga zachować na dłużej oryginalne fasony ubrań. – W naszym studiu chcemy tworzyć rzeczy, które nie wpisują się w znane formaty, nie dają się łatwo zaszufladkować po prostu jako design albo sztuka. Kamerdyner jest świetnym przykładem tego sposobu myślenia. Wziąłem to zadanie na warsztat z pełną świadomością. To bardzo oldskulowy przedmiot, który właściwie zniknął z naszych wnętrz, ale też horyzontu zainteresowania designerów. Nie to, co na przykład fotel – wzorniczy „król lew”, bohater salonów. Kamerdyner, a nawet wiatrak pokazują, że interesują nas nie tylko tematy oczywiste, pierwszoplanowe, ale projektowe obrzeża. Jest abstrakcyjny, bliższy rzeźbie i przez to mojemu myśleniu o kreowaniu obiektów użytkowych – dodaje Witold Szostak. 

Aleksandra Krasny
Proszę czekać..
Zamknij