Znaleziono 0 artykułów
26.10.2023

Założycielki 2increatives: Kreatywność nie pozwala nam stać w miejscu

26.10.2023
2increatives: Polina Hilburd i Yanina Trapachka

Yanina Trapachka i Polina Hilburd siedem lat temu założyły pierwszą w Polsce agencję zajmującą się obsługą Instagrama. Dziś popularna aplikacja jest zaledwie jednym z wielu narzędzi, jakim jako 2increatives posługują się w kreowaniu wizerunku swoich klientów. Zmiany rynku, ich ogromne portfolio oraz wyspecjalizowany zespół skłoniły je do rebrandingu: są już gotowe nazywać się biurem kreatywnym 360. Przy okazji rebrandingu opowiedziały nam o czekających je zmianach oraz o drodze, jaką dotąd przeszły.

Zwykle to wy dbacie o wizerunek innych, tym razem po siedmiu latach na rynku postanowiłyście zadbać o siebie i wizerunek swojej agencji. Dlaczego właśnie teraz i czego dotyczą zmiany?

Y.T.: W biznesie mówi się, że po pięciu latach istnienia na rynku agencja czy firma przestaje być start-upem. Działamy i rozwijamy się, a zmiany wynikają z naszych potrzeb. Nasza natura nie pozwala nam stać w miejscu. Dla naszych klientów wciąż wprowadzamy różne innowacje, staramy się poprawiać poziom naszych usług.

P.H.: Główne założenia naszego rebrandingu to zmiana z agencji kreatywnej w biuro 360. Jesteśmy rozpoznawalne jako pierwsza agencja od Instagrama w Polsce. Ponad siedem lat temu Instagram dopiero powstawał i nikt nie sądził, że z lifestyle’owej platformy, stanie się poważną platformą sprzedażową. Byliśmy agencją, która przewidywała taką ekspansję tej aplikacji. Podpowiadaliśmy klientom możliwości rozwoju biznesu z jej wykorzystaniem. Dziś wydaje się to oczywiste. Wówczas Instagram był naszym flagowym punktem w ofercie, dziś nasza oferta jest kompleksowa. I chcemy, aby tak o nas myślano.

Y.T.: Klienci przychodzą do nas po usługę tworzenia wizerunku powstającej marki. Zapewniamy w tym zakresie kompleksowe usługi: naming, identyfikację wizualną, stronę internetową, strategię komunikacyjną w mediach społecznościowych, strategie komunikacji i sprzedażowe. Klienci mają możliwość realizacji pełnego pakietu usług w jednym miejscu, co bardzo sobie cenią. Podsumowując, obecnie wprowadzane zmiany wynikały z naszego dążenia do ciągłego rozwoju jako agencji oraz zapotrzebowania naszych klientów. Oczekują od nas kompleksowej obsługi i to im zapewniamy.

Macie klientów, którzy są z wami od początku?

Y.T.: Jednym z najstarszych w naszym portfolio jest Chopin Vodka. To produkt, który w komunikacji promocyjnej jest wymagający. Klient zaufał nam i dziś jesteśmy odpowiedzialni za całą komunikację wizualną na świecie. Teraz opracowujemy dla nich nietypowy projekt, który będzie obecny na lotniskach przez najbliższe dziesięć lat.

P.H.: Kiedy z klientem mamy porozumienie w kwestii rozwoju marki, oddaje nam działanie we wszystkich obszarach. Oczywiście całą strategię wprowadzamy krok po kroku, raportując kolejne etapy. W toku takiej pracy tworzą się relacje niemalże rodzinne, które z każdym rokiem pogłębiają się. Ta relacyjność jest jedną z naszych najważniejszych wartości. A holistyczne podejście i profesjonalizm to podstawy naszego działania.

Po siedmiu latach macie ugruntowaną pozycję na rynku. Czego oczekujecie po rebrandingu?

Y.T.: By klienci bez obaw darzyli nas zaufaniem. Nie ma nic lepszego, niż usłyszeć „wymyślcie coś, ufam wam, macie wolną rękę”. Tak było w przypadku naszej współpracy przy projekcie Porsche Scopes. Wtedy mamy możliwość wykazania się naszą kreatywnością. To są jednocześnie najtrudniejsze i najbardziej satysfakcjonujące realizacje w naszym portfolio.

P.H: Zależy nam także na zrzeszaniu klientów i marek w swoim portfolio, które mają podobne do naszego podejście do biznesu. Jedną z naszych pierwszych klientek była Zosia Chylak, rozumiałyśmy się od samego początku i to się nie zmieniło. Zwykle już na pierwszym spotkaniu briefingowym czujemy, czy z daną marką będziemy działać.

Y.T.: Pozwalamy sobie odmawiać, bo zależy nam na selekcji klientów w naszym portfolio, a głównym kryterium są wartości. Pracowaliśmy z bardzo dużymi markami z gigantycznymi budżetami, ale kiedy na poziomie wartości przestawaliśmy się rozumieć, bo mieliśmy różne wizje i podejścia do biznesu, to się rozstawaliśmy. Wiadomo, że współpraca się nie ułoży. Zależy nam na tych klientach, z którymi patrzymy w jednym kierunku.

Jak wasi klienci odczują zapowiadane zmiany?

P.H.: Te zmiany są odpowiedzią na oczekiwania klientów. To przede wszystkim możliwość kompleksowej realizacji strategii wizerunkowej. Przez lata rozwijaliśmy nasze kompetencje, uwzględniając ich potrzeby.

Y.T.: Teraz obecność na Instagramie to jedno z wykorzystywanych przez nas narzędzi. Zmieniają się nie tylko nasi klienci, ale także ich odbiorcy oraz rynek. Staramy się nie tylko przewidywać te zmiany, ale także je kreować.

Rebranding otwiera nowy etap w działalności waszej agencji. Kiedy zrozumiałyście, że nie jesteście już małą agencją od Instagrama?

P.H.: Takich etapów było kilka. Jednym z ostatnich był wspomniany projekt Porsche Scopes, który organizowaliśmy w Warszawie, ale jednocześnie był jedną z międzynarodowych realizacji. Usłyszałyśmy wówczas, że polska edycja była najlepsza.

Y.T.: Drugim takim etapem, była współpraca z Reserved. Obdarzyli nas ogromnym zaufaniem i wyprodukowaliśmy dla nich sesję we Włoszech. Byliśmy wtedy na rynku zaledwie dwa albo trzy lata, a oni powierzyli nam projekt do kompleksowej realizacji. Wtedy zrozumiałyśmy, że radzimy sobie z wyzwaniami klientów, z pracą na wielu płaszczyznach i jesteśmy dobre w multitaskingu.

Co było dla was największym wyzwaniem po powstaniu agencji, a co jest nim obecnie?

Y.T.: Cały czas same podnosimy sobie poprzeczkę. Najgorsze, co w biznesie można sobie zrobić, to spocząć na laurach. Ale od samego początku największym wyzwaniem jest stworzenie zgranego zespołu. Biorąc pod uwagę specyfikę naszego działania, bardzo skrupulatnie podchodzimy do całego obszaru HR. Nasi klienci oczekują, by każda osoba w naszym zespole była niejako „kontynuacją nas”. Obecnie nasz zespół liczy piętnaście osób i jest to jeden z naszych największych sukcesów.

Polina Hilburd
Yanina Trapachka

P.H.: Nie chcemy się już rozrastać i stracić naszego charakteru. Nie chcemy działać jak wielka korporacja, przyjmować dziesiątek zleceń i zatrudniać setki osób, gdyż nie będziemy w stanie dopilnować wszystkich projektów. Nie możemy pozwolić sobie na spadek jakości naszych usług.

Y.T.: Dlatego też chętnie podejmujemy współpracę z innymi agencjami. Wierzymy, że przyszłość należy do działających kompleksowo niszowych agencji, które wychodzą poza schematy.

A jak wy zmieniłyście się przez ostatnie siedem lat? Czego dowiedziałyście się o sobie? Czego się nauczyłyście?

Y.T.: Przez te siedem lat pracowałyśmy z Poliną w każdym obszarze w agencji. Mam kierunkowe wykształcenie PR i marketingu, Poliny jest związane z fotografią i psychologią. Ten czas pozwolił nam zrozumieć, że każda z nas ma mocne zasoby w nieco innym obszarze. Ja nadzoruję kierunki kreatywne i niestandardowe akcje. Polina niesamowicie rozwinęła się przy działaniach z dużymi klientami i projektami na wielką skalę.

P.H.: To prawda – mogę być superzmęczona i zarwać wiele nocy, ale satysfakcja po realizacji projektu wynagradza mi to wszystko. Przez te lata nauczyłyśmy się też, jaką wagę mają podejmowane decyzje i odpowiedzialność także za zespół. Tego nie nauczą cię na żadnej uczelni. A od ciebie zależy, w jakim kierunku rozwinie się twoja firma i jak będzie postrzegana. Złe decyzje to również dobre lekcje.

Założyłyście agencję jako dwie przyjaciółki i pozostałyście nimi. Czy przyjaźń pomaga w biznesie?

Y.T.: Jesteśmy szczęściarami, bo mamy siebie. Dobrze wiemy, że w relacjach biznesowych przyjaźń może nie przetrwać. Ale dla mnie większym wyzwaniem byłoby prowadzenie biznesu w pojedynkę. Totalnie sobie ufamy, mamy klarowny podział obowiązków. Ponadto staramy się pracę zostawiać w pracy.

P.H.: Mamy też bardzo podobną wizję rozwoju marki. Umiemy siebie słuchać. Nigdy nawet nie zastanawiałyśmy się, czy łączenie pracy i przyjaźni jest dla nas wyzwaniem. Po raz pierwszy miałyśmy różne zdania przy wyborze projektu logotypu przygotowanego przez Elizę Dunajską. Wybiegłyśmy z nim mocno w przyszłość i Yanina przekonała mnie, że to dobry moment. Nasza nowa identyfikacja wizualna nie tylko pokazuje, kim jesteśmy, ale także przewiduje trendy.

Od siedmiu lat macie wpływ na branżę medialno-kreatywną. Jakie trendy będą ją kształtowały w najbliższych miesiącach?

Y.T.: Pandemia pokazała nam, jak rzeczywistość może być nieprzewidywalna, ale także uzmysłowiła nam, że potrafimy odnaleźć się nawet w chaosie. W 24 godziny po ogłoszeniu lockdownu wymyśliłyśmy nowe strategie dla naszych klientów. Zawsze staramy się reagować na zastaną sytuację i adaptować się do niej. Myślę, że w najbliższych miesiącach znaczący wpływ na rynek na pewno będzie miała AI, a raczej to, jak nauczymy się wykorzystywać zaawansowaną technologię. Nie boję się sztucznej inteligencji. Mieliśmy już szereg szkoleń, jak wykorzystać ją w kreatywnych działaniach. Ale jestem też przekonana, że nic nie zastąpi człowieka i kreatywnych umysłów.

Według mnie na chwilę obecną w wyznaczaniu trendów nie ma sobie równych team Jacquemusa: łączą online z offline, odwołują się do prostych symboli, działają ze sztuczną inteligencją, a inni wzorują się na nich. Są niesamowici. W Polsce niestety nadal niedocenionym trendem jest wchodzenie w kolaboracje z innymi markami. Zachęcamy do tego klientów i same jesteśmy otwarte na współpracę z innymi agencjami. Nie możemy dłużej myśleć wyłącznie w kategoriach konkurencji.

P.H.: Drugim obok sztucznej inteligencji przyszłościowym trendem są niestandardowe działania. Widzimy, że marki coraz częściej myślą w tym kierunku. Przyszłością jest także content video, o czym mówimy od kilku dobrych lat. Ten trend nie zwalnia, powstają coraz bardziej autentyczne treści.

Y.T.: Trzeci aspekt to magazyny, których śmierć ogłaszano lata temu, a one dalej mają się dobrze. Łączenie tych różnych form, dopasowywanie ich do marek i ich odbiorców jest w tej chwili kluczowe. Przyszłość jest też nieprzewidywalna. Jutro może powstać nowe narzędzie, które zawładnie naszą wyobraźnią.

Ewelina Kołodziej
Proszę czekać..
Zamknij