Zdrada krzywdzi nie tylko zdradzaną osobę. Jak o niej rozmawiać?

Przypadek pary przyłapanej na koncercie Coldplay pokazał, że wciąż nie wiemy, jak obchodzić się ze zdradą, by wspierać zdradzoną stronę, ale i nie rozpędzać się w bezrefleksyjnym nękaniu strony zdradzającej. Ile rujnuje zdrada? Na kogo wyrastają dzieci zdradzających się dorosłych? I dlaczego nikogo nie śmieszy już dowcip o dyrektorze i sekretarce?
Gdy podczas koncertu Coldplay w Massachusetts CEO firmy Astronomer został przyłapany na randce z szefową działu HR w tejże firmie, sytuacja eskalowała szybko i niebezpiecznie. Prywatne problemy stały się kwestią publicznego zainteresowania, posypały się oficjalne oświadczenia ze wszystkich możliwych stron, prezes słusznie abdykował, a użytkownicy serwisu społecznościowego LinkedIn niesłusznie przypuścili atak na szefową działu HR firmy Astronomer, prywatnego start-upu działającego w branży technologicznej. Ten masowy pęd, by kogoś zlinczować, nie tylko dowiódł, że wciąż kierujemy się podwójną normą w ocenie tego samego zachowania mężczyzny i kobiety (pani oberwało się mimo wszystko mocniej), lecz także sprowokował pytania o to, jak zachować się w konfrontacji z cudzą zdradą. Jak zatem reagować na niewierność w relacji przyjaciół? I jak ochronić dzieci przed podłymi konsekwencjami zdrady?
Wszyscy krzyczą, nikt nie pyta
Nikt nie jest tak moralny jak ludzie piszący komentarze w internecie. Sprawa Andy’ego Byrona, wspomnianego CEO start-upu Astronomer, i Kristin Cabot, szefowej kadr w tej samej firmie, dobitnie potwierdziła brzydkie tendencje do kompensacyjnego używania sobie na cudzych przewinach. – Statystyki mówią, że około 20 procent osób żyjących w związkach zdradza się, co oznacza, że mniej więcej jedna piąta osób, które zlinczowały tę panią w mediach społecznościowych, też ma za sobą doświadczenie zdrady – mówi Marta Niedźwiecka, psycholożka, terapeutka, autorka podcastu „O zmierzchu”. – To jasne, że w tych reakcjach chodzi przede wszystkim o próbę wybielenia samych siebie. Duża część ludzi uderza w dzwon świętości tylko po to, żeby przekonać się, że jeszcze coś takiego dziś istnieje. Inna sprawa, że gdy pojawiły się pierwsze krytyczne komentarze, to żaden z internetowych sędziów nie miał pojęcia, jak wygląda sytuacja w związkach tych państwa, jak się żyje w ich domach, na jakie zasady umówili się ze swoimi partnerami i partnerkami. Zamiast więc od razu rzucać kamieniem, warto zatrzymać się i wykrzesać z siebie odrobinę otwartości, mając na uwadze to, że ludzie dziś coraz częściej uwalniają związki i renegocjują warunki funkcjonowania tradycyjnych heteroseksualnych małżeństw i konkubinatów – dodaje Marta Niedźwiecka.
Niedawne badania opinii publicznej prowadzone w Wielkiej Brytanii pokazały, że 30 procent mężczyzn byłoby otwartych na posiadanie więcej niż jednej stałej osoby partnerskiej – podobną wolę zadeklarowało 11 procent kobiet. Z kolei inna ankieta, tym razem z USA, ujawniła, że 5 procent Amerykanów i Amerykanek żyje w konsensualnie niemonogamicznej relacji, a 20 procent pytanych przyznało, że testowało różne formy otwartych relacji. Czy to znaczy, że zdrada nie może nas w ogóle oburzać, bo albo wszyscy to robią, albo nikt już nie żyje w monogamicznych związkach? Nie, niewierność w parze, która regularnie umawia się na ekskluzywność relacji, jest dotkliwym naruszeniem zaufania. A opinie na jej temat mają nie tylko obcy ludzie w internecie, lecz także najbliżsi.
Czy przyjaciele powinni zajmować stanowisko? – Nie powinni, ale na pewno to zrobią – mówi Marta Niedźwiecka. – I dlatego trzeba pamiętać, że czymś innym jest pomoc osobie, która dowiaduje się o zdradzie, a czymś innym dolewanie oliwy do ognia i rozkręcanie procesów emocjonalnych, które mogą wymknąć się spod kontroli. Na przykład poprzez podbijanie nienawiści, wściekłości do osoby, która zdradziła. Skupiajmy się na tym, by dawać wsparcie, ale nie szczujmy partnerów na siebie. Także dlatego, że oni mogą sobie wybaczyć, a my zostaniemy z przysłowiową ręką w nocniku, jako siewcy afer. Ale też dlatego, że po prostu możemy zaszkodzić. Bez wpływu środowiska koleżeńsko-przyjacielskiego ludzie być może mogliby się w niektórych sytuacjach lepiej dogadać. Jeśli po obu stronach bliscy przyjaciele radzą, by nie odpuścić nawet na milimetr, to nie udadzą się żadne mediacje i nie będzie przestrzeni na to, by zobaczyć, co naprawdę wydarzyło się w relacji, że doszło do zdrady.
Gdy dorośli są nielojalni
Zdrada promieniuje na najbliższe otoczenie. Nie tylko burzy dotychczasową dynamikę w grupie przyjaciół, którzy czują się w obowiązku wybrać wspieraną stronę. Może też pośrednio wpłynąć na romantyczne relacje osób żyjących obok pary, w której doszło do zdrady. – Niewierność nagle zaczyna być żywym tematem w kręgu znajomych. Im więcej o niej mówimy i myślimy, tym bardziej może rosnąć w nas samych podejrzliwość wobec naszych partnerów czy partnerek – wyjaśnia Marta Niedźwiecka. – I to może pracować, nawet jeśli związek, w którym doszło do skoku w bok, się rozpadł. Wraz z jego końcem fakt zdrady niby przestał istnieć, ale nieufność mogła pogłębić się i być nadal dużym tematem na przykład dla siostry zdradzonej kobiety.
To dość oczywiste, że gdy do zdrady dochodzi w rodzinie, w której są też dzieci, niewierność rodziców burzy poczucie bezpieczeństwa. Rozstanie, często z premedytacją rozgrywane przez dorosłych tak, by zatrzymać dziecko po swojej stronie, będzie miało druzgocący wpływ na ich późniejsze relacje. – A do tego wtedy wdziera się w życie dzieci coś takiego ze świata dorosłych, co nigdy nie powinno się tam pojawić. I wcale nie mówię jedynie o seksie, a o takiej dorosłej nielojalności. Dzieci chcą, żeby ich opiekunowie byli prostolinijnie dobrzy. To się może wydawać naiwne, jak ze starych filmów, ale dzieciom potrzebni są dobrzy rodzice, którzy dotrzymują słowa. Nie rodzice idealni, a tacy, którzy się starają. Zdrada zmieni postrzeganie nie tylko własnych opiekunów, ale w ogóle świata. Może nasączyć nieufnością i lękiem – wyjaśnia Niedźwiecka.
Romans uwikłany w relacje władzy ma większą siłę rażenia
Czy gdy kamery i telefon jednej z uczestniczek koncertu Coldplay złapały niewiernych małżonków w niestosownych objęciach, na pewno zobaczyliśmy na tym viralowym wideo to, co należało dostrzec? Byron w zasadzie od razu po zdarzeniu zrezygnował z funkcji prezesa w Astronomer, Cabot zrobiła to samo kilka dni później. Ich zawodowa zależność nie jest jednak tak szeroko omawiana. – Fakt, że to była relacja przełożonego z podwładną, dla mnie wybija się nawet bardziej niż sam fakt zdrady małżeńskiej. I jeśli powołujemy się na etykę, to może domagajmy się, by zasady obowiązujące w środowiskach pracy były respektowane. Bo przecież tu mamy do czynienia ze skośną relacją, która zawiera w sobie element władzy – mówi Marta Niedźwiecka.
Cabot reprezentowała w firmie Astronomer wyjątkowy dział – kadry z definicji stoją po stronie podwładnych, a nie szefa. Gdy osoba zarządzająca takim departamentem wdaje się w romans z prezesem, zaufanie do niej automatycznie spada. – Nie można już pójść do HR-ów i powiedzieć, że jest się niezadowolonym z zarządu, skoro pani z HR-ów sypia z prezesem. Ich romans naruszył podstawową umowę, która panuje w miejscu pracy, gdzie, owszem, jesteśmy także ludźmi, ale w rolach pracodawcy i pracobiorcy, więc obowiązują nas pewne zasady – mówi Niedźwiecka.
A czy spada również zaufanie do szefa? A może prezesom wszystko wolno i pozostają bezkarni, nawet ci, którzy zdradzają swoje partnerki na oczach podwładnych? – Zredukowaliśmy romans dyrektora i sekretarki do rubasznego żartu, a to jest poważna opowieść o nadużyciach władzy. Szef, który romansuje ze swoją podwładną, traci zaufanie pozostałych pracowników i pracownic. Przynajmniej na część zespołu wpłynie to demotywująco i demoralizująco – odpowiada psycholożka. – Umawiamy się na jakiś rodzaj współpracy w ramach naszego profesjonalizmu, czyli wykorzystywania kompetencji zawodowych. Akceptujemy hierarchię i to, co obowiązuje nas w jej ramach. I jeśli nagle prezes ma romans z sekretarką albo szefową HR-ów, to niszczy zaufanie w tym zespole, który mu podlega. Bo ci ludzie zatrudniali się w zarządzanej przez niego firmie z nadzieją na to, że będą dostawać nagrody, uznanie, awanse nie za to, że z kimś śpią, tylko za to, co robią.
Jeden romans, a tyle ofiar? Na tym polega radioaktywność zdrady.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.