Znaleziono 0 artykułów
29.04.2020

Justyna Kopińska: Jak bardzo się spieszysz

29.04.2020
Justyna Kopińska (Fot. Jakub Pleśniarski)

Ujawniono depesze amerykańskich dyplomatów z 2018 roku, którzy domagali się sprawdzenia laboratorium w Wuhanie z powodu braków technicznych. Ostrzegali, że badania nad koronowirusami u nietoperzy stanowią ryzyko wybuchu niebezpiecznej pandemii podobnej do SARS. Nie przedsięwzięto jednak żadnych kroków.

W ramach przygotowania do duszpasterstwa studenci teologii mieli wygłosić kazanie o miłosiernym Samarytaninie. Fragment Ewangelii wg św. Łukasza opowiada o człowieku, który zatrzymał się przy drodze do Jerycha, widząc ofiarę napaści. Biblia mówi nam, że za swą pomoc Samarytanin otrzyma nagrodę w niebie.

W drodze z wydziału teologii do miejsca kazania przyszli duchowni przechodzili obok cierpiącego człowieka. Leżał skulony, jęczał. Studenci Princeton University nie byli świadomi, że zostali poddani badaniu na temat interwencji obserwatorów. Ofiarą napaści był pomocnik eksperymentatora, który sugerował, że potrzebuje pomocy.

W grupie studentów, którym zakomunikowano, że mają niewiele czasu, 90 proc. nie zatrzymało się, by pomóc cierpiącemu człowiekowi. Kilkanaście minut później wygłosili kazanie na temat miłosiernego Samarytanina.

John Darley i Daniel Batson, którzy przeprowadzili badanie, podkreślali, że reakcja obserwatorów jest zależna nie tylko od ich charakteru, lecz czynników sytuacyjnych: czasu, którym dysponują, miejsca zdarzeń, przynależności do grup. Psychologowie zbadali też wartości przyszłych duchownych. Okazało się, że głoszone przez nich ideały nie miały związku z ich postawą.

Justyna Kopińska (Fot. Zuza Krajewska)

Jestem często pytana o to, czy hierarchowie Kościoła słyszeli o pedofilii księży lub o przemocy sióstr zakonnych w ośrodkach. Odpowiedź brzmi: oczywiście, że słyszeli. Po prostu spieszyli się głosić kazania.

Po wyrokach skazujących oprawcy otrzymują niejednokrotnie wsparcie zakonów. Podobnie reagują inne środowiska. Prokuratorzy opowiadają mi, jak trudno jest udowodnić winę lekarzom, którzy popełnili błąd kosztujący kogoś zdrowie lub życie, bo zbyt często otrzymują ogromne merytoryczne wsparcie od swoich kolegów przedkładających zawodową solidarność nad cierpienie konkretnego pacjenta.

Jak pokazały artykuły śledcze dotyczące amerykańskich skorumpowanych korporacji, pracownicy wiedzieli o fałszowaniu ksiąg rachunkowych. Tłumaczyli, że w natłoku obowiązków nie byli w stanie przeciwstawić się własnej organizacji. Chcieli przynależeć.

W Polsce istnieje pewien schemat: są prokuratorzy czy policjanci, którzy zatrzymają się, widząc człowieka „jęczącego z bólu”. Próbują mu pomóc, co jest sprzeczne z polskim systemem, w którym każde otwarcie trudnej sprawy jest traktowane jako zawyżanie statystyk. I jeśli uda im się naprawdę pomóc, obarczani są później ogromną liczbą spraw, tak by udowodnić, że wcale nie są tak dobrzy, jak myślą.

Każda taka interwencja, wzięcie odpowiedzialności za ludzkie życie wymaga ogromnej energii. Po takiej sprawie człowiek powinien być namawiany na odpoczynek, nabranie sił, a jest zupełnie odwrotnie.

Justyna Kopińska "Lekarstwo dla duszy" (Fot. Materiały prasowe)

Panuje przekonanie, że jeśli udowodniłeś, że potrafisz, to rób to dalej, więcej, w jeszcze bardziej stresujących warunkach. To prowadzi do załamań i depresji. Bo żaden człowiek nie jest ze stali. Każdy potrzebuje czasu, wsparcia środowiska, przyjaznych, bezpiecznych miejsc.

Seria eksperymentów dotyczących braku reakcji obserwatorów była omawiana przez prawników w kontekście zmian w wymiarze sprawiedliwości. Podkreślali, że są one przydatne nie tylko do analizy zachowania ludzi, ale też państw – ich bierności w obliczu ludobójstwa, tyranii, sygnałów zagrożenia.

Niechęć do ingerencji, mocnych reakcji widoczna jest także w ostatnich latach. „Washington Post” ujawnił depesze amerykańskich dyplomatów z 2018 roku. Mieli domagać się sprawdzenia laboratorium w Wuhanie z powodu braków technicznych. Według dziennika ostrzegali, że badania nad koronowirusami u nietoperzy stanowią ryzyko wybuchu niebezpiecznej pandemii podobnej do SARS. Naukowcy podkreślali także, że ich działania, w zakresie poznania przyczyn obecnej tragedii, miałyby największy sens w miejscu, w którym ona wybuchła. Na razie mają obalać teorie spiskowe, prowadząc badania na terenie swoich państw. To absurd, chyba że stosunki z Chinami ceni się ponad zdrowie milionów ludzi.

„Może wariaci to tacy ludzie, którzy wszystko widzą tak, jak jest, tylko udało im się znaleźć sposób, żeby z tym żyć” – pisał William Wharton. Oglądanie świata takim, jakim jest, wymaga wysiłku, wydatku energetycznego. Bo tak naprawdę wszyscy dobrze wiemy, kiedy należy się zatrzymać.

Kontakt z autorką przez stronę www.justynakopinska.pl.

Justyna Kopińska
Proszę czekać..
Zamknij