Znaleziono 0 artykułów
29.11.2018

Wielki chłód

29.11.2018
Kadr z filmu "Ajka" (Fot. Samał Jesljamowa, materiały prasowe)

W filmie Siergieja Dworcewoja tytułową „Ajkę”, emigrantkę, która w mroźnej Moskwie, doprowadzona do skrajności, porzuca noworodka, gra nagrodzona Złotą Palmą w Cannes Samał Jesljamowa. Kazachski kandydat do Oscara od jutra w kinach. 

Tylko w 2010 roku w moskiewskich szpitalach kirgijskie matki porzuciły 248 dzieci. Siergiej Dworcewoj, moskwianin urodzony i wychowany w Kazachstanie, przyznaje w wywiadach, że nie potrafił zrozumieć, co popchnęłoby te kobiety, wychowane w kulturze stawiającej rodzinę na pierwszym miejscu, do tak desperackiego kroku. Suche statystyczne dane rosyjski reżyser przekuł w jeden z najciekawszych i najbardziej poruszających filmów tego roku. 

Plakat „Ajki” na pierwszy rzut oka kojarzy się z survivalowym kinem akcji kręconym gdzieś za kołem podbiegunowym. Młoda kobieta o nieobecnym spojrzeniu, w środku zimowej burzy, stara się ochronić przed chłodem i wiatrem. Ma delikatne, dziewczęce rysy, ale jej zmarszczone czoło i otworzone szeroko błyszczące oczy zdradzają determinację i upór graniczące z szaleństwem. Szybko okazuje się, że plakat jest tylko do pewnego stopnia zwodniczy. Choć fabuła filmu Dworcewoja rozgrywa się w samym środku Moskwy, stolica Rosji niewiele różni się tu od nieprzyjaznej i śmiertelnie niebezpiecznej lodowej pustyni.

Kadr z filmu "Ajka" (Fot. Samał Jesljamowa)

W Rosji trwa właśnie zima stulecia. Pługi nie nadążają z odśnieżaniem zawalonych szaro-białą breją ulic, w ruch idą także robotnicy sezonowi, odgarniający śnieg łopatami. W jednym z okolicznych szpitali 25-letnia Ajka, nielegalna imigrantka z Kirgistanu, właśnie urodziła dziecko. Kiedy pielęgniarka budzi ją, by nakarmiła noworodka, wyczerpana kobieta powoli przemyka się do łazienki i ucieka przez okno. Obolała, ledwo żywa, przy akompaniamencie dzwoniącego telefonu, którego z jakiegoś powodu nie chce odbierać, biegnie do pracy. W obdartej, dusznej piwnicy, w warunkach wołających o pomstę do nieba, razem z innymi kobietami obiera kurczaki z piór. Gdy przychodzi czas zapłaty, zleceniodawca odjeżdża bez słowa. Zrezygnowana dziewczyna wraca wieczorem do Hostelu Słonecznego, który w gruncie rzeczy jest nielegalną noclegownią, gdzie w jednym pokoju śpi kilka, a nawet kilkanaście osób. Po drodze zbiera sople lodu, które wkłada sobie w bieliznę, by schłodzić rozpalone po porodzie krocze. Tak wygląda pierwszy z sześciu dni z życia Ajki, granej przez nagrodzoną Złotą Palmą w Cannes Samał Jesljamową – Kirgizki, która przyjechała do Moskwy w nadziei na lepsze jutro.

Ajka jest jak setki tysięcy innych imigrantów z Kirgistanu. W oczach moskwian niewidzialnych, zlewających się w bezosobową masę ludzką, zawsze łatwych do zastąpienia. Sami w wielkim mieście, oddaleni tysiące kilometrów od swoich rodzin, tyrają ponad siły, by odłożyć choć trochę pieniędzy i wysłać je krewnym. Nikt o nich nie dba,  na ich miejsce czeka zawsze długa kolejka innych desperatów, gotowych podjąć się jakiejkolwiek pracy za głodowe stawki. Dworcewoj zagląda pod podszewkę rosyjskiego społeczeństwa i kieruje obiektyw w stronę sprzątaczek, kelnerek, pracowników fizycznych. Wyłuskując ich historie z tłumu, oddaje im symbolicznie głos i mówi: „widzę was”. Rozedrgana kamera polskiej operatorki Jolanty Dylewskiej, stałej współpracowniczki reżysera, potęguje wrażenie niepokoju i nadaje jego opowieści rwany, surowy rytm.

Plakat filmu "Ajka" ( Fot. materiały prasowe)

Rosjanie, z luksusowymi samochodami i markowymi ubraniami, pozostają tu na drugim planie. Ajka mija ich na ulicy, przygląda się im z zaplecza przychodni weterynaryjnej, w której udaje jej się zdobyć pracę na zastępstwo, obserwuje zza kulis zakładu krawieckiego, kiedy usiłuje przekonać byłego pracodawcę, by przyjął ją z powrotem. Dworcewoj zestawia codzienność imigrantów z problemami mieszkańców miasta, którym „się udało”. Obśmiewa propagandę sukcesu, symbolizowaną tu w jednej ze scen przez life coacha wygłaszającego mowę motywacyjną na temat ciężkiej pracy. Mężczyzna mówi o Moskwie jako miejscu wielkich możliwości. „Ludzie marzą, by tu przyjechać, a wy już tu jesteście! Wasz sukces zależy wyłącznie od was”, peroruje na tle fikuśnych wykresów i piramidek.

Kadr z filmu "Ajka" (Fot. Samał Jesljamowa,  materiały prasowe)

Ajka ma pomysł na siebie, determinację, zna język, ale i tak w starciu z systemem, który traktuje ją wyłącznie jak trybik w bezwzględnej machinie, nie ma szans. Dziewczyna wpada w spiralę długów i zachodzi w niechcianą ciążę. Doprowadzona do ostateczności zachowuje się jak dzikie zwierzę polegające wyłącznie na własnym instynkcie. Przemierzając nieprzyjazne, zaśnieżone ulice Moskwy, w gąszczu miejskiego hałasu, zostaje zredukowana do kłębu pierwotnych odruchów. A te podpowiadają jej, że w walce o przetrwanie wszystkie chwyty są dozwolone. 25-latka kłamie, oszukuje, porzuca swoje dziecko, naraża bliskich na zemstę wichrzycieli. Gdy dowiaduje się, że koleżanka ukradła jej pracę, w ramach zemsty zaczyna ją topić. A jednak mimo wszystko wcielającej się w Ajkę Samał Jesljamowej udaje się sprawić, że do samego końca kibicujemy jej bohaterce. I ani przez moment nie odważamy się jej oceniać.

Odtwórczyni tytułowej roli zadebiutowała 10 lat temu w poprzednim filmie Dworcewoja „Tulpan”. Praca nad „Ajką” trwała ponad sześć lat i wymagała od aktorki prawdziwie tytanicznej pracy fizycznej i emocjonalnej. Jesljamowa, która jest pierwszą kazachską aktorką w historii wyróżnioną nagrodą za najlepszą rolę kobiecą w Cannes, posiada rzadki dar całkowitego zatracenia się w swojej roli. Kreuje na ekranie postać tak wiarygodną, że w pewnym momencie nie sposób zadać sobie pytania, gdzie kończy się kreacja, a zaczyna rzeczywistość. Dworcewoj skazuje ją na prawdziwą aktorską gehennę, a wyczyny aktorki można porównać do ekscesów DiCaprio ze „Zjawy” Iñárritu. Tam jednak hollywoodzkiemu aktorowi w starciu z przyrodą i graniczną temperaturą towarzyszył sztab asystentów i speców od efektów specjalnych. Podróż Jesljamowej tymczasem opiera się w niemal stu procentach na realizmie. Twórcy kręcili w prawdziwej śnieżycy, kurtka i buty przemakały naprawdę, a aktorka przemierzała ulice Moskwy w specjalnym kostiumie, który spowalniał jej ruchy i potęgował fizyczny ból.

Kadr z filmu "Ajka" (Fot. Samał Jesljamowa,  materiały prasowe)

„Ajka” to nie tylko mocny komentarz do sytuacji imigrantów w Rosji. Tematem wysuwającym się tu na pierwszy plan jest macierzyństwo i determinacja kobiety doprowadzonej do skrajności. Film Dworcewoja wchodzi  pod tym względem w ciekawy dialog z goszczącą na ekranach kin „Sofią” Meryem Benm'Barek-Aloïsi, w którym opresyjny marokański system także zmusza młodą kobietę do desperackiej wędrówki ulicami miasta zaledwie kilka godzin po porodzie. Ajka nie chce być matką, lecz niemal wszystko, co jej się przytrafia, przypomina jej o porzuconym synu, któremu nie jest w stanie zapewnić godnego życia. Posiadanie dziecka dla Kirgizek pracujących w Rosji oznacza albo rozłąkę z nimi, albo wychowywanie ich samotnie na granicy ubóstwa, jak w przypadku poznanej przez Ajkę kobiety, której synek mieszka w kanciapie na zapleczu kliniki weterynaryjnej.

W filmie Dworcewoja jak refren powracają ujęcia moskiewskich ulic zasypywanych śniegiem. Niekontrolowany żywioł i chaos, jaki wywołują anomalie pogodowe w nowoczesnym i, wydawałoby się, dobrze zorganizowanym mieście, nie bez powodu zostają tu zestawione z jego bezradnością wobec napływu nielegalnych imigrantów. Miasto nie ma pomysłu na poprawę ich sytuacji, a jednocześnie desperacko potrzebuje rąk do pracy, której nie chcą wykonywać za głodowe stawki Rosjanie. Bez długofalowego planu rozwiązania kryzysu nie pozostaje nic innego jak poleganie na środkach doraźnych – syzyfowym przewalaniu hałd śniegu z jednego miejsca na drugie.

Małgorzata Steciak
Proszę czekać..
Zamknij