Znaleziono 0 artykułów
26.04.2024

Serial „Sympatyk” pokazuje napięcie między Wschodem a Zachodem

26.04.2024
Sandra Oh w serialu „Sympatyk” z Robertem Downeyem Jr. na HBO Max (Fot. materiały prasowe)

Pokerowa twarz kapitana, głównego bohatera serialu „Sympatyk” i nagrodzonej Pulitzerem powieści Vieta Thanha Nguyena, nie wyraża uczuć. W końcu jest on szpiegiem – dla jednych bohaterem, dla drugich zdrajcą. Szkoda tylko, że produkcja Parka Chan-wooka, twórcy kultowego „Oldboya”, też nie budzi emocji.

Kapitan (Hoa Xuande) nie wie, kim jest. Szpieguje na rzecz wietnamskich komunistów w Sajgonie podporządkowanym Amerykanom. Po wojnie wietnamskiej, którą Wietnamczycy nazywali „wojną amerykańską”, toczącej się od 1955 r., kraj został osłabiony, podzielony, zniszczony. Przed proamerykańskim Generałem (Toan Le) chłopak udaje największego sojusznika imperialistów. W końcu studiował w Stanach Zjednoczonych, mówi po angielsku bez akcentu, nosi się po zachodniemu. Niektórym Kapitan się nie podoba, bo nie jest „czystej krwi” Wietnamczykiem. Wietnamska matka, francuski ojciec, amerykańskie wykształcenie, honor, który każe bronić ojczyzny – Kapitan gdzieś po drodze pogubił się w tym wszystkim. Może powinien był wziąć na przykład Jamesa Bonda (w końcu reżyser szydzi z filmów o agencie 007)?

(Fot. materiały prasowe)

Park Chan-wook o Wschodzie i Zachodzie

Widz „Sympatyka”, powstałego na podstawie nagrodzonej Pulitzerem powieści Vieta Thanha Nguyena z 2015 r., też się gubi – nie wie, czy wierzyć protagoniście. Przecież żaden szpieg nie może być niewinny, przecież każdy ma krew na rękach, przecież takim jak on się nie ufa. Kapitanowi nieźle idzie udawanie, że potrafi godzić sprzeczności. Na imprezie zorganizowanej przez profesora orientalistyki – rasistę, który nie rozumie, że ubieranie podwładnej (Sandra Oh) w kimono, choć ona nie chce kultywować swoich japońskich korzeni, to zwykła przemoc – Kapitan wygłasza ni to toast, ni to wykład, ni to autoprezentację. Zgodnie ze stereotypem ludzie ze Wschodu są ulegli, nie dążą do indywidualnych korzyści, przyjmują los takim, jaki jest. A Zachód to energia, niezgoda na byt, prężność. Tym, co Kapitan opanował do perfekcji, jest czytanie zachowań innych. Gdy trzeba, imituje zachodni luz, ale równie dobrze wychodzi mu wchodzenie w szeregi posłusznych żołnierzy systemu. W co naprawdę wierzy? Czy ulegnie urokowi konsumpcjonizmu? Dlaczego ostatecznie doprowadzi się do upadku? 

(Fot. materiały prasowe)

„Sympatyk” to jednowymiarowe pokazanie Ameryki 

Pogadanka o kontrastach Wschodu z Zachodem brzmi trochę jak wykład południowokoreańskiego reżysera, Parka Chan-wooka, o kinie. Twórca „Oldboya” słynie z postmodernistycznego godzenia gatunków – równie często stosuje tarantinowskie smaczki, co odnosi się do tradycji rodzimego kina. W „Sympatyku” też starał się pogodzić te żywioły. Ale co i rusz ugina się pod ciężarem konwencji. Być może dlatego, że, tak jak jego bohater, nie chciał obrać jasno określonej ścieżki. W każdej scenie, w której pojawia się Robert Downey Jr., także producent serialu, zaprzęgnięty do odgrywania wielu ról, dominuje satyryczny ton. Stroje, peruki, grymasy aktora czynią z „Sympatyka” buffo. Iron Man najwidoczniej pragnął naigrywać się ze swoich rodaków, ale z pastiszem mu nie do twarzy (najlepiej mu wychodzi, gdy zbliża się do oscarowej kreacji z „Oppenheimera”). 

Już sam pomysł, żeby mitycznego Amerykanina odgrywał jeden i ten sam aktor zakrawa na prowokację. Reżyser pokazuje, że Ameryka po wyniszczającej wojnie w Wietnamie wciąż karmiła się rasistowską propagandą. Ale czy jednowymiarowe pokazanie Ameryki na ekranie też nie nosi znaniom dyskryminacji? A może ulegamy niewiarygodnej narracji Kapitana, który swojemu wietnamskiemu szefowi przekazuje wszystko, co najgorsze o Ameryce po to, by samemu się wybielić? Niemniej jednak, wrażenie zagubienia w widzu pozostaje. W tym „Sympatykowi” blisko do „Reżimu” z Kate Winslet – HBO Max podejmując się tematów ciężkiego kalibru, ostatnio zdaje się chybiać. 

Anna Konieczyńska
Proszę czekać..
Zamknij