Znaleziono 0 artykułów
02.08.2025

Nie tylko Lizbona. Podróżując po Portugalii, warto odwiedzić też Alentejo

02.08.2025
(Fot. Małgorzata Minta)

Alentejo to Portugalia w pigułce. Od malowniczych plaż Oceanu Atlantyckiego po majestatyczne równiny, od miasteczek kultywujących tradycyjne rzemiosło po designerskie, butikowe hotele. Oto pięć powodów, dla których warto odwiedzić ten region w wakacje.

Zwykle podczas podróży do Portugalii spędzałam kilka dni w Lizbonie z jej kameralnymi zaułkami i fasadami kamienic krytymi azulejos, z kawiarniami speciality i niezliczonymi ilościami pastéis de nata. Znajomy portugalski szef kuchni, João Rodrigues – twórca popularnej lizbońskiej Canalhii, a przy okazji pasjonat lokalnej różnorodności, namówił mnie jednak na wyjazd do Alentejo, największego regionu jego rodzinnego kraju, rozciągającego się od granicy z Hiszpanią aż do brzegu oceanu. Alentejo nie bez kozery bywa nazywane spiżarnią Portugalii – słynie z gajów oliwnych i rozległych winnic, na pagórkach wypasają się owce, a na falach Atlantyku kołyszą się rybackie łodzie. To raj dla foodies, ale też dla miłośników designu, którzy docenią tutejsze rzemiosło – kultywowane lub reinterpretowane na nowo – oraz butikowe hotele. Oto pięć powodów, dla których w te wakacje warto odwiedzić Alentejo.

Kuchnia i wino z Alentejo wyróżniają się bogatymi smakami

(Fot. Małgorzata Minta)

Piszę zwykle o jedzeniu, więc zacznę od niego. Alentejo słynie z charakterystycznej kuchni, zbudowanej na tym, co wyrosło na tutejszych ziemiach – sycącej, dającej energię, ale jednocześnie pokazującej lokalne terroir. To głównie potrawki i zupy, często wzbogacane strączkami (np. ciecierzycą) czy warzywami korzeniowymi. Bazują na jagnięcinie, wieprzowinie (Alentejo słynie z lokalnej rasy świń – porco preto – o czarnym umaszczeniu, zwykle wolno żyjących i odżywiających się dziką roślinnością oraz żołędziami), ale też owocach morza. Równie popularna co potrawka z wieprzowiny, nawet w głębi lądu, jest sopa de cação, czyli szczodra zupa przygotowana na koleniu, doprawiona hojną ilością czosnku i kolendry, lub zestawienie składników z morza i z lądu.

Koniecznie spróbujcie tutejszych tradycyjnych deserów. Moim faworytem jest sericaia – ni to biszkopt, ni to flan, a właściwie pieczony deser na bazie żółtek i cukru, doprawiony cynamonem oraz podawany z duszonymi śliwkami. Jeśli szukacie lokalnej kuchni w autentycznym wydaniu, polecam udać się do miejscowości Campinho i lokaliku Monte d’Açorda (zamówcie tu wszystkie desery!).

(Fot. Małgorzata Minta)

Przemierzając Alentejo, niejednokrotnie przetniecie pasy winnic. Winiarsko usatysfakcjonowani będą tu miłośnicy zarówno klasyki, jak i win robionych niskointerwencyjnymi metodami. W Alentejo tradycje łączą się z innowacją i z autorskim podejściem do produkcji jedzenia, a z uprawianych tu warzyw z ekologicznych farm czy mięsa ze zrównoważonych gospodarstw korzystają szefowie kuchni topowych restauracji w regionie i w stolicy. Niektóre z nich to np. Porcus Natura, regeneratywna farma hodująca lokalną rasę świń, czy A Cerquinha, organiczna farma warzywna, specjalizująca się w rzadkich odmianach.

Ceramikę z São Pedro do Corval warto potraktować jako pamiątkę z podróży

(Fot. Małgorzata Minta)

Portugalia słynie z ceramiki. W São Pedro do Corval działa ponad 20 warsztatów ceramicznych (najwyższa koncentracja w tym zakresie w kraju), które kontynuują wielowiekowe tradycje bazujące na lokalnych złożach gliny. Wiele z działających tutaj warsztatów otwiera się na zwiedzających, dając możliwość podpatrzenia pracy ceramików, a także posiada firmowe sklepiki detaliczne. Niektóre prowadzą także warsztaty, podczas których można samodzielnie utoczyć czy ulepić swoje własne naczynie (które potem zostanie nam wysłane do domu). Ja polecam odwiedzić pracownię prowadzoną przez Egídio Santosa (oraz od razu pomyśleć o zakupie dodatkowego bagażu). Znajdziemy tu wszystko – od malutkich miseczek na oliwki po ceramiczne zlewy czy amfory. Obok prostych, tradycyjnych naczyń z rdzawej terakoty czy zdobionych odręcznymi, charakterystycznymi dla regionu malunkami pojawiają się tu naczynia zdobione abstrakcyjnymi, ale czerpiącymi z lokalnego folku wzorami.

Comporta słynie z najpiękniejszych plaż

Choć Alentejo to głównie ląd, równiny i łagodne wzgórza, koniecznie musicie odwiedzić także wybrzeże, a najlepiej Comportę. Plaża w Comporcie uchodzi za jedną z najpiękniejszych w Portugalii – szerokie, piaszczyste wydmy flankowane drewnianymi płotkami. Ja Comportę lubię też za jej kontrasty – z jednej strony przy plaży znajdziemy butikowe hotele, restauracje i bary w stylu surferskiego boho (polecam ukryty w sosnowym lesie hotel Sublime Comporta, przy którym sezonowo działa filia jednej z najpopularniejszych restauracji Lizbony, Canalhii, oraz jego beach club), z drugiej – dużo autentycznej tkanki architektonicznej i klimatu rybackich wiosek. Dla tego ostatniego udajcie się do miejscowego portu, gdzie na nabrzeżu napotkacie plątaninę wysokich, nieco chybotliwych pomostów i pomostków oraz drewnianych (często kuriozalnie dekorowanych) budek, z których korzystają rybacy.

(Fot. Małgorzata Minta)

W poszukiwaniu autentycznej kuchni i klimatu w Comporcie zajrzyjcie do Retiro do Pescador (nazwa oznacza mniej więcej tyle co „ustronie rybaka”). W knajpce spotkacie lokalnych rybaków, wpadających tutaj po pracy na piwko z kolegami. Zamówcie talerz małży z kolendrą, potrawkę z kolenia i fish and chips z frytkami.

Alentejo stoi także tkactwem. Gdzie szukać inspiracji?

(Fot. Małgorzata Minta)

Bardzo cenię sobie przedsięwzięcia, które starają się ocalić od zapomnienia tradycyjne rzemiosło, nadać mu nowe życie i wprowadzić do współczesnego świata. Dlatego jednym z najmilszych odkryć wyjazdu do Alentejo była wizyta w manufakturze Fabricaal, współczesnej, ale wzniesionej na fundamentach starej pracowni tkackiej. Alentejo to owce, a jak owce – to i wełna. Dlatego tradycje tkackie były tutaj dość mocno obecne, ale – jak w wielu innych miejscach na świecie – nie wytrzymały presji masowo produkowanych tekstyliów.

Właściciele Fabricaal postanowili jednak zmierzyć się z wyzwaniem i przywrócić wartość tradycyjnym tkaninom. Na miejscu można podejrzeć pracę prządek, tkaczy i tkaczek, obejrzeć zabytkowe wzory, ale też – oczywiście – pofolgować sobie w tutejszym butiku, gdzie, prócz kilimów i koców, kupimy także drobne modowe akcesoria czy elementy wystroju wnętrz wykonane z ręcznie tkanej wełny.

São Lourenço do Barrocal

Pobyt w hotelach traktuję jako jeden ze sposobów poznania lokalnej kultury. São Lourenço do Barrocal powstał w wiejskiej posiadłości, która funkcjonowała niemalże jak osobne, niezależne miasteczko – z zabudowaniami gospodarczymi, domkami dla pracowników, placami, uliczkami. Dzisiaj, po wieloletniej renowacji, przeszłość splata się tutaj z gościnnością na najwyższym poziomie.

(Fot. Małgorzata Minta)

Wokół posiadłości roztaczają się winnice, gaje oliwne oraz sady owocowe. Obiekt podejmuje gości w pięknie odrestaurowanych willach i apartamentach, urządzonych powściągliwie, ale komfortowo, z wykorzystaniem rzemiosła i prac lokalnych artystów. Elementy vintage splatają się tutaj ze współczesnym designem.

Zachwycają tu pietyzm w podejściu do detalu, autentyzm, ale przede wszystkim – przestrzeń. Bo dla mnie o niej właśnie jest Alentejo – niezależnie, czy chodzi o plaże, pastwiska, czy równiny upstrzone koronami dębów korkowych.

Zostając w São Lourenço do Barrocal, z łatwością znajdziemy miejsce dla siebie – na prywatnym tarasie, na otwartym, ukrytym w ruinach basenie, przy stołach ustawionych pod rozłożystymi drzewami, w bibliotece z kameralnym barem czy na głównym placu posiadłości, na którym o zachodzie słońca rozstawiane są krzesła z widokiem na różowe niebo.

Dopieścić możemy się sesją w spa z kosmetykami Susanne Kaufmann lub w farmerskim butiku, gdzie – prócz win, miodów czy innych przetworów – znajdziemy też dekoracyjne drobiazgi.

Małgorzata Minta
  1. Styl życia
  2. Miejsca
  3. Nie tylko Lizbona. Podróżując po Portugalii, warto odwiedzić też Alentejo
Proszę czekać..
Zamknij