Znaleziono 0 artykułów
29.06.2023

Beata Bochińska: Design na nowe czasy

29.06.2023

Dziś ludzie domagają się designu odpowiadającego na styl życia, który zmienia się nie na poziomie stylistyki, ale wartości – zauważa Beata Bochińska i opowiada o najważniejszych europejskich targach wyposażenia wnętrz, Salone del Mobile w Mediolanie, oraz o wyraźnym zaniepokojeniu architektów i wielkich marek.

„Strach, strach, rany boskie…” – nucę pod nosem szlagier Kabaretu Starszych Panów, obserwując w samolocie siedzących dookoła mnie architektów wracających z najbardziej prestiżowych targów wyposażenia wnętrz w Europie, Salone del Mobile w Mediolanie. Nadchodzące targi w Chinach, reklamujące się nawet na włoskim lotnisku, dały nam do myślenia. Przede wszystkim, że liczba świetnych projektów i produktów to dzisiaj za mało, że to przestaje mieć znaczenie. W Azji będzie ich znacznie więcej, niż widzieliśmy tutaj – to tam pokazuje się teraz cały świat.

Fot. B.Bochińska

Targi Salone del Mobile w Mediolanie próbują znaleźć dla siebie nową, świeższą formułę w postpandemicznym świecie

Dotychczasowa, targowa formuła mediolańskiego wydarzenia przestała pasować do stylu życia klientów, którzy zmienili swoje przyzwyczajenia i chcą inaczej szukać informacji i znajdować rozwiązania. W materiałach promujących targi wyczuwało się lekkie zaklinanie rzeczywistości, wszystko opisywane było jako inne, ciekawe i angażujące.

W centrum pięknego włoskiego miasta grupa podekscytowanych Japończyków i schludnie odzianych w czerń architektów zmierza z wydrukowanymi (!) mapkami pod jeden z wielu adresów, gdzie ekspozycje wystaw towarzyszących Salone del Mobile opowiadają o aktualnych zjawiskach rozpalających wyobraźnię. Immersyjna rzeczywistość, projekty tworzone przez sztuczną inteligencję, baśniowe światy rodem z opowieści fantasy spełniające najbardziej zaskakujące oczekiwania od A do Z. Nikt w mieście nie pokazuje już tylko przedmiotów. Produkty bronią się dzisiaj wyłącznie w kontekście współczesnego życia, jakże innego niż to sprzed pięciu lat. Same przedmioty przestają zachwycać i budzić pożądanie, jest ich po prostu za dużo. Przesyt uniemożliwia wybór.

Fot. B.Bochińska

W wielu punktach miasta marki oferujące wyposażenie wnętrz zdecydowały się pokazać swoje kolekcje wraz z brandami modowymi. Łączą siły. Spójność stylistyczna lifestyle’u klientów staje się tematem dnia. No i kawiarnie dookoła tętnią prawdziwym życiem z modą uliczną, która nigdzie nie jest tak dopracowana – i naturalnie noszona – jak w Mediolanie. Miasto oferuje estetyczną ucztę, która nie wymaga ekskluzywnego zaproszenia przesłanego przez zapobiegliwy dział PR-u kolejnej marki. Takiego otoczenia i jego prawdziwego vibe’u nie da się zastąpić nawet najciekawszą zabudową stoisk czy wynajętych na chwilę luksusowych willi z nudnymi, mało ekscytującymi wystawami.

W tym samym czasie w wielkich halach targowych tysiące producentów próbuje handlować i nakłaniać dystrybutorów z całego świata do zakupu sof, dywanów, krzeseł, lamp – i przede wszystkim do pokazania ich na żywo w salonach na całym świecie. Handel w cyfrowej sieci pozwala na porównywanie cen i ofert na nieznaną skalę. Wszyscy liczą, że uroda produktów pokazanych na żywo pozwoli oczarować klientów i pomoże im dokonać właściwego wyboru. Ta próba zmieniania rzeczywistości i przyzwyczajeń współczesnych klientów wydaje się lekko anachroniczna i nieprzystająca do życia, które tętni poza terenem targów. W komunikacji wyraźnie słychać fałszywą nutę.

Fot. B.Bochińska

Czego dziś oczekujemy od designu?

Odświeżona, młodsza klientela stanowi dla dawnych wnętrzarskich potentatów twardy orzech do zgryzienia. Oczekuje bowiem odniesienia się do kwestii ochrony klimatu, szuka produktów wegańskich, pyta o ślad węglowy i trwałość przedmiotów. Trudno zaspokoić jej oczekiwania w dawnym stylu. Skóra na wielkich modułowych sofach największych marek nie kojarzy się już z prestiżem, a jednosezonowe „modne” produkty przestają budzić aplauz. Coraz lepiej wykształcona i liczna klasa współczesnych profesjonalistów, którzy pracują zdalnie i cenią własne poglądy, chce je odzwierciedlać we wszystkich aspektach prywatnego życia. Coraz rzadziej dokonuje impulsowych zakupów. Współcześni esteci myślą. Co gorsza, coraz częściej deklarują, że nie muszą mieć przedmiotów na własność. Przede wszystkim jednak, aranżując wnętrza, chcą opowiadać historię swojego życia i budować świat na własnych zasadach.

Wygląda na to, że w tym czasie wielkie marki starają się odwrócić uwagę od mało oryginalnej i w gruncie rzeczy znanej z poprzednich targów oferty, budując coraz większe stoiska. Ta ścieżka budzi rozczarowanie. W kuluarach słychać komentarze o nudnej ofercie i źle wydanych pieniądzach na marketing. Oferta, dzisiaj dostępna dla coraz większej liczby klientów, domaga się innego przekazu i naprawdę doskonałej jakości projektów, które odpowiadają na styl życia zmieniający się nie na poziomie stylistyki, ale wartości.

Fot. B.Bochińska

W kontraście do wielkich brandów stoiska konceptów młodych projektantów, którzy wychowywani na progresywnych uczelniach całego świata próbują odpowiedzieć na wyzwania przyszłości, wydają się dojrzalsze niż profesjonalistów. Dobrostan, dostępność i dbałość o środowisko to tematy interesujące młodych projektantów i coraz młodszych klientów. Mniejsze marki zatrudniające kreatywnych wizjonerów oferują jednocześnie ciekawe, estetyczne i świeże projekty – i to one wyznaczają przyszłość. Trzy produkty w jednym, mobilne przedmioty, cyfrowe sposoby oszczędzania energii, pełne humoru wisty stylistyczne. Kompleksowe rozwiązania budujące nastrój i komentujące współczesne życie wygrywają walkę o uwagę zwiedzających.

– Jak myślisz, czy naprawdę świat nie rozumie, że tak dłużej się nie da? – pyta mnie młody tajwański projektant. – To, co nam się opowiada o wartościach i szczęściu, jest tak samo nieprawdziwe, jak serialowe historie o młodych i bogatych. Przecież to nie ma sensu, piękno nie musi być drogie. Piękno nie może być limitowane dla najzamożniejszych. I jak tym wszystkim zamożnym wytłumaczyć, że mniej znaczy lepiej? Potrzebujemy mniej, ale mądrzej, a nie drożej – dodaje.
A ja odpowiadam spokojnie, choć z lekkim drżeniem głosu:  Masz rację. Piękno nie musi być drogie. Bogate życie to nie liczba posiadanych przedmiotów ani nawet doznań, lecz ich jakość.

Beata Bochińska – prezeska Fundacji Bochińskich, historyczka i kolekcjonerka designu, kuratorka międzynarodowych wystaw, jurorka konkursów projektowych, wykładowczyni krytyki designu na Uniwersytecie Warszawskim i zarządzania rozwojem nowego produktu w SGH w Warszawie, była prezeska Instytutu Wzornictwa Przemysłowego.

Beata Bochińska
Proszę czekać..
Zamknij