Znaleziono 0 artykułów
31.07.2023

„Vogue Polska” x BMW Art Academy: Malarstwo Kingi Burek to wściekłość i wrzask

31.07.2023
„Zaklinaczka”, tempera jajowa na płótnie, 2022 (Fot. Szymon Sokołowski / Archiwum Borowik Foundation)

Na pierwszy rzut oka wydaje się, że Kinga Burek nie potrafi malować, a jej obrazy nie wybrzmiewają, ale to tylko pozory. Jej sztuka jest z natury ironiczna, drażni, odsłania rzeczywistość w jej wieloznaczności. – Świadomie inspiruję się naiwną formą, pełnymi garściami czerpię ze świata dziecka – mówi malarka.

Powiedzenie czegoś wbrew panującej powszechnie opinii wymaga odwagi, wręcz bezczelności. Do tego trzeba być wolnym człowiekiem, a takim wydaje się Kinga Burek. Z jej bezkompromisową twórczością pierwszy raz zetknąłem się w pandemii, w czasie lockdownu. Na dzieła Burek trafiłem w sieci. W przekazie, który z nich płynął, ujęło mnie jawne odejście od patosu, który w tamtym okresie stawał się wszechobecny i nieznośny. – Świadomie inspiruję się naiwną formą, pełnymi garściami czerpię ze świata dziecka. Staram się nie narzucać tropów do jednoznaczej interpretacji. Kiedy słyszę, że moje obrazy są proste, infantylne, odczuwam satysfakcję, bo istota ukrytej w nich przemocy symbolicznej i strukturalnej właśnie na tym się opiera, że jest trudna do rozszyfrowania – mówi Kinga.

Na żywo pierwsze płótna Burek widziałem w krakowskiej galerii Starmach, na jej dyplomowej wystawie Halo, czy jesteś zły?. Wielkoformatowe obrazy powstały w oparciu o instagramowy projekt-dziennik rysunkowy o tym samym tytule. Za pośrednictwem kilkunastu płócien i ponad trzystu rysunków artystka odniosła się do ważnych problemów współczesności, jak agresywne formy kapitalizmu i związane z nimi nierówności społeczne, szowinizm gatunkowy, militarystyczna propaganda, szafowanie określeniem „narodowy”.

(Fot. Alicja Golyzniak)

Kilka miesięcy po wernisażu odwiedziłem Kingę w jej pracowni na krakowskim Podgórzu. Przedwojenna kamienica skrywa na poddaszu miniaturową pracownię z dziełami, które mierzą się z fundamentalnymi pytaniami o dobro, duszę, miłość, głód, przemoc. Artystka maluje swoje obrazy temperą jajową, która jest wymagającą i współcześnie niedocenianą techniką, lecz pozwala na niemal sejsmograficzny rejestr emocji – impuls i natychmiastową reakcję. Trudno w niej uzyskać laserunek, daje efekt matowości i szybko wysycha, przez co obrazy powstają od ręki, niemal automatycznie, szybko, za jednym, maksymalnie dwoma podejściami do płótna. Należy jednak pamiętać, że pomimo tego pośpiechu do samego malowania wiedzie Kingę dość pracochłonny proces przygotowawczy. Jej sztalugą jest ściana na wprost jedynego okna, a obrazy są na siebie „nabijane” i powstają jeden na drugim. W trakcie ich prezentowania artystka powoli zaczyna „zrywać” poszczególne warstwy, które zdążyły się już „zasklepić” niczym rany. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że Burek nie potrafi malować, a jej obrazy nie wybrzmiewają, ale to tylko pozory.

W swoim antyakademizmie artystka odchodzi od studium romantycznej instrumentacji formy i barwy, a uproszczenie staje się jej znakiem rozpoznawczym. Potrafi przełożyć myśl na konkret – tworzy dzieła, które idą wbrew modom, konwencjom, poszukują prawdy i nie obiecują katharsis. Jej sztuka jest z natury ironiczna, drażni, odsłania rzeczywistość w jej wieloznaczności. Burek stara się odzwierciedlić charakter dzisiejszego świata, opętanego przez pogoń za pieniędzmi i władzą. Tymczasem proces malowania przebiega u artystki w rytmie zbliżonym do spontanicznej dziecięcej zabawy.

„Z blantem”, tempera jajowa na płótnie, 2022 (Fot. Szymon Sokołowski / Archiwum Borowik Foundation)

Tempo współczesnego życia nie pozwala nam naprawdę cieszyć się dzieciństwem ani w pełni dorosnąć. Wiecznie tkwimy w zawieszeniu pomiędzy dzieciństwem a dojrzałością i nie jesteśmy w stanie zapanować ani nad naszym wewnętrznym dzieckiem, ani wewnętrznym dorosłym – wyjaśnia artystka.

Na ostatniej wystawie w krakowskim F.A.I.T. Kinga Burek pokazała pięć najnowszych obrazów, a zapytana przez kuratora Gawła Kownackiego, na co się w nich tak wścieka, odpowiedziała: – Bo jest wojna, bo jest kryzys, bo ludzie są miałcy, na to wszystko jestem wściekła.

Michał Borowik
Proszę czekać..
Zamknij