Znaleziono 0 artykułów
29.09.2019

Caravaggio: Życie w światłocieniu

29.09.2019
„Wieczerza w Emaus”, 1601 (Fot. Getty Images)

W naszym cyklu o mistrzach malarstwa przedstawiamy artystę, który urodził się 448 lat temu w Mediolanie. Prekursor baroku, a może i całej współczesnej sztuki, oszukiwał, wdawał się w bójki i zabijał. Łotrzykowski życiorys w niczym nie umniejsza jego profetycznego talentu.

Niewielki barokowy obraz „Chory Bachus” w tytule odsyła do boga przyjemności i nadmiaru. Dionizos, grecki odpowiednik rzymskiego Bachusa, jako dorastający syn Zeusa odkrył właściwości soku z winorośli. Bóg wina przyjmuje jednak na obrazie nietypową postać. Na pierwszym planie widzimy podpuchnięta twarz i blade ramię mężczyzny, który wygrzewa się nago na słońcu zbyt rzadko, żeby wyglądać jak Adonis. Pożółkłe białka oczu wskazują na problemy z wątrobą. W brudnych dłoniach ściska niewielką kiść winogron. Z twarzy wygląda zupełnie jak Caravaggio. Patrzy prosto w oczy widza. Właśnie wylizał się z malarii i usiadł do pracy, a tak się składa, że maluje dla pieniędzy. Giovanni Baglione, autor pierwszej, pisanej prawie na gorąco biografii Caravaggia, jako pierwszy głosił teorię, jakoby mielibyśmy do czynienia z autoportretem. Obraz, który w momencie swojego powstania w 1593 roku był nie tyle pionierski, co zwyczajnie dziwny i nieprofesjonalny, przeszedł do kanonu wizerunków malarzy. Dzieło doczekało się nawet parodii autorstwa feministycznej artystki Cindy Sherman, która zacytowała „Chorego Bachusa” we własnym autoportrecie – „bez tytułu #224”.

 

Kariera Caravaggia jest podzielona na rozdziały. Przemieszczał się z miejsca na miejsce, powielając pewien schemat. Każde miasto miało na niego teczkę: pozwy sądowe o przemoc fizyczną, referaty z rozpraw, raporty o pobytach w areszcie. W każdym mieście była wpływowa rodzina, która podsuwała mu zlecenia, ale też taka, która wysyłała za nim pościg, kiedy ewakuował się na południe. W każdym mieście były bazyliki, a wokół nich kler i atmosfera kontrreformacyjna, która podsycała popyt na obrazy sakralne. Uciekając przed przemocą, która była zarazem jego własnym demonem, rozsiewał na całym Półwyspie Apenińskim swoje szokujące, psychologicznie złożone, tajemnicze obrazy. Droga, którą w ten sposób pokonał, z mieszczańskiego Mediolanu aż po dzikie Palermo, jest też metaforą jego wyborów zawodowych.

(Fot. Getty Images)

Mediolan: pierwszy przystanek

Caravaggio urodził się w 1571 roku w zamożnej mediolańskiej rodzinie jako Michał Anioł Merisi, syn Ferma Merisiego, obrotnego i dość wpływowego architekta. Od małego był porywczy, agresywny i bardzo uparty. Kiedy miał cztery lata, cała jego rodzina uciekła z domu przed szalejącą w Mediolanie epidemią, jednym z wielu kataklizmów, które ostatecznie przeformułowały pogodny i racjonalny renesans w mroczny okres baroku. Merisiowie osiedlili się w miejscowości Caravaggio zlokalizowanej na peryferiach Mediolanu, niedaleko miasta Bergamo. Fermo Merisi zmarł niecały rok później, tego samego dnia co jego ojciec, dziadek Caravaggia. Matka zdążyła dożyć okresu, w którym nastoletni Caravaggio rozpoczął pracę dla mediolańskiego malarza, Simone’a Peterzana. Rozstała się z synem na tym etapie jego życia, w którym miała podstawy, by wierzyć w jego względną stabilizację – Michelangelo malował kwiaty i owoce, chodził codziennie do pracowni Peterzana i ciężko pracował na skromne wynagrodzenie. Nie mogła wiedzieć, że kilka miesięcy później Caravaggio skonfliktuje się ze swoim pracodawcą, sprowokuje bójkę, w której ciężko rani policjanta, i będzie musiał ewakuować się do Rzymu.

Rzym: odkrycie chiaroscuro

W 1592 roku Caravaggio dojechał do Rzymu bez grosza, bez pomysłu na mieszkanie i z reputacją mężczyzny konfliktowego i przemocowego. Miał jednak charyzmę i był pozbawiony kompleksów. Pracował inaczej niż malarze jego epoki: nie szkicował, a jego technika była czystym żywiołem. Tworzył w pośpiechu, często alla prima, decyzje kompozycyjne podejmując na bieżąco. Rekrutował swoich modeli z ulicy i obsadzał ich w rolach możnych, a nawet świętych. Na obrazie „Święty Mateusz i anioł” (dzieło zniszczono podczas bombardowania Drezna pod koniec II wojny światowej, ale zachowała się jego dokumentacja) apostoł został sportretowany jako chłop z brudnymi nogami, a anioł jako ponętny nastolatek. W pierwszym roku XVII wieku powstała jedna z najsłynniejszych prac Caravaggia: „Nawrócenie w drodze do Damaszku”, wykonana na zlecenie Santa Maria del Popolo w Rzymie. Obraz, na którym zad nieosiodłanego konia zajmuje centralną część kompozycji, natychmiast wywołał skandal. Przykra atmosfera wokół malowidła utrzymywała się aż do drugiej połowy XIX wieku, kiedy zresztą spuścizna Caravaggia miała najgorszą recepcję wśród historyków sztuki.

„Wróżenie z rąk”, 1594 r. (Fot. Getty Images)

Jego biografowie przytaczają dialog, jaki miał mieć miejsce między Caravaggiem a jego zleceniodawcą:

– Czemu umieściłeś koński zad na środku, a św. Pawła na ziemi?

– Tak zdecydowałem, panie.

– Czy koń jest bogiem?

– Nie, ale czyż nie stoi w boskim świetle?!

Światło w malarstwie Caravaggia było bez wątpienia boskie. Ostry światłocień oświetlający pod dramatycznym kątem ciała przedstawianych na obrazie postaci narzucał narrację, która nie miała nic wspólnego z dogasającym w tym czasie we Włoszech renesansem. Ten zabieg, określany zwyczajowo jako chiaroscuro, pozwalał na osiągnięcie nieznanej wcześniej w malarstwie trójwymiarowości, perspektywicznej głębi i sterowania przeżyciami odbiorcy. Wzrok krążył bowiem po najmocniej skontrastowanych elementach kompozycji – z reguły były to twarze zastygnięte w skrajnych emocjach zaskoczenia, zanegowania, oskarżenia. Psychologiczny realizm nie wyklucza potencjalnej alegoryczności, jak w obrazie „Chłopiec ukąszony przez jaszczurkę”, gdzie sięgający po owoc anonimowy nastolatek zostaje uchwycony w trwającej ułamek sekundy chwili niedowierzania, wstrętu i złości, po tym jak czuje na ręce zęby jaszczurki odpoczywającej pomiędzy owocami. Grymas chłopca automatycznie wywołuje rodzaj współczucia, jako że każdy z nas zna fizyczny ból, ale nie jest trudno osadzić obraz we współrzędnych ogólnie przyjętej w malarstwie symboliki, która wskazuje na utratę niewinności, a wręcz na obecność Syna Bożego, często pojawiającego się w malarstwie w ciele jaszczurki.

„Chłopiec z koszem owoców”, 1593 (Fot. EastNews)

Malta: przeznaczenie dopełnione

Okres rzymski Caravaggio skończył w podobnym stylu co mediolański – z listem gończym na karku, w pośpiechu opuszczając miasto. Powód był tym razem poważniejszy niż brutalna bójka: w 1606 roku, podczas sparingu w grze przypominającej współczesnego tenisa, stracił kontrolę nad sobą i w afekcie zamordował swojego młodego przyjaciela z Umbrii, Ranuccia Tomassoniego.

Michelangelo uciekł do Neapolu, a stamtąd na Maltę, gdzie mieściła się kwatera główna zakonu joannitów. Zakon Maltański wziął go pod swoje skrzydła i mianował nadwornym malarzem. Caravaggio wytrzymał w tym systemie kilkanaście miesięcy. W 1608 roku został osadzony w areszcie Zakonu Maltańskiego pod zarzutem ciężkiego pobicia jednego z rycerzy zakonu. Joannici zaczęli przygotowywać się do ekstradycji, ale Caravaggio znowu uciekł, tym razem do Palermo. Planował przeczekać ciężkie czasy, zanim napłynie ułaskawienie z Rzymu, gdzie zdeterminowany chciał powrócić. W jego życiu nie było jednak powrotu do korzeni, a Palermo okazało się pełne nieprzyjaciół do tego stopnia, że Caravaggio nie rozbierał się do snu i kładł się do łóżka uzbrojony. W 1610 roku wycofał się więc do Neapolu, gdzie przeżył zamach na swoje życie. Jego twarz została jednak prawie całkowicie zdeformowana.

 

Caravaggio zmarł na łodzi w drodze do Rzymu. Okoliczności jego śmierci nie są jednoznaczne: oficjalnie nie przetrwał gorączki wywołanej jedną z ciężkich chorób zakaźnych szalejących w tych czasie we Włoszech, ale wiele wskazuje na to, że Tomassoni został z sukcesem pomszczony. Motyw ściętej głowy, tak charakterystyczny dla malarstwa Michelangelo, jest w kontekście jego biografii przedziwną przepowiednią. Jego życie gwałtownie się urywa, wydając jego dziedzictwo na żer wrogom, na wzór naśladowcom i na wieczny punkt odniesienia historykom sztuki.

Kaja Kusztra
Proszę czekać..
Zamknij