Znaleziono 0 artykułów
02.10.2018

Chanel: Life's a beach

02.10.2018
Sukienka z pokazu Chanel (Fot. Imaxtree)

Za sprawą Karla Lagerfelda Le Grande Palais zamieniło się tym razem w plażę, po której modelki chodziły boso. Oglądając zdjęcia z pokazu, nietrudno zatęsknić za wakacjami.  

Nowoczesna interpretacja kostiumu (Fot. Imaxtree)

Malkontenci mogą mówić, że każdy pokaz Karla Lagerfelda jest taki sam. Ci, którzy zżymają się na logomanię, zarzucają mu, że co sezon monetyzuje moc marki. Założonej nie przez siebie, a przez Coco Chanel, która gdyby żyła dzisiaj, miałaby równie silny personal brand, co it-girls z milionami na Instagramie. Najwięksi wrogowie Cesarza mody chcą obalić już od dawna, bo korzystając z przepastnego dziedzictwa francuskiej mody, nie próbuje już nawet udawać, że odkrywa coś nowego. Dlaczego? Bo może. Nie na darmo wyniesiono go na szczyty, nie na darmo ukoronowano i nie na darmo pełni funkcję pana i włady w Chanel od 1983 roku. Karl to instytucja, ikona, idol. Drażni, irytuje, złości. Ale kto na niego podnosi rękę, musi sam zadać sobie pytanie, czy dorównuje mu bezkompromisowością, odwagą i rozmachem. 

Kreacja wieczorowa na plaży (Fot. Imaxtree)
Kolarki w wersji chic (Fot. Imaxtree)

Najlepszym dowodem na to, że Lagerfeld bezwstydnie śni o potędze i, co najlepsze, wszystkie jego marzenia natychmiast się spełniają, jest scenografia pokazu kolekcji na sezon wiosna-lato 2019. Cesarz wymyślił sobie, że paryskie Le Grand Palais przeobrazi się w tropikalną plażę. I dopiął swego. Modelki chodziły boso po piasku, niebo było równie lazurowe, co woda, a skrywano się nie tylko w cieniu słomkowych kapeluszy, ale także bambusowych chatek, które mogłyby stać na Malediwach, Seszelach, czy Zanzibarze.

Kostium otwierający pokaz (Fot. Imaxtree)

Coco Chanel kochała plaże. Jeździła do Biarritz, Deauville i La Pausy, gdzie oprócz butiku zbudowała też posiadłość. Podczas gdy ostatni pokaz poświęcony był właśnie jachtowemu życiu, a statek La Pausa stanowił centralny element wybiegu, tym razem Karl obrał kierunek na egzotykę. Nieważne, gdzie dokładnie na mapie znajduje się ten raj, dla klientek Chanel świat nie ma przecież granic. Jako jet-setterki poruszają się między paryskim pokazem, willą na wybrzeżu, a posiadłością ulokowaną chociażby na wzgórzach Hollywood. Kolekcja jest więc hołdem złożony kobiecie, której wakacje trwają cały rok.

Tweed i słomkowy kapelusz (Fot. Imaxtree)

Gdziekolwiek się pojawi, nosi charakterystyczne dla Chanel elementy garderoby – tweedowe kostiumy, latem oczywiście utrzymane w pastelowych odcieniach pudrowego różu, lawendy i kanarkowej żółci, wzorzyste sukienki, im bardziej romantyczne, tym lepsze, wycięte kostiumy kąpielowe, w tym asymetryczne w klimacie lat 80., a na wieczór małą czarną. Bo jakżeby inaczej. Modelki Karla zawsze wyglądają, jakby chciały przypodobać się samej Coco. Ich szyje zdobią perły, w klapy marynarek wpięte są kamee, a na ramionach dzierżą torebki z łańcuszkami. W tej kolekcji feerię barw tonują czarno-białe kontrasty, np. na piżamowych kostiumach z szerokimi klapami. Nie mogło zabraknąć odcienia piaskowego, lubianego ostatnio przez Karla, a nawiązującego do scenografii. Nowością u Chanel są kolarki, najgorętszy bodaj trend sezonu, wariacje na temat sarongu i dżinsy z niskim stanem, które w wydaniu Chanel są wyrafinowane, a nie wygodne. Z nowoczesnych fasonów warto zwrócić na obszerne pudełkowe marynarki, krótkie bluzki, też z mocnymi ramionami, spodnie typu culottes, czy spódnice z rozcięciami. Najdziwniej na plaży prezentują się oczywiście falbaniaste, koronkowe, zwiewne sukienki koktajlowe. Ale kto powiedział, że elegancka kobieta na beach party bawi się w bikini i dżinsowych szortach? Klientka Chanel, nawet jeśli należy do pokolenia milleniasów, zawsze ma w tyle głowy lekcję Coco Chanel: „Dziewczyna powinna być równie efektowna, co szykowna”.

Cały pokaz można zobaczyć na YouTubie:

 

Anna Konieczyńska
Proszę czekać..
Zamknij