Znaleziono 0 artykułów
24.08.2023

„Nie chcę być taki, jak moja matka”. Jak przerwać rodzinne schematy?

24.08.2023
Kadr z serialu Olive Kitteridge, Fot. HBO Max

Moment, kiedy uświadamiamy sobie istnienie skryptów międzypokoleniowych, jest przełomowy, bo od tej pory możemy wzorce zachowań budować intencjonalnie. Zaczynamy pracować nad zmianą – mówi psycholożka i trenerka umiejętności społecznych Karolina Tuchalska-Siermińska. Rozmawiamy z nią o tym, czym jest skrypt międzypokoleniowy, jakie wzorce zachowań naszych przodków powtarzamy i jak to wpływa na nasze relacje z innymi. Dobra wiadomość jest taka, że można skrypt międzypokoleniowy przerwać. 

Czy każda rodzina ma skrypt międzypokoleniowy, który przekazywany jest na kolejnych jej członków i członkinie?

Tak, ale najczęściej są to skrypty nieuświadomione. Reakcje, zachowania, sposoby radzenia sobie z różnymi sytuacjami czy nawet to, jak postrzegamy świat, są zaprogramowanymi w nas schematami. Właśnie dlatego czasem dziwimy się, czemu zachowaliśmy się w sposób, który z dystansu wydaje się nieracjonalny. Te schematy wpływają też na to, jak postrzegamy samych siebie. 

Moment, kiedy uświadamiamy sobie istnienie skryptów międzypokoleniowych, jest przełomowy, bo od tej pory możemy wzorce zachowań budować intencjonalnie. Zaczynamy pracować nad zmianą. 

Jak powiedział Karl Gustaw Jung: „Dopóki nie uczynisz nieświadomego świadomym, będzie ono kierowało twoim życiem, a ty będziesz nazywał to przeznaczeniem”.

Jakie wzorce najczęściej powtarzamy? 

Wpływ na to mają nasze indywidualne doświadczenia i potrzeby, które nie zostały zaspokojone. Powielane schematy dotyczą wspomnień, emocji, reakcji ciała, postaw i przekonań. Mogą być adaptacyjne i nieadaptacyjne. To te drugie utrudniają nam funkcjonowanie.

Na przykład boimy się ludzi?

Tak, to schemat „nieufności/skrzywdzenia”. W domu otrzymaliśmy wzorzec, który sugerował, że świat jest niebezpieczny i trzeba podchodzić do niego ostrożnie. Osobie w tym schemacie towarzyszy przekonanie, że inni mogą ją skrzywdzić, wykorzystać, oszukać bądź poniżyć. Staje się lękowa, unika wyzwań, doświadczeń, relacji. Schemat taki może być efektem zaobserwowanego i zasłyszanego podejścia rodziców: „Nie wychylam się, bo ktoś może mnie wykorzystać”, „Nie biorę tego na siebie, bo nie chcę ryzykować”, „Nie rozmawiam z nowymi osobami, bo nie można im ufać”. Może też wynikać z doświadczanego traktowania (przez rodziców, rodzeństwo, rówieśników bądź inne osoby) – wyśmiewania, poniżania, zastraszania, porównywania: „Nie rób tego, bo i tak sobie nie poradzisz”, „Ty jak się za coś zabierzesz, to nieszczęście murowane”. Wtedy trudno jest uwierzyć w swoje możliwości, odważnie podejmować wyzwania. 

Nasze najbliższe środowisko, to jak jesteśmy traktowani i definiowani w rodzinie wpływa na poczucie własnej wartości, kształtuje umiejętności interpersonalne i determinuje wiele naszych cech.

Czy zatem czterdziestoletni mężczyzna, który przez matkę nadal traktowany jest jak dziecko, będzie w ten sposób postrzegał siebie?

To bardzo prawdopodobne. Może odczuwać lęk przed usamodzielnieniem się, przed podejmowaniem decyzji, chcieć konsultować wszelkie wybory z bliskimi osobami. Mogą pojawić się trudności z budowaniem relacji, z wchodzeniem w związki romantyczne, z prowadzeniem życia zgodnie z własnymi potrzebami i oczekiwaniami. 

Czy emocje również dostajemy w skrypcie międzypokoleniowym?

Oczywiście, z pokolenia na pokolenie przekazywany jest nam sposób reagowania w różnych sytuacjach. Przykładem może być umiejętność regulacji emocji, której uczymy się zarówno przez obserwację, jak i przez doświadczanie. Zatem wpływ na to, w jakim stopniu nauczymy się regulować emocje, mają warunki, w jakich dorastamy. 

Istotne jest, czy w domu było przyzwolenie na okazywanie emocji czy nie. Jaki był stosunek bliskich do złości, smutku, łez – czy te emocje były tłumione i kategoryzowane jako złe, niepożądane, wstydliwe. Wreszcie to, w jaki sposób bliscy regulowali swoje emocje, jak reagowali w ich obliczu.

Jeśli nasi rodzice, dziadkowie, nie mieli pewnych umiejętności ani świadomości ich istoty, to nie mogli ich nas nauczyć. Przekazali za to powielany między pokoleniami nieuświadomiony schemat reakcji. 

Mamy jednak tendencję do przyjmowania wzorców odwrotnych od tych, które widoczne były w zachowaniu naszych rodziców, prawda?

Często mówimy: „Nie chcę być taki, jak moja matka”, „Nie popełnię błędów mojego ojca”. Stajemy w opozycji wobec wzorców naszych rodziców, co może sprawić, że mimo woli w swoich zachowaniach przypominamy dziadków. Można dopatrzyć się w tym cyklu, w którym co drugie pokolenie upodabnia się do siebie. Przecież nasi rodzice również nie chcieli być tacy, jak ich rodzice. Oczywiście to uproszczenie, ale jest to jakaś reguła. 

A czym jest trauma transgeneracyjna, czyli tzw. dziedziczone cierpienie? 

Nasi przodkowie doświadczyli wojny, byli świadkami śmierci bliskich osób, grabiono ich majątki. Długo towarzyszył im brak poczucia bezpieczeństwa. Życie „w trybie przetrwania” utrudnia przepracowanie emocji i przejście przez żałobę. Nikt wtedy nie był świadomy konieczności czy też nie miał możliwości terapeutycznej pracy nad sobą. 

Lęk, który im towarzyszył, może wybrzmiewać w rodzinnych przekazach międzypokoleniowych. W rezultacie kolejne pokolenie nosi w sobie – jak to często definiują członkowie rodzin – nieuzasadnione obawy. Oczywiście nie na każdą osobę w rodzinie trudne doświadczenia przodków działają tak samo, ale bez wątpienia dziedziczymy traumy.

Trauma transgeneracyjna może mieć swoje odbicie w zachowaniach, komunikatach, które słyszymy w domu, w mechanizmach obronnych w obliczu trudnych sytuacji. Czasami to również tabu, które modeluje naszą postawę względem świata, utrudnia podjęcie wyzwań. 

Bardziej dotkliwymi skutkami wydarzeń, których osobiście nie doświadczyliśmy, mogą być zaburzenia lękowe, chroniczny ból i różnego rodzaju obsesje. Badania, którymi zajmuje się epigenetyka, wskazują, że trauma międzypokoleniowa może być przekazywana w zmianie naszego kodu genetycznego. 

W DNA zostaje zapisane doświadczenie naszych przodków i przodkiń?

Epigenetyka dowodzi, że przekazywanie traumy ma miejsce nie tylko na poziomie poznawczym, lecz również biologicznym. Na to, jak silny wpływ mogą mieć na nas doświadczenia naszych przodków, ma również rodzaj przekazu, czy jest to przekaz transgeneracyjny – taki, kiedy osobiście nie poznaliśmy tego przodka, czy intergeneracyjny, czyli dotyczący znanej nam osoby. Więź emocjonalna z członkiem rodziny, którego poznaliśmy, mogą nasilać przekaz traumy. Badania pokazują też, że niektóre osoby mają silniejsze więzy epigenetyczne z pradziadkami niż z rodzicami; od nich przejmują tendencje do silnego doświadczania różnych emocji i stanów.

W dużym uproszczeniu, możemy dziedziczyć pewne tendencje reagowania na doświadczane sytuacje określonymi szlakami neuronalnymi. Objawia się to na przykład wtedy, gdy – choć nie mamy złych wspomnień z zamkniętymi pomieszczeniami – wpadamy w panikę albo czujemy silny lęk, jeśli zamkniemy się niespodziewanie w publicznej toalecie. 

Jak skrypt międzypokoleniowy wpływa na związki romantyczne?

Jeśli przybierze formę nieadaptacyjną może uniemożliwiać budowanie satysfakcjonujących, szczęśliwych związków. To on odpowiada za tendencję do podejmowania działań sabotujących relacje, unikania bliskości czy – przeciwnie – wchodzenia w związki, ale tylko skazane na niepowodzenie. Gdy w domu słyszymy: „Faceci zawsze zdradzają!”, „Kobiety chcą tylko pieniędzy”, nie tylko chłoniemy błędny wzorzec na temat partnerów i partnerek, lecz także zakorzenia się w nas przekonanie, że związki są niebezpieczne. 

Wpływ na podejście do romantycznych relacji ma też to, jaką parą są lub byli nasi rodzice. Jak się traktowali, czy byli szczęśliwi, a jeśli nie, to jak przebiegło rozstanie i jak zachowywali się po nim. Im bardziej bolesne doświadczenia, tym trudniej potem okazać zaufanie, zbudować poczucie bezpieczeństwa w związku. 

Na szczęście wpływ na budowanie relacji mają też inne czynniki, przede wszystkim nasze własne doświadczenia w tym względzie, a także znajomość swoich emocji i potrzeb oraz tego, jak ważne jest ich wyrażanie i zaspokajanie. 

Świadomość schematów pozwala pracować nad tym, by je przezwyciężyć.

Czy dziedziczymy tendencję do zachowań przemocowych?

Uczymy się wzorca zachowania, w tym również wobec drugiego człowieka. Często przecież bywa tak, że osoba krzywdząca wcześniej była ofiarą przemocy. 

Wzorce zachowań przemocowych bardzo często są powielane przez kolejne pokolenia. Przekazywany jest np. model zachowań uznawany za akceptowalny, czyli niepodlegający refleksji i korekcie, który w rzeczywistości może być zły i destrukcyjny. Jeżeli w rodzinie problemy rozwiązywano siłą i krzykiem, to znamy tylko taki sposób reagowania na trudności. 

Co prawda więzy rodzinne nie mogą zostać przerwane, ale możemy nie utrzymywać kontaktu z osobami z rodziny. Czy nawet wtedy pewne dziedziczone wzorce zachowań w nas pozostają?

Pamiętajmy, że wzorce ewoluują. Konsekwencje zerwania kontaktu będą widoczne w następnych pokoleniach. Od nas zależy, jak to domkniemy, jaką narrację przekażemy dzieciom. Warto utrwalać sposób działania oparty na rozwiązywaniu problemów, a nie unikaniu ich.  

Jak przerwać cykl międzypokoleniowych zachowań?

Podczas indywidualnie dobranej pracy terapeutycznej. Proces zależy od doświadczeń pacjenta, od jego potrzeb, od momentu, w którym w danej chwili jest, od jego gotowości. Ważny jest również nurt, w którym pracuje terapeuta. Jednym ze stosowanych elementów w procesie terapeutycznym jest psychoedukacja i rozmowa na temat historii pacjenta i jego rodziny. Zgłębienie przeżyć bliskich jest cennym źródłem informacji, która pomaga lepiej zrozumieć i zbudować kontekst międzypokoleniowych doświadczeń. Pomocne jest tworzenie drzewa genealogicznego. 

Osoby będące w terapii z perspektywy czasu opisują ją jako doświadczenie przełomowe, przynoszące ulgę, wyrozumiałość dla siebie i większe zrozumienie kontekstu. 

Pamiętajmy jednak, że to, iż jesteśmy świadomi pewnych trudności naszych bliskich, nie zwalnia ich z odpowiedzialności za krzywdy, które wyrządzili. Podczas terapii uprawomocniamy nasze emocje. Wyłapujemy również elementy, które nas wzmacniają i dają siłę do dalszego rozwoju.

Jakie pozytywne elementy przekazywane są w cyklu?

Moja pacjentka często słyszała w domu: „Jesteś taka silna, na pewno sama sobie poradzisz”. Brakowało jej troski rodziców, chciała usłyszeć: „Jestem przy tobie. Pomogę ci”. W dorosłym życiu trudno było jej poprosić o pomoc. Czuła się nieważna, osamotniona i przytłoczona tym, że musi liczyć tylko na siebie. To z pozoru wzmacniające podejście rodzica przyniosło odwrotny skutek. 

Podczas sesji ważne było z jednej strony uprawomocnianie trudnych emocji i budowanie umiejętności sięgania po pomoc; natomiast z drugiej – pokazanie i wzmocnienie silnych stron i tego, co dobrego dla siebie może zabrać z tej sytuacji. 

Nie chodzi o gloryfikowanie trudnych doświadczeń, tylko o pokazanie, jakie cechy pomogły jej poradzić sobie. Jednocześnie nie można pominąć psychoedukacji i rozwoju umiejętności jasnego komunikowania swoich potrzeb, normalizowania prawa do słabszych dni, do odpoczynku czy proszenia o pomoc. Przerywanie cyklu międzypokoleniowego i wyciąganie z niego nauki to praca bardzo złożona, często trudna, ale warta każdego wysiłku i zaangażowania. 

Jakub Wojtaszczyk
Proszę czekać..
Zamknij