Znaleziono 0 artykułów
27.10.2019

Dubaj dla początkujących

27.10.2019
 Dubaj dla początkujących (Fot. Getty Images)

To miejsce jak bodaj żadne inne na świecie wciela w życie fantazję o mieście totalnym. Sprawdziliśmy, czy Dubaj nadaje się na krótki wypad miejski, i donosimy: nadaje się znakomicie. Przed wami topowe atrakcje największego miasta Zjednoczonych Emiratów Arabskich, których wspólnym mianownikiem jest to, że zapewniają stary, dobry fun.

Pomiędzy 

Burdż Chalifa 
(Wciąż jeszcze) najwyższa budowla lądowa zbudowana przez człowieka należy do kategorii atrakcji „pomiędzy”, gdyż miasto oglądać można tu zarówno z bezpiecznie klimatyzowanych wnętrz, jak i z wysokości odkrytych tarasów. Nie sposób nie zacząć od niej zwiedzania Dubaju.

Burdż Chalifa (Fot. Getty Images)

Ta wysoka na 828 metrów wieża mieści hotele i restauracje, a wewnętrzne i zewnętrzne tarasy widokowe pozwalają oglądać niesamowitą panoramę miasta, w tym sztuczne wyspy w kształcie palm czy mapy świata, dobrze widoczne tylko z lotu ptaka. Zdecydowanie więcej turystów decyduje się zwiedzić niższe tarasy znajdujące się na piętrach 124. i 125. Stąd – więcej ludzi ustawiających się w kolejce do wejścia i dłuższy czas oczekiwania. Wyższy – i droższy – taras znajduje się na 148. piętrze, czyli na wysokości 555 m n.p.m. Dostaniemy się na niego windą mknącą z prędkością dziewięć metrów na sekundę. Gotowych wydać na tę rozrywkę kilkaset złotych (ceny zmieniają się wraz z porą roku i dnia) czeka miła przestrzeń do oczekiwania na wjazd na dole i brak tłumów na górze. W lounge'u nazywanym At the Top do dyspozycji gości są wygodne sofy, drobny poczęstunek i luksusowy butik z pamiątkami. Z żalem skonstatowaliśmy, że nie można w nim kupić próbki unikatowego zapachu, który stworzono specjalnie dla Burdż Chalify. Podobno istnieje w 12 wariantach.

Co więcej na 152., 153. i 154. piętrze czeka na gości otwarty w tym roku The Lounge Burdż Chalifa, z imponującym tarasem widokowym, popołudniową herbatą, a także drinkami i poczęstunkiem wieczorem.

PS. Już niedługo Burdż Chalifę przerośnie powstająca w Arabii Saudyjskiej Jeddah Tower. Nie obawiajcie się jednak – na odpowiedź Dubaju nie trzeba będzie długo czekać. Na odległym krańcu dubajskiej rzeki Dubai Creek powstaje nazwany tak jak ona wieżowiec, którego otwarcie zaplanowano na rok 2021. Przezornie nie podaje się jego planowanej wysokości – wiadomo, że będzie to grubo ponad tysiąc metrów – by obrotni Saudyjczycy znów nie nabruździli Emiratczykom.

(Copyright Dubai Toursim)
(Copyright Dubai Toursim)

Wewnątrz

La Perle Show 
Widowisko, które oszałamia wszystkie zmysły. Słynny Franco Dragone, twórca rewii w Makau i Las Vegas, w Dubaju mógł naprawdę rozpostrzeć skrzydła, bo na użytek swojego teatru otrzymał całkiem nowy budynek. Inspirowane luźno historią Dubaju show, który obywa się bez słów, ale w zamian wykorzystuje kilkudziesięciu akrobatów i 2,7 miliona litrów wody, to w równej mierze cud sprawności jego aktorów, którzy przykładowo jeżdżą w piątkę na motocyklach wewnątrz zawieszonej w powietrzu ażurowej kuli, co architektów. Scena kilkukrotnie w całości znika pod wodą, jest zalewana wodospadami i deszczem, który pada wyłącznie na scenę, by w sekundę wyschnąć. Każda wolna przestrzeń to zarazem LED-owy ekran. 

Al Habtoor City, gdzie mieści się arcynowoczesny teatr, to typowy dla Dubaju konglomerat przestrzeni mieszkalnych, hotelowych i użytkowych z restauracjami i strefą handlową. Tak się tutaj buduje: całe kwartały powstają w mgnieniu oka, jak za dotknięciem czarodziejskiej deweloperskiej różdżki.

Przed spektaklem można się nieco posilić, a oferta odpowiada najrozmaitszym gustom: od wykwintnej meksykańskiej restauracji po stoisko z popcornem.

The Atlantis 
Niezwykły hotel położony u nasady liści wielkiej palmy, czyli na szczycie wyspy Palma Jumeirah, naśladującej jej kształt. Gdy otwierano go w 2007 roku, na sam pokaz fajerwerków towarzyszący inauguracji wydano pięć milionów dolarów. Dziś z zewnątrz wygląda trochę jak spełniony sen zakochanej w kucykach Pony dziesięciolatki, ale to, co najciekawsze, kryje w środku. 

W głębi budynku, który zajmują kosmicznie drogie apartamenty hotelowe i restauracje, gdzie menu układają najwięksi kulinarni celebryci świata (m.in. Gordon Ramsay i Nobu Matsuhisa), mieści się wciągający podwodny świat Lost Chambers. W mroku (i chłodzie!) sprzyjającym kontemplacji możemy podziwiać akwaria z tysiącami tropikalnych rybek, wielkich morskich drapieżców, łagodnych płaszczek i mieniących się w jednobarwnym świetle meduz. 

Aż się prosi, by w takich okolicznościach urządzać sesje jogi, które ruszyły tutaj niedawno we wtorkowe, a potem także piątkowe poranki. Wstęp na jedne zajęcia to wprawdzie równowartość miesięcznego karnetu w polskich szkołach jogi (ok. 120 zł), ale gdzie indziej zrobimy psa z głową w górę, patrząc w oczy rekina tygrysiego?

Dubai Mall 
Zapewne słyszeliście o stokach narciarskich czy lodowiskach wewnątrz centrów handlowych – tak, tak, czekają one na zwiedzających właśnie w Dubaju, chociaż stok (i hotel z widokiem na niego!) mieści się akurat w konkurencyjnym Mall of the Emirates. W Dubai Mallu, największym pod względem metrażu centrum handlowym na świecie, natkniemy się natomiast na akwarium, gdzie zanurkujemy z rekinami, szkielet dinozaura i lodowisko, a także trzy parki rozrywki dla dzieci i dorosłych oraz, bagatela, ponad 1,2 tys. sklepów i 14 tysięcy miejsc parkingowych. 

Fani jedzenia znajdą tutaj chyba każdą sieć kulinarną świata, od amerykańskiej Red Lobster z owocami morza, przez singapurską pierożkarnię Din Tai Fung, po slowfoodowe włoskie delikatesy Eataly. W stylowych kontenerach ze streetfoodem na zewnątrz mallu czeka miła polska niespodzianka: bar Zapiekanki, który ze swadą prowadzi polsko-egipska para. Zjedliśmy tam m.in. barszcz czerwony na bazie uzbeckich (sic!) buraków z całkiem klasycznym krokietem. 

Nieopodal czeka jeszcze jedna wielka atrakcja: fontanny przed Burdż Chalifą, gdzie pod wieczór odbywają się pokazy spod znaku światła i dźwięku. Całkiem za darmo! 

Alserkal Avenue 
Zmęczeni zakupami, oglądaniem panoram i morskich zwierząt znajdą chwilę wytchnienia, podziwiając sztukę, której przecież nie mogło zabraknąć w tym gigantycznym lunaparku dla dorosłych. 

Alserkal Avenue to ulica kontenerowców i odważnych budowli (np. Concrete stworzone przez Rema Koolhaasa) mieszczących galerie, pop-upowe sklepy, restauracje i przestrzenie eventowe w stylu przypominającym nieco Boxpark w londyńskim Shoreditch (sam Boxpark też oczywiście istnieje w innym zakątku Dubaju).

Można tu oglądać zarówno wystawy czasowe, jak i prace reprezentowanych czy zapraszanych na rezydencje artystów. Do ciekawostek należy studio eL Seeda, tunezyjsko-francuskiego streetartowca używającego w swoich pracach arabskiej kaligrafii. Pozwala podglądać się przy pracy.

Al Fahidi, dzielnica historyczna (Copyright Dubai Toursim)

Na zewnątrz

Dubai Marina
Nikogo nie powinno już zaskoczyć to, że dubajska marina należy do najdłuższych sztucznych marin na świecie. Liczy sobie ponad trzy kilometry długości, zamieszkuje ją już około 45 tysięcy mieszkańców (docelowo będzie to z górką 120 tysięcy), a całą obiega ponad osiem kilometrów ścieżek spacerowych. Wzdłuż brzegu ulokowały się, jakżeby inaczej, hotele, restauracje i apartamentowce, w tym największy do 2011 roku budynek rezydencyjny na świecie, The Torch (Pochodnia). 

Marinę wygodnie jest zwiedzać z pokładu yellow boats – wycieczkowych motorówek, które wewnętrzny kanał pokonują z godnością, by na otwartym morzu, opływając sztuczne wyspy i nadwodne pałacyki, nabrać prędkości.

Tutaj czekają najbardziej adrenalinowe atrakcje tego szalonego miasta: przejazd najdłuższą miejską kolejką tyrolską na świecie i pas startowy dla samolotów zrzucających spadochroniarzy, gotowych oglądać marinę z powietrza. 

Palma Jumeirah (Copyright Dubai Toursim)

Wyprawa na pustynię
To ciekawy punkt programu, dający wyobrażenie o tym, jak żyły nomadyczne plemiona w tej części świata, nim porwał je wir zdarzeń związanych z odkryciem złóż ropy naftowej. Ten, komu przejażdżka na wielbłądzie czy poczęstunek z ceremoniałem tradycyjnych tańców i picia herbaty wydają się zbyt folklorystyczne, być może da się przekonać możliwością ujrzenia czystego i pięknego nieba, pełnego gwiazd i planet. 

Warto szukać ofert dla kameralnych grup, bo gonienie od jednej do drugiej prowizorycznej pustynnej oazy w tłumie innych zwiedzających nie należy do przyjemności. My skorzystaliśmy z usług firmy Platinum Heritage. Bliskość pustyni pozwala na odbycie takiej wycieczki w jedno popołudnie. Można oczywiście wybrać się na dłużej, przenocować w pustynnym rezerwacie, a nawet przefrunąć nad nim balonem. Wszystko zależy od zasobności portfela.

Aquaventure Waterpark 
Tuż obok hotelu The Atlantis ulokował się wielki wodny park rozrywki, który plasuje się dość wysoko w kategoriach uciech ciała, szczególnie spalonego słońcem. Czekają tu wielkie zjeżdżalnie i kameralne plaże (nie tylko nad basenem, bo park ma dostęp do morza), bary i możliwość wynajęcia wybranych zjeżdżalni tylko dla siebie, okazja do pływania z delfinami, sztuczne fale do nauki surfingu i okrążająca cały teren trasa do powolnego dryfowania w dmuchanym kółku... Aquaventure Waterpark polecamy szczególnie ludziom poniżej lat nastu, choć nie tylko, bo ci nie docenią koktajli w beach barze i dań w podwodnej restauracji.

Bazary
Souk, czyli bazar, to część starego Dubaju, która najbardziej przypomina klasyczne arabskie miasto. I choć w sklepach z przyprawami sprzedają głównie Irańczycy i Afgańczycy, a w tekstylnych – Hindusi i Pakistańczycy, to jednak wszystkie warunki klasycznego bazarowego doświadczenia zostają tu spełnione. Można się targować i zostać wykiwanym, można trafić na prawdziwą okazję i natknąć się na fragment autentycznego życia tutejszych azjatyckich mniejszości, które, paradoksalnie, stanowią połowę populacji. 

Najciekawszy wydał nam się zakątek w pobliżu hinduistycznej świątyni, otoczonej sklepami mającymi w ofercie wota dla rozlicznych hinduskich bóstw, sąsiadujący z najstarszym meczetem w tej części miasta – rzecz nie do pomyślenia w miejscu, skąd pochodzi wielu tutejszych indyjskich sprzedawców. W zaułkach souków kryją się też zupełnie niewytworne punkty ze streetfoodem, które zalecają się do zbłąkanych turystów walorem autentyczności, jakiego nigdy nie zaoferują nadmorskie restauracje z każdą kuchnią świata. 

Jeśli potrzebowalibyście przewodnika po tym etnicznym gąszczu, sprawdźcie, co w ramach swoich kulinarnych tourów oferuje firma Frying Pan Adventure.

Miłym spacerem łączącym stare miasto z nowym będzie przeprawa abrą, czyli wodną taksówką, przez Dubai Creek na drugą stronę, do dzielnicy Al Fahidi, odbudowanej w stylu łudząco przypominającym dawną zabudowę. Działa tam nawet hotel Al Seef, który odtwarza rozwiązania typowe dla dawnych arabskich rodzin kupieckich: pokoje gościnne umieszczone są bezpośrednio nad gwarem i zamieszaniem handlowych uliczek.

 

Agata Michalak
Proszę czekać..
Zamknij