Znaleziono 0 artykułów
01.10.2020

Historia jednego zdjęcia: Neve Campbell w 1996 roku

01.10.2020
(Fot. Getty Images)

2020 rok był dla kanadyjskiej aktorki przełomowy. Premierę miały dwa jej filmy, które zasłużyły na miano kultowych – pierwsza część „Krzyku” Wesa Cravena i gotycka „Szkoła czarownic”, którą można oglądać na Netfliksie.

Niezbyt charyzmatyczna, trochę zapomniana, funkcjonująca na obrzeżach Hollywood. Neve Campbell nie zrobiła kariery na miarę swoich możliwości. Rok temu udzieliła wywiadu dla kanadyjskiego radia. Mówiła, że do rodzinnego kraju wraca kilka razy w roku. Wydawała się wycofana. Niechętnie odpowiadała na pytania prowadzącego o początki w show-biznesie. Gospodarz programu próbował przekonać ją do tego, że jest ikoną lat 90., a jej filmy – „Krzyk”, „Szkoła czarownic”, „Dzikie żądze” – trafiły do kanonu kultowych. Przyznała, że z obsadą swoich dawnych filmów wciąż jeździ na imprezy fanowskie, gdzie rozdaje autografy albo pozuje do selfie. – Cieszy mnie, że ludzie wciąż oglądają te filmy w Halloween. Ja horrorów nie lubię. I nigdy nie chciałam zostać zaszufladkowana jako gwiazda kina grozy – mówi Campbell.

Wydaje się jednak, że zaszufladkowania nie uniknęła. Oprócz serii „Krzyków” wystąpiła w ostatnich latach tylko w „House of Cards” i kilku produkcjach klasy B. Jej negocjacje z producentami piątej części „Krzyku”, która ma trafić na ekrany w 2022 roku, były długie, ale owocne. W końcu znów powróci do roli Sidney Prescott, którą zagrała po raz pierwszy w 1996 roku w wieku 23 lat. Jako jedna z niewielu nastoletnich bohaterek horroru przeżyła konfrontację z mordercą w masce. Rozszerzone źrenice, usta gotowe do krzyku, gwałtowne ruchy – Neve świetnie grała przerażenie.

Wcześniej była „najbardziej wiarygodną nastolatką w amerykańskiej telewizji” jako jedna z rodzeństwa Salingerów w serialu „Ich pięcioro” (1994-2000). Gdy sama chodziła do liceum, o aktorstwie nie marzyła. Chciała zostać baletnicą. Zagrała w lokalnej inscenizacji „Upiora w operze”. Kontuzje nie pozwoliły jej przejść na zawodowstwo. – Wyszło mi to na dobre, bo po czterdziestce na pewno nie mogłabym tańczyć, a grać nikt mi nie zabroni – mówi Campbell. Tego, że wyrosła z ról nastolatek, też nie żałuje. – Byłam nieśmiała, bałam się oceny innych, zadręczałam się tym, co ludzie o mnie pomyślą – mówi teraz. Zaraz po największych sukcesach przyszło załamanie nerwowe. Wtedy aktorka uciekła do Wielkiej Brytanii, gdzie grała w teatrze i chodziła na spektakle innych. Zagrała na nosie agentom, którzy chcieli szybko popchnąć ją do kolejnych podobnych produkcji. Dziś Neve jest mamą dwóch synów – siedmioletniego Caspiana i dwuletniego Raynora. Do niedawna nie wiedzieli nawet, że mają sławną mamę. – Mamusiu, czy ty jesteś tą Neve Campbell z filmów? – zapytał mnie kiedyś syn po powrocie ze szkoły – śmieje się Campbell.

Jej filmy żyją własnym życiem. Za sprawą platform streamingowych, pokazów mody, stylu influencerek nostalgia za latami 90. osiągnęła apogeum. Na zdjęciach z połowy lat 90. Neve wygląda jak bohaterka swoich filmów – w czerni, czerwonej szmince, z potarganymi włosami. Ale najlepsze kreacje miała w „Szkole czarownic”. Film z 1996 roku o przyjaciółkach ze szkoły katolickiej, które odkrywają w sobie czarodziejskie moce, trafia właśnie na Netfliksa. Gdy debiutował w kinie, rówieśniczki bohaterek (oprócz Neve grały tu Robin Tunney, Fairuza Balk i Rachel True) chciały nosić się tak jak one, czarować tak jak one, żyć niebezpiecznie. Skóra, minispódniczki, glany – kostiumy ze „Szkoły” weszły do kanonu. Film był zaskakującym hitem lata 1996 roku – zarobił ponad 50 milionów dolarów przy budżecie wysokości 15 milionów dolarów. Im bardziej absurdalne sceny, tym lepiej się je dzisiaj pamięta. To, co wtedy wydawało się gotyckie, mroczne, niepokojące, dziś jest już tylko kampowe. Dziewczyny dzięki magicznym mocom chodzą po wodzie, wywołują burzę, zmieniają kolor włosów. A przede wszystkim upokarzają tych, którzy ich wcześniej upokorzyli. Pokolenie Z, które dopiero teraz odkryje „Szkołę czarownic” i może po raz pierwszy zobaczy Neve na ekranie, przeżywa dorastanie inaczej, ale nastoletnia fantazja o sile przebicia, wyrwaniu się z pozycji outsidera i zemście jest uniwersalna.

Anna Konieczyńska
Proszę czekać..
Zamknij