Znaleziono 0 artykułów
02.10.2020

Hybrydowo. Artyści i galerie w nowych czasach

02.10.2020
(Fot. Getty Images)

Jedni mierzyli się z lękiem, inni z pustką, byli tacy, którzy poczuli ulgę, że można odpuścić produktywność. Jak pandemia zmieni świat sztuki, przekonamy się z czasem. Już teraz podczas Warsaw Gallery Weekend artyści opowiadają o swoim doświadczeniu. 

Wiele już napisano o tym, jak niezwykłe sny śniliśmy i wciąż śnimy w pandemii. Zbierają je różne fejsbukowe profile, notują skrupulatni wrażliwcy. Ale nikt dotąd nie odważył się ich wystawić. W galerii Serce Człowieka można rzucić się w nie na główkę albo po prostu zagłębić w ich labirynt. Wiele różnych prac: od „Duchów i Stworów na Bagnach Międzyzwrotnikowych” Pawła Olszewskiego do „I'm broke AGAIN AGAIN AGAIN AGAIN” Agnieszki Antkowiak opowiada o tym, z czym zmagali się artyści podczas kwarantanny, lockdownu i zwykłej utraty zamówień. Koszmary i przyziemne sprawy, lęk przed apokalipsą i ten realniejszy o bliskich nam ludzi jest na tej wystawie obecny. Choć pandemia wciąż trwa, przybiera rozmaite, hybrydowe formy, to już można przejrzeć się w tych dziełach jak w kapsule czasu. Zasada jest jedna: musiała to być praca z nieświadomością, zrealizowana podczas pandemii. Po jednej od każdego, bo wszyscy jesteśmy zjednoczeni.

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Wilhelm Sasnal wrote the end to our Instagram story. Watch the last episode of “Exhibition for Your Apartment”.

Post udostępniony przez Dawid Radziszewski Gallery (@dawidradziszewskigallery)

Jak galerie próbowały reagować na sytuację zamknięcia, najlepiej widać było w galerii Dawida Radziszewskiego. Przez trzy tygodnie publikował on kolejne odsłony wystaw na profilu instagramowym, gdzie wciąż można je obejrzeć. Na wpół przewrotnie i na wpół serio prezentował prace, które można zrealizować nawet we własnym mieszkaniu. „Exhibition for your apartement” to na przykład filiżanka kawy rozlewana na białej koszuli – praca Dominiki Olszowy o nudzie, rozpaczy, kiczu, melancholii. Albo projekt Pawła Althamera, który kazał medytować przez 10 minut w pozycji siedzącej, mimo domowych przeszkadzajek i problemów z czymś, co wydawałoby się tak proste. Burak, fasola, tymianek, liście laurowe, wykałaczki, ziarna kawy i lakier do paznokci służyły do wykonania rzeźby Katarzyny Przezwańskiej. A pomysł Wilhelma Sasnala, by nakręcić film z wnętrza samochodu parkującego za stodołą, wydawał się wręcz banalny. Jednak w przeciwieństwie do filmu „Z daleka widok jest piękny”, tu z bliska też jest piękny, gdy mieszkają w nim kochający ludzie. To oni okazali się najważniejsi w kryzysie.

Funkcjonowanie galerii, wystawiających prace artystów na targach na całym świecie, znacznie zmieniło się na skutek epidemiologicznych ograniczeń. Galerie nie chcą ryzykować podróży, artyści również, o kolekcjonerach nie mówiąc. Obecność wyłącznie cyfrowa, via Zoom, pozwoliła Galerii Raster czy Dawida Radziszewskiego zaprezentować się choćby na targach w Moskwie, ale większość transakcji na rynku sztuki zawiera się teraz na Instagramie. To tu swoje nabytki namierzają przyszli klienci. To tu lansują się artyści. Gdy kogoś nie ma w mediach społecznościowych, może ewentualnie z tego zakpić, jak Marcin Maciejowski, który zaprojektował mural obwieszczający jego inicjatywę: „Zakładam insta. Oglądalibyście?”. Wyświetlił go na ścianie budynku, gdy niektórzy wspólnie z sąsiadami oglądali filmy. W końcu zamieszkał też na swoim profilu. Od tej pory wrzucił już 90 postów i zebrał prawie tysiąc fanów.

Na swoisty Room Tour, czyli zwiedzanie pokoju, zaprasza galeria Raster. Gdyby nie pandemia, oglądałoby się to jako manifest intymności, triumf tego, co bliskie i kameralne. Sophie Thun i Karolina Jabłońska tworzą wewnętrzny świat pomiędzy własnym ciałem, nieboskłonem wyobraźni, a tym, co Jolanta Brach-Czaina nazwała „Szczelinami istnienia”. Czy ta ograniczona przestrzeń z oknem na cały świat daje wolność jak „Własny pokój” zamykany na klucz z eseju Virginii Woolf? A może funkcjonuje jak zapadnia, pod którą jest tylko samotność, strata i ból? Autoportrety malarskie i fotograficzne artystek są dowodem na to, że w pandemii ostatecznie wszyscy byliśmy sam na sam z lękiem. Zatrzymawszy się, wielu z nas poczuło pustkę, a wielu ulgę, że nie musimy cały czas być kreatywni i produktywni. Wejrzenie w głąb otchłani to coś, do czego przyznają się obie artystki. Ich prace dokumentują proces uzgadniania wspólnej wersji wydarzeń z samą sobą.

Galeria WY w trakcie trwania pandemii zrobiła wystawę online „Orzeł w koronie – pandemiczne kichnięcie sztuki” przeprowadzoną na platformie Artsteps. Dotyczyła rzeczywistego poczucia klaustrofobii, a jednocześnie była żartem, ze względu na niedoskonałość samej platformy. Można też uznać ją za krytykę tego, jak bardzo wszystkie aktywności przenieśliśmy do sieci. Drugim działaniem Galerii WY był cykl „Długie i nudne rysowanie online”, w którym zaproszeni artyści i artystki nadawali na żywo podczas pracy twórczej. Rysowali, a kamery w laptopach i telefonach streamowały na żywo ich codzienną pracę w domach, w ciszy, podczas słuchania muzyki. Jakub Gliński opowiadał o swoim życiu, wdając się w rozmowy z osobami, które komentowały na bieżąco. Nadmiar działań na Zoomie, Facebooku i innych platformach odzwierciedlał rzeczywistą nadprodukcję, która w świecie sztuki jest problemem już od wielu lat.

Teraz można więc odwiedzić na żywo „Śmietankę”, czyli wystawę Galerii WY w Szkole/Stowarzyszeniu Pedagogów Teatru. Dokumentuje ona działania, które z ironią opisują życie młodych artystów tuż po ukończeniu studiów. Czołowe zderzenie z pustką, kpinę z własnych umiejętności czy lockdown jako pit stop w wyścigu, chwila, gdy można pozwolić sobie na serwis albo wycofać z pochopnie powziętych zobowiązań. Co myśli najmłodsze pokolenie wchodzące do artworldu w niecodziennych okolicznościach?
Izabela Magnuszewska: „Ja bym powiedziała, że może samej sztuki to nie zmieniło, ale uzupełniło ją i uratowało mnie przed zwariowaniem w małym mieszkaniu. Stało się formą całodziennej medytacji”.
Marcin Kosakowski: „Idąc za tym, co się działo na świecie, uznałem, że sztuczna inteligencja jest najlepszą postacią do przedstawienia jej w mojej animacji. Wynikało to z obserwacji sposobów kontroli społeczeństwa. Nawiązałem też do lektury Shoshany Zuboff „The Age of Surveillance Capitalism: The Fight for a Human Future at the New Frontier of Power”, bo podczas lockdownu miałem więcej czasu na czytanie zaległych książek”.
Damian Ciszek: „Izolacja przyblokowała mnie, nie mogłem chodzić do pracowni, a w domu nie mam swobody brudzenia do woli. Robiłem więc szkice i analizowałem formę. Zmieniło to wygląd moich najnowszych obrazów. Skupiłem się na pisaniu magisterki i projektowaniu na kompie.
Z drugiej strony pandemia zmotywowała mnie i Paulinę Grzelińską do pomalowania pobliskiego pustostanu, na co umawialiśmy się od jakiegoś czasu. Stwierdziliśmy, że to dobre miejsce na zrobienie czegoś w izolacji, chwilowe i bezpieczne wyjście z czterech ścian. Potem na potrzeby open calla @wolnepokoje ozdobiliśmy to miejsce pracami na płótnie i papierze. Dokumentacja przestrzeni została przyjęta na dwa kolejne open calle. Akcję można obejrzeć na Instagramie @empty1state”.

Zapraszamy więc do wycieczki na WGW na żywo i online – w trybie modułowym, hybrydowym, do którego, jak wszystko na to wskazuje, będziemy musieli przywyknąć.

 

Adriana Prodeus
Proszę czekać..
Zamknij