Znaleziono 0 artykułów
12.07.2025

Jim Carrey zasłynął jako najzabawniejszy aktor w Hollywood. Co robi teraz?

Jim Carrey to jeden z najsłynniejszych aktorów komediowych w historii kina  (Fot. Vittorio Zunino Celotto/Getty Images)

Jim Carrey zasłynął w latach 90. i 2000. rolami w komediach „Głupi i głupszy”, „Ace Ventura: Psi detektyw” i „Maska”, ale najwybitniejsze kreacje stworzył w dramatach. Za „Truman Show” i „Człowieka z księżyca” otrzymał Złote Globy. Historia jego życia nie przypomina zabawnych produkcji z jego udziałem – przez wiele lat aktor zmagał się z depresją.

Nie wiedziałabym, co słychać u Jima Carreya, gdyby nie seanse z moimi dziećmi, które uwielbiają filmy z serii o Sonicu (w 2027 roku do kin trafi kolejna część). W superprodukcjach „Sonic. Szybki jak błyskawica” (2020), „Sonic 2. Szybki jak błyskawica” (2022) i „Sonic 3. Szybki jak błyskawica” (2024), nakręconych na podstawie kultowej japońskiej gry firmy Sega o kosmicznym jeżu, który na Ziemi znajduje rodzinę i przyjaciół, jeden z najwybitniejszych aktorów komediowych w historii kina wciela się we wroga superszybkiego Sonica. Dr Ivo Robotnik próbuje przejąć władzę nad światem, co oczywiście uniemożliwia mu ulubieniec młodej publiczności. – Nakupowałem strasznie dużo rzeczy, więc potrzebowałem pieniędzy – odpowiedział przekornie aktor, zapytany o to, dlaczego powrócił z dobrowolnej emerytury, by zagrać postać z gry komputerowej. Ale Carrey zrobił to nie tylko dla wysokiego wynagrodzenia (podobno zarobił ponad 10 mln dolarów za każdy z filmów). – Gram geniusza, mogę się świetnie bawić, to naprawdę szalony bohater – dodawał Carrey.

Na ekranie aktor wielokrotnie poddaje się radykalnym metamorfozom, stroi miny, co od zawsze przychodziło mu z łatwością, angażuje się, bo wie, że sprawi przyjemność milionom widzów. Wcześniej wielokrotnie przyznawał, że szarżowanie na planie dużo go kosztuje. Choć fani z lat 90. i 2000. zapamiętali go właśnie z filmów, w których niejednokrotnie przekracza granice dobrego smaku, Jim Carrey personę wesołka przyjął w obronnym geście. Jako dziecko humor ratował go z opresji, lecz później, w dorosłym życiu, ciągłe nakładanie maski żartownisia przyczyniło się do depresji aktora.

Jim Carrey w filmie Truman Show / Fot. materiały prasowe

Życie Jima Carreya wcale nie przypomina komedii, którymi zasłynął w Hollywood

Jim Carrey, urodzony 17 stycznia 1962 roku w kanadyjskim Newmarket niedaleko Ontario, dorastał w trudnych warunkach. Jako najmłodszy z czwórki rodzeństwa wychował się w niezamożnej rodzinie. Mama Kathleen zajmowała się dziećmi i domem, tata, Percy, pracował jako księgowy, a pasjami grywał na saksofonie. Matka zmagała się z problemami zdrowotnymi, ojciec z trudem wiązał koniec z końcem. Jim szukał ukojenia w komedii. Godzinami stał przed lustrem, ćwicząc grymasy, gesty i pozy. Wierzył w swój talent – jako dziesięciolatek wysłał list do producentów popularnego programu komediowego „The Carol Burnett Show”. Niewiele jednak brakowało, by nigdy nie stanął na scenie czy przed kamerą.

Gdy Jim chodził do liceum, jego ojciec stracił pracę. Rodzina przeprowadziła się z Newmarket na przedmieścia Toronto. Nastolatek musiał rzucić szkołę, by zarabiać na dom. W wieku 16 lat pracował jako dozorca. Mimo jego wysiłku i wyrzeczeń, Carreyowie, nie mogąc spłacić hipoteki, stracili dom. – Dobrze, że wychowałem się w Kanadzie, bo wydawało mi się, że po prostu pojechaliśmy na kemping – opowiadał po latach o kryzysie bezdomności w talk-show „The Graham Norton Show”. Przez jakiś czas rodzina Carreyów mieszkała w namiocie i przemieszczała się po całym kraju. Jim nie dał się frustracji, rozczarowaniu i złości. Przekuł je w humor.

Kiedy jego rodzice wydobyli się z biedy, Carrey spełnił swoje zawodowe marzenie, debiutując jako stand-uper w klubie Yuk Yuk w Toronto. Jego pierwszy występ został jednak przyjęty chłodno, a po latach sam Carrey przyznał, że poszło mu fatalnie. – Wygwizdano mnie – wspominał na łamach magazynu „People”. Znalazł jednak w sobie siłę, by próbować dalej. Kolejne stand-upy przyniosły mu lokalną popularność i już jako 18-latek utrzymywał się z komedii. Serca publiczności podbił niespożytą energią i naśladowaniem sławnych osobistości. Scena w Toronto okazała się dla niego za mała. Przed 20. urodzinami przeprowadził się do Hollywood, gdzie szybko postarał się o pierwsze, z początku epizodyczne, role w komedii „Miedziana góra” czy serialu „Buffalo Bill”. Nie dostał się wówczas do „Saturday Night Live”, co przeżywał przez długi czas. Hollywood zwróciło na niego uwagę przede wszystkim za sprawą serialu „In Living Color”, któremu karierę zawdzięczają także Jennifer Lopez, Jamie Foxx czy bracia Wayansowie.

Historia życia Jima Carreya nie przypomina komedii, którymi zasłynął.  (Fot. Bonnie Schiffman/Getty Images)

Jim Carrey to król komedii lat 90. i 2000. Przeszedł do historii kina jako Ace Ventura, choć najlepiej zagrał w „Truman Show”

Wielki przełom w karierze nastąpił za sprawą filmu „Ace Ventura: Psi detektyw” Toma Shadyaca z 1994 roku, który już wtedy szokował złym smakiem, a dziś uchodzi za jedną z najgorszych produkcji w dziejach kina. Tytułowy bohater – z czubem ułożonym na lakier, w hawajskiej koszuli i z bezczelnym usposobieniem – jakoś trafił jednak w swój czas. Carrey z dnia na dzień został gwiazdą, a jego niezwykle plastyczną twarz zdolną wyrażać każdą emocję pokochali reżyserzy najbardziej odjechanych komedii. Był nieprzewidywalny, nieustraszony, nieskrępowany. 

Twarzą Carrey grał też w „Masce” (1994), „Głupim i głupszym”, „Batman Forever”. W 1994 i 1995 roku stworzył legendarne postaci, stając się najbardziej kasowym gwiazdorem połowy dekady, za sequel „Ace’a Ventury” inkasując 10 mln dolarów. Dwa razy więcej, jeszcze przed początkiem zdjęć, zapłacili mu twórcy „Telemaniaka” (1996) w reżyserii Bena Stillera, który ostatecznie okazał się klapą, choć dziś uchodzi za film kultowy. Kolejny film i kolejny hit, „Kłamca, kłamca”, ugruntował pozycję Carreya jako aktora wszechstronnego – choć wciąż dawał popis komediowych umiejętności, stworzył postać głębszą. Talent sięgający daleko poza komedię aktor miał potwierdzić w następnym projekcie, „Truman Show”, za który otrzymał Złoty Glob. Jeden z najwybitniejszych filmów lat 90., nakręcony przez Petera Weira, uchodzi za proroczy. Jego bohater grany przez Carreya, Truman Burbank, żyje jak mieszkańcy domu „Big Brothera”, tyle że nie wie, iż jego każdy ruch rejestrują kamery. Carrey poszedł za ciosem, w 1999 roku realizując „Człowieka z księżyca” w reżyserii Miloša Formana. Za wprost stworzoną dla niego rolę legendarnego komika Andy’ego Kaufmana, otrzymał drugi Złoty Glob. Oddał ambiwalencję, tragizm, urok starszego kolegi po fachu, odsłaniając własną wrażliwość i wyrażając wątpliwości na temat tego, czy rozśmieszając innych, nie zatracamy aby części siebie.

Fot. Maureen Donaldson/Michael Ochs Archives/Getty Images

Jim Carrey przez lata mierzył się z depresją. Co robi teraz?

Już w tym czasie Jim Carrey zmagał się z depresją, wciąż jednak utrzymywał się w hollywoodzkiej czołówce. W „Grinch: Świąt nie będzie” przeszedł przemianę, podobnie jak w komedii „Bruce Wszechmogący”, gdzie obdarzony nagle boskimi mocami bohater uczy się wykorzystywać je do czynienia dobra. Dla wielu fanów najważniejszym filmem Carreya pozostaje „Zakochany bez pamięci” (2004), w którym romantyk Joel zrobi wszystko, by odkochać się w Clementine. Wybór tej roli dowodzi niezwykłego wyczucia aktora – tak jak w przypadku „Truman Show”, futurystyczny melodramat Michaela Gondry’ego dotyka problemów, które na początku nowego milenium dopiero zaczynały się rysować, a dziś znalazły się w centrum naszych rozważań na temat wpływu technologii na relacje międzyludzkie.

W latach 2010-2020 Carrey grał mniej, rzadziej, niechętnie. Oprócz dr. Robotnika, poświęcił się też roli Jeffa, lalkarza, idola dzieci, w serialu „Kidding” (2018-2020). W przyszłym roku zobaczymy go w obrazie „Evergreen Pines and the Fading Summer” Davida Roberta Mitchella, reżysera znanego z onirycznych kinowych wizji. Nie zapowiada się jednak, by Carrey znów na pełny etat zatrudnił się w Hollywood. Choć raz na jakiś czas rozbawia publiczność, ostatnio chętniej skłania fanów do refleksji. W wypowiedziach publicznych opowiada o poszukiwaniu szczęścia, o drodze przez cierpienie, o rozwoju osobistym. Wśród jego cytatów uwagę zwracają słowa: „Energie do mnie przemawiają”, „Spokój, którego szukamy, znajduje się gdzieś poza granicami poznania”, „Podejmujemy decyzje w oparciu na miłości albo na strachu, najczęściej to drugie”. Czyżby wcielał się w guru? Pozował na współczesnego filozofa? A może tym razem Carrey pokazuje prawdziwe oblicze?

Anna Konieczyńska
  1. Ludzie
  2. Portrety
  3. Jim Carrey zasłynął jako najzabawniejszy aktor w Hollywood. Co robi teraz?
Proszę czekać..
Zamknij