Znaleziono 0 artykułów
24.02.2024

Sabato de Sarno dla Gucci: Projekty z tego, co kocha i czego nienawidzi

24.02.2024
Fot. materiały prasowe

Nie mam motywu przewodniego. Moim motywem przewodnim są ubrania – mówił Sabato de Sarno tuż przed pokazem swoje drugiej kolekcji dla Gucci. Plany na debiutancki pokaz we wrześniu pokrzyżował projektantowi deszcz, w tym na szczęście wszystko poszło zgodnie z planem. Tylko czy wizja następcy Alessandro Michelego jest na tyle interesująca, by stanowić fundament nowego rozdziału w historii marki?

Debiut Sabato de Sarno w Gucci z jednej strony nie zapewnił mu jednogłośnie przychylnych recenzji, ale z drugiej dostarczył nowego grona fanek, które nie do końca czuły eklektycznie-maksymalistyczną estetykę Alessandro Michelego i z zaciekawieniem patrzyły, jak jej miejsce zajmuje seksowny i zadziorny minimalizm.

Już wtedy de Sarno, który przed przyjściem do Gucci pracował u boku Pierpaolo Piccolego w Valentino, mówił o idei uniwersalnej i wszechstronnej garderoby jako o kluczowym haśle swojej twórczości. W drugiej kolekcji dla włoskiego domu mody nadal traktuje ją priorytetowo. – Nie mam motywu przewodniego, moim motywem przewodnim są ubrania – tłumaczy. Interesuje go, jak z doskonale znanych, a nawet konwencjonalnych elementów stworzyć coś nowego i zaskakującego. Jak wykorzystać niecodzienne połączenia, a poszczególne motywy zestawić ze sobą tak, by dały podwaliny pod oryginalny i niemożliwy do podrobienia projekt. Nie ograniczał się w tym procesie. Sięgnął, jak mówił dziennikarzom przed pokazem, po to, co kocha i to, czego nienawidzi, ciekawy, co wyjdzie mu z tak nietypowego połączenia.

Fot. materiały prasowe
Fot. materiały prasowe

Nowa kolekcja Gucci: Przyjemna, lecz nie wywrotowa

Mogła być to mieszanka wybuchowa, ale fajerwerków na mediolańskim wybiegu nie było. Pokaz otworzyły wprawdzie świetne skrojone krótkie płaszczyki z cieniutkim paskiem w talii i z sięgającymi ud oficerkami (to ukłon w stronę jeździeckiej tradycji Gucci), a następnie pojawiły się na nim płaszcze zdobione od bioder do ziemi cekinowym gradientem (to z kolei autorska interpretacja haftów, których de Sarno podobno nie cierpi), ale im dalej, tym bardziej dostrzegano brak wyrazistości, której można wymagać od tak dużego domu mody. Żeby była jasność: to bardzo dobra kolekcja z wieloma estetycznymi smaczkami (chociażby mokasyny na wysokim słupku czy kuse garnitury z szortami). Jest przyjemna, lecz nie wywrotowa, co ciekawi szczególnie dlatego, że o wywrotowości Sabato de Sarno mówi w tym sezonie najwięcej. Czyżby nie był w stanie zamienić słów w czyny? A może po prostu cały czas szuka? Oby tylko nie zastanawiał się nad właściwym kierunkiem zbyt długo. Konkurencja nie śpi i czeka.

Fot. materiały prasowe

 

Michalina Murawska
Proszę czekać..
Zamknij