Znaleziono 0 artykułów
26.05.2025
Artykuł partnerski

Kobiety, które tworzą własną definicję piękna i zmieniają branżę beauty

26.05.2025
Fot. Materiały prasowe

Razem z marką Douglas przyglądamy się kobietom, które nie tylko działają w branży beauty, ale również realnie ją kształtują. Ich podejście do tworzenia kosmetyków wyrasta z osobistych doświadczeń, życiowych przełomów i głęboko przemyślanej wizji piękna.

„We make life more beautiful” to claim, który od lat towarzyszy marce Douglas i trafia w samo sedno współczesnego myślenia o pięknie, coraz częściej rozumianym jako wewnętrzna siła, autentyczność i odwaga, by iść własną drogą, często wbrew utartym schematom. Misją twórców marki jest wspieranie kobiet w odkrywaniu i pielęgnowaniu ich własnej, niepowtarzalnej definicji atrakcyjności.

Właśnie w tym duchu powstał cykl rozmów z kobietami, które zmieniają branżę beauty nie przez dopasowywanie się do trendów, lecz poprzez niezależność. To kobiety, które nie boją się mówić własnym głosem, działać zgodnie z intuicją i wartościami. Ich historie pokazują, że prawdziwe piękno zaczyna się wewnątrz i że warto je celebrować każdego dnia.

Phenomé: Głos kobiecej wolności

Aldona Luterek. (Fot. Materiały prasowe)

Phenomé to marka, która powstała z potrzeby stworzenia przestrzeni dla dojrzałego piękna. Nie przypadkiem jej esencję najlepiej oddaje zdanie: „Naturalna uczta dla skóry kobiety 40+”. Aldona Luterek o swoim życiu zawodowym i osobistym mówi nie tyle w kategoriach kariery, ile raczej podróży ku autentyczności, wewnętrznej zgodzie i niezależności, w której tworzenie naturalnych kosmetyków staje się nie tylko celem, lecz także formą ekspresji samej siebie. – To nie tyle droga zawodowa, ile droga wewnętrznego rozwoju. Zrozumienie, że chcę tworzyć coś na własnych zasadach, według moich wartości – tłumaczy.

Początki nie były łatwe. – Od braku wiedzy o tym, że daną rzecz można zrobić pięć razy taniej, po zrozumienie, że w prowadzeniu własnej firmy i marki trzeba mieć bardzo jasną strategię działania. Bo bez niej podejmuje się różne decyzje ad hoc – opowiada Aldona Luterek. To właśnie te doświadczenia stały się motorem do wewnętrznego rozwoju i kształtowania unikalnej drogi, która dziś jest źródłem satysfakcji i dumy. 

Aldona Luterek uczy się mówić do siebie z czułością. – Każda stresująca sytuacja przemija […], więc śpij spokojnie i daj czasowi czas – radzi. I przypomina, że piękno nie jest maską, staje się widoczne, kiedy na twarzy pojawia się radość. – Zwykle widać ją na twarzach kobiet z innych krajów, szczególnie Europy Zachodniej. Wynika to z jakiegoś rodzaju beztroski, lekkości, spędzania miło czasu… Ale jestem optymistką. Widzę, jak świat się zmienia i jak kobiety pragną być nieskrępowane w swoich przekonaniach, potrzebach, celach – dodaje.

Zapytana o komplementowanie innych kobiet, założycielka Phenomé odpowiada: – Szczególnie robię to w stosunku do bardzo młodych kobiet. Mam poczucie, że gdy wchodzą w dorosły świat, potrzebują dostać dużo wzmocnienia.

Dr. Susanne von Schmiederberg: Nauka i intuicja

Dr Susanne von Schmiederberg. (Fot. Materiały prasowe)

Kiedy dr Susanne von Schmiederberg, założycielka marki pod swoim imieniem i nazwiskiem, wspomina pierwszą iskrę, która zapoczątkowała jej drogę w kierunku własnej linii dermokosmetyków, przywołuje pozornie przewrotną, a jednocześnie szczerze ludzką myśl: pragnienie długowieczności, ale nie tej mierzonej liczbą lat, lecz jakościowym istnieniem – zdrowym, pełnym energii, pięknym na własnych zasadach. Zamiast szukać odpowiedzi w filozofii, sięgnęła do badań. Czego się dowiedziała? – Cukier jest jedną z głównych przyczyn starzenia się skóry, oprócz promieniowania UV! Jest bardzo reaktywną substancją, która natychmiast wiąże się z włóknami kolagenowymi w naszej skórze. Niszczy je trwale i nieodwracalnie – tłumaczy z pasją dr Susanne von Schmiederberg. – I tutaj pojawia się moja motywacja: nie chciałam tego! Ani dla moich pacjentów, ani dla siebie – podkreśla. Tak powstała linia produktów oparta na L-karnozynie, składniku, który opóźnia proces starzenia się skóry. 

Jej marka to historia o dbaniu o siebie zarówno dla wyglądu, jak i dla zdrowia, życia oraz spokoju. – Uwielbiam każdy błąd, który popełniłam. Błędy czynią nas lepszymi. Mój ogień to nieustanne wyzwanie i to jest dobra rzecz. W przeciwnym razie nie możesz stać się lepsza, nie możesz się rozwijać ani osobiście, ani z własną marką – przyznaje z uśmiechem dr Susanne von Schmiederberg. 

Dziś założycielka marki Dr. Susanne von Schmiederberg regeneruje siły w niezwykły sposób: malując obrazy, które wypełniają jej dom i klinikę. – Kiedy zaczynam malować, wiem, że zaczyna się ładowanie baterii. Malowanie to mój spokój – mówi. Jej definicja piękna to autentyczność. – Piękno to osobowość, charyzma, siła, pozytywność, autentyczność, wszystkie te rzeczy emanują na zewnątrz z naszego wnętrza i owocują naszym pięknem. I to właśnie chcę przekazać za pomocą mojej marki – dodaje. A najpiękniejsze komplementy, jakie zna, to te prosto z serca. – Kiedy komplement wychodzi z ciebie całkowicie spontanicznie, zawsze jest dobry – zapewnia.

Dr Irena Eris: Pionierka nie tylko w Polsce

Dr Irena Eris. (Fot. Materiały prasowe)

Choć historia Dr Ireny Eris to już legenda polskiego rynku beauty, w kontekście Womens History Months warto przypomnieć, że kilkadziesiąt lat temu zaryzykowała wszystko, by w czasach, gdy mało kto mówił o kobietach jako przedsiębiorczyniach, stworzyć własną markę dermokosmetyczną.

Pierwszy krem stworzyła w latach 80. Mimo wielu trudności pasja i konsekwencja sprawiły, że marka stopniowo się rozwijała. – Nie miałam kapitału ani wsparcia wielkich inwestorów, ale miałam wiedzę i wiarę w to, co robię. Razem z mężem konsekwentnie rozwijaliśmy firmę, inwestując w badania, technologie i ludzi – wspomina dr Irena Eris.

Rozwijanie firmy to nie tylko pasmo sukcesów, ale też nieustanne mierzenie się z wyzwaniami. Jak zaznacza dr Irena Eris, jedną z najtrudniejszych przeszkód było przekonanie klientów, że polska marka może konkurować z globalnymi firmami segmentu premium. Kluczem do sukcesu okazało się działanie zgodne z własną wizją. – Zawsze kierowałam się zasadą, by działać konsekwentnie, z szacunkiem do klienta i nauki. I to podejście się sprawdziło – mówi. Przełomowym momentem było otwarcie Centrum Naukowo-Badawczego Dr Irena Eris, które pozwoliło na prowadzenie zaawansowanych badań nad formułami kosmetycznymi.

W dzisiejszym świecie piękno często sprowadzane jest do wyglądu zewnętrznego, ale dla dr Ireny Eris ma ono o wiele głębsze znaczenie. – Piękno to harmonia, to, jak czujemy się sami ze sobą, jak o siebie dbamy i jaką energię przekazujemy innym – wyjaśnia. Jej zdaniem to nie tylko atrakcyjność fizyczna, lecz także osobowość, pasja i autentyczność. – Wierzę, że każda kobieta jest piękna na swój sposób, a rolą kosmetyków nie jest zmienianie nas, ale podkreślanie tego, co w nas wyjątkowe – dodaje. 

Say hi: Duet doskonały 

Ania Szubrycht-Aguilar i Małgorzata Dyrcz. (Fot. Materiały prasowe)

Za marką Say hi stoją dwie kobiety, które wiedzą, jak połączyć skuteczność z lekkością. Ania i Gosia – przyjaciółki, partnerki biznesowe i kobiety z ogromnym doświadczeniem w branży beauty i retailu. Marka narodziła się z potrzeby zrobienia rzeczy po swojemu. – Chciałyśmy stworzyć pierwszą polską prawdziwie lifestyle’ową markę beauty, za którą będą stały nie tylko skuteczne produkty, ale również nowoczesna, wyróżniająca się komunikacja oraz zaangażowana społeczność – mówią. Z jednej strony to biznes, z drugiej – spełnienie osobistych marzeń i przestrzeń do kreatywnego wyrażania siebie.

W kampaniach Say hi nie ma miejsca na retusz, filtr czy nierealne oczekiwania wobec skóry. – Chciałyśmy zdemaskować obraz pielęgnacji jako czegoś poważnego i skomplikowanego, a skóry jako perfekcyjnej i nieskazitelnej – tłumaczą. Marka od początku miała być inkluzywna, normalizująca niedoskonałości i bliska codzienności każdej z nas. Zapytane, co powiedziałyby sobie sprzed lat, odpowiadają bez wahania. – Nie musisz być perfekcyjna. Daj sobie prawo do własnego świadomego wyboru – to jest naszą siłą napędową – mówi Gosia. Z kolei dla Ani najważniejsze jest podążanie za swoimi marzeniami. – Sukces to efekt wielu małych kroków i nie ma drogi na skróty – podkreśla.

Siostrzeństwo i wzajemne wsparcie są dla nich zarówno wartością osobistą, jak i fundamentem marki. Komplementy rozdają hojnie, bo jak mówią: – To taki moment, w którym czujesz się zauważona i ważna w oczach drugiej osoby. A najpiękniejszy komplement? – Że mamy z Gosią supercerę i jesteśmy żywą reklamą Say hi – śmieje się Ania. 

Więcej inspirujacych historii kobiet można znaleźć na platformie douglasyou.pl.

Wiktoria Melaniuk
  1. Uroda
  2. Pielęgnacja
  3. Kobiety, które tworzą własną definicję piękna i zmieniają branżę beauty
Proszę czekać..
Zamknij