Znaleziono 0 artykułów
03.12.2023

Dlaczego marki, które zbudowały pozycję w internecie, tak chętnie przenoszą się do offline?

03.12.2023
Miaou (Fot. Getty Images)

We wrześniu 2023 roku Jeanne Damas otworzyła pierwszy butik swojej marki Rouje w Stanach Zjednoczonych – wcześniej jej flagowy sklep powstał w Paryżu, w połączeniu z restauracją. Mimo że brand w sieci zgromadził największą popularność, influencerka i projektantka postanowiła rozszerzyć swoje imperium w świecie offline. Na podobny krok decyduje się coraz więcej marek. Chcą pokazywać kolekcje już nie tylko w formie kreatywnych klipów, lecz również na pokazach mody, chcą otwierać tymczasowe i stałe butiki. Które robią to najlepiej?

Miaou: Na podbój Paryża

Miaou / Fot. Getty Images

O założonej przez Alexię Elkaim marce, której nazwę wymawia się jak koci miauk, nie wypada mówić już wyłącznie jako o internetowym fenomenie, bo ambicje jej założycielki sięgają dużo dalej.
Elkaim markę budowała powoli i konsekwentnie, być może przejście z online do świata offline jest po prostu kolejnym istotnym etapem w jej biznesplanie?
Gdy zakładała Miaou, świat mody dopiero oswajał się z powrotem kontrowersyjnych motywów z początków lat 2000., tych samych, których 20 lat temu milenialsi obiecywali nie nosić. Elkaim w ofercie marki na początku proponowała jedynie spodnie z niskim stanem, a później też gorsety i ultrakrótkie miniówki. I pomogła wylansować Y2K. Jej wizja trafiła na podatny grunt – Instagram i TikToka – oraz publikę, bo młodsi przedstawiciele pokolenia Y, a także zoomersi patrzyli na tę odważną estetykę bez jakiegokolwiek ciężaru emocjonalnego. Miaou wyrosło z inspiracji popkulturą, po to by następnie stać się jej częścią – projekty Elkaim nosiły bohaterki serialu „Euforia”, a poza ekranem także Hailey Bieber i Julia Fox.

Miaou (Fot. Getty Images)

Tradycyjny pokaz w Paryżu – mieście utożsamianym raczej z dość hermetycznym podejściem do wszystkiego, co nowe i obce – mógł okazać się porażką, tymczasem był jednym z lepszych i najbardziej przemyślanych debiutów tego sezonu. Elkaim otworzyła siebie i markę na nowe doświadczenia, ale pozostała wierna fundamentom swego biznesu – najnowsze projekty wprowadziła do sprzedaży od razu po pokazie w myśl zasady „see now, buy now”; otworzyła też tymczasowy butik na Le Marais.

Paloma Wool: Więcej niż ubranie

Paloma Wool (Fot. Getty Images)

Marka, która powstała w 2014 r. w Barcelonie jako projekt Palomy Lanny, od początku miała być konceptem interdyscyplinarnym. Inspiracją był proces ubierania się, w którym rolę odgrywa nie tylko materiał czy kolory, lecz także nastrój i emocje, wielowymiarowe fascynacje, a nawet doświadczenia. Balansowała na granicy mody i sztuki, oferowała nieprzeciętny storytelling i wizualną ekspresję, które doskonale odnalazły się na Instagramie.

W ciągu prawie 10 lat istnienia brandowi udało się zbudować solidną bazę klientek, ale i renomę. Z biznesowego punktu widzenia marka mogłaby nadal działać wyłącznie online. Decyzja o rozszerzeniu działań także o „świat rzeczywisty”, czyli „in real life”, w przypadku Lanny nie była więc kwestią konieczności czy potrzeb, a chęci zerwania z łatką „instagramowej marki”. Wzięła się z potrzeby udowodnienia, że jej projekty zasługują nie tylko na lajki w mediach społecznościowych, lecz także oklaski wybrednej paryskiej publiczności.

Paloma Wool / Fot. Getty Images

Paloma Wool ma już za sobą dwa pokazy zorganizowane w ramach tygodnia mody w Paryżu. Choć odbyły się w tradycyjnej formie – z wybiegiem, backstage’em i opiniotwórczymi gośćmi – bliżej niż do tradycyjnego pokazu było im do performance’u z elementami sztuki cyfrowej. Okazał się zaledwie początkiem kolejnych działań projektantki w offline – już w 2024 r. otwarty zostanie pierwszy fizyczny butik marki w Barcelonie, Lanna ma też w planach otwarcie pop-upu w Seulu.

Djerf Avenue: Noc w muzeum

Djerf Avenue to chyba najpopularniejsza dziś marka mody założona przez influencerkę. Jej autorka, Matilda Djerf, miała na nią prosty pomysł: obudowała brand wokół basicowych elementów oraz idei kapsułowej garderoby; pozwoliła też, żeby był dokładnym odbiciem stylu, jaki uwielbiały jej obserwatorki i w jakim sama chętnie się ubierała – minimalistycznego, lecz nie nudnego, odpowiedniego na różne okazje i do noszenia w różnych konfiguracjach.

Kluczowym elementem globalnego, a także finansowego sukcesu (w pierwszym roku istnienia zyski wyniosły niecałe 2 mln dolarów, a po trzech wyceniano już ją na 35 mln dolarów) była też społeczność młodych kobiet i nastoletnich dziewczyn, jaka powstała wokół marki. Naturalnie więc, gdy Djerf planowała rozwinąć brand o działania poza internetem, pragnęła, by wierne klientki mogły być częścią tego doświadczenia. Najpierw we wrześniu tego roku otworzyła tymczasowy butik w Nowym Jorku, następnie zorganizowała pierwszy pokaz marki w Muzeum Guggenheima, na który zaprosiła ponad 200 wyłonionych w drodze losowania fanek.

Sami Miró: Dekonstrukcja w służbie ekologii

Miró projektowania i szycia nauczyła się zupełnie sama – zaczynała od przerabiania oversize’owych kraciastych koszul i jeansów, jakie wyszperała w second-handach, odczarowując tym samym modę z drugiej ręki. – Gdy dorastałam, vintage nie było cool – mówiła w rozmowie z portalem Hypebae. – Takie ubrania nosiły dzieciaki, których nie stać było na markowe rzeczy. W jej rękach vintage miało stać się za to synonimem wyjątkowości – dodawać pewności siebie, pozwolić błyszczeć w czymś, co nie tylko ma swoją historię, ale czego nie posiada nikt inny.

Markę Sami Miro Vintage powołała do życia w 10 dni – tyle ile zajęło jej uporanie się z administracją i papierkową robotą oraz znalezienie manufaktury, z którą mogłaby pracować. Reszty uczyła się w praktyce. Wcześniej nie miała styczności z modą – pracowała w branży technologicznej. Szybko zbudowała biznes nowoczesny, bo oparty na inkluzywnej polityce i bezpośredniej komunikacji z konsumentem, ale też innowacyjny. Doceniano design jej projektów oraz to, że realizowała nimi zasady zrównoważonej mody.

Jej debiutancki pokaz na tygodniu mody w Nowym Jorku, który zorganizowała na zaproszenie organizacji CFDA, był piękną klamrą spinającą ostatnich pięć lat działalności jej marki, ale też zapowiedzią tego, co dalej. Miró ma bowiem wielkie szanse stać się jedną z najważniejszych kobiet w branży mody.

Michalina Murawska
Proszę czekać..
Zamknij