Znaleziono 0 artykułów
21.12.2023

Najwięksi romantycy i romantyczki wśród projektantów

21.12.2023
Jacquemus Le Chouchou / Fot. Getty Images

Bywają romantyczni, ale i rozważni, bo z równie dużą czułością tworzą wysmakowane haute couture, co mocno osadzone w rzeczywistości ready-to-wear. Inspiracji szukają w najdalszych zakamarkach wyobraźni lub wspomnieniach, odwołuja się do fantazji i brawurowo inspirują się historią. Ich prace – jakby zawieszone w czasie i przestrzeni, odpowiednio odrealnione, ale gdy trzeba, też praktyczne – powstają nie tylko dzięki nieprzeciętnemu talentowi, lecz także dzięki marzeniom. Najwięksi romantycy wśród projektantów pozwalają przekonać się, że moda może być ucieczką, ale i lekcją – wrażliwości, piękna i pokory wobec tego, czego jeszcze nie znamy.

Simon Porte Jacquemus: Wszystko o mojej matce

Jacquemus Le Chouchou / Fot. Getty Images

Minimalizm, od którego przygodę z zawodowym projektowaniem zaczynał Jacquemus, bardziej niż zamierzonym kierunkiem był dla niego koniecznością – markę założył bez żadnego wsparcia finansowego z zewnątrz, a wszystko, co zarobił, przeznaczał na zakup niezbędnych materiałów i pokrycie kosztów produkcji.

W rzeczywistości od początku marzył, by każda z jego kolekcji była jak kolejna kartka z pamiętnika – przywoływała najszczęśliwsze momenty z dzieciństwa i lat nastoletnich, odzwierciedlała sielskość i beztroskę Prowansji, w której się wychował, była interpretacją jego ulubionych krajobrazów, potraw, a nawet zapachów. Przede wszystkim miała jednak utrwalać wspomnienie o matce, która zmarła nagle, gdy Jacquemus miał 19 lat.

To dzięki Valerie już jako dziecko przekonał się, że tworzenie mody może dostarczać estetycznych wrażeń i dawać satysfakcję. Pierwszy „projekt” Jacquemus stworzył właśnie dla niej. Gdy pociął zasłonę i niezbyt umiejętnie, ale z ogromną wrażliwością uszył z niej spódnicę, matka była tak nią zachwycona, że postanowiła odprowadzić w niej syna do szkoły. Na początku Jacquemus tworzył więc wyłącznie z myślą o matce. A po jej śmierci – pamiętając o niej.

Cały wizualny przekaz marki Jacquemusa do tej pory pozostaje zresztą bardzo osobisty i spontaniczny. Choć widzi się w nim mistrza marketingu, nic w jego działaniach nie sprawia wrażenia wykalkulowanego. To raczej poczynania młodego, wielce wrażliwego artysty, którego najważniejszym celem jest urzeczywistnianie fantazji.

John Galliano: Wrażliwiec i skandalista

John Galliano / Fot. Getty Images

Galliano najpierw przekonał się, jak daleko jest w stanie zaprowadzić artystę wyobraźnia, a następnie jak niewiele trzeba, by przekreślić swój dorobek, a z ulubieńca świata mody stać się jego persona non grata.

Choć każdy pamięta o antysemickim skandalu z udziałem Galliano, branża mody dała mu drugą szansę. Dzięki temu oryginalną i pełną splendoru wizję może realizować dziś w domu mody Maison Margiela. O romantyzmie tego projektanta najczęściej mówi się jednak w kontekście szczególnej jego kolekcji – na sezon wiosna–lato 1994 i stworzonej dla autorskiej marki John Galliano.

Na spektakularnym pokazie w Paryżu Kate Moss i Carla Bruni odgrywały rolę rosyjskich księżniczek, a cała koncepcja prezentacji była zlepkiem inspiracji „Anną Kareniną” Lwa Tołstoja, artykułu z „Vanity Fair” o tragicznej historii dynastii Romanowów i losach Anastazji, „Fortepianem” Jane Campion, a nawet garderobą księcia Edynburga i kreacjami projektu Madeleine Vionnet z lat 20. XX wieku. W pełnej dramaturgii i skomponowanej jak najlepsza sztuka opowieści romantyzm przeplatał się z historią, smutek z ekstazą, a nostalgia z optymistycznym patrzeniem w przyszłość. Pokaz miał być dla Galliano nowym początkiem – powrócił na fashion week po rocznej przerwie spowodowanej kłopotami finansowymi. Dwa lata później objął stanowisko dyrektora kreatywnego w Diorze.

Andreas Kronthaler: Wieczna miłość

Andreas Kronthaler dla Vivienne Westwood wiosna-lato 2024 / Fot. Spotlight. Launchmetrics / Agencja FREE

Historia miłości Andreasa Kronthalera i Vivienne Westwood to materiał na film. Poznali się w 1988 roku na uniwersytecie w Wiedniu, gdzie on był studentem, a ona wykładowczynią. Rok później zaczęli już wspólną pracę, a po pięciu latach byli małżeństwem.

Choć ich początki można by zawęzić do relacji mistrzyni–uczeń, szybko stali się partnerami. Było w ich związku coś idealistycznego, a nawet mistycznego. Byli jak ludzie, którym dane jest być razem – którzy być może spotkali się w poprzednim życiu, a ich drogi ponownie przecięły się po to, by mogli uczynić swe życie kompletnym.

Razem tworzyli kolekcje punkowe i romantyczne, celowo oderwane o rzeczywistości, ale i o złożonym przekazie, pełne artystycznej wrażliwości i erudycji. Kierowało nimi pragnienie szerzenia piękna, ale i uprawiania mody łaskawej dla środowiska. Gdy Westwood zmarła, Kronthaler samodzielnie kieruje jej marką. W każdej kolekcji oddaje jednak hołd żonie i muzie. Jego dzieła chwytają za serce i skłaniają do przemyśleń.

Cecilie Bahnsen: Kobiecym okiem

Cecilie Bahnsen wiosna-lato 2024 / Fot. Spotlight. Launchmetrics / Agencja FREE

Duńska projektantka sama siebie nazywa niepoprawną romantyczką – zarówno w pracy, jak i w życiu. Widać to zresztą w jej kolekcjach, w których najbardziej charakterystyczne pozostają lekkie jak chmurka i pełne objętości sukienki z falbankami, bufkami i kokardkami. Jej propozycje nie są jednak wyłącznie dla marzycielek, bo równie często i chętnie noszą je też pragmatyczki, które doceniają ich wygodę i wiele możliwości stylizacji, jakie oferują.

Podobnie jak Simone Rocha i Molly Goddard, Bahnsen używa romantyzmu do redefiniowania kobiecości. Choć bierze na warsztat stereotypowe dziewczęce motywy i detale, nie przesadza z lukrem, a zamiast tego wykorzystuje je w kontrastowych zestawieniach. Pilnuje, by fantazji towarzyszyła funkcjonalność i by bujanie w obłokach nie wykluczało twardego stąpania po ziemi.

Erdem Moralıoğlu: Co kryje historia

Erdem wiosna-lato 2024 / Fot. Spotlight. Launchmetrics / Agencja FREE

Gdy Erdem Moralıoğlu w 2005 roku zakładał autorską markę, miał jasno sprecyzowaną wizję – chciał tworzyć w duchu najnowocześniejszych innowacji, ale jednocześnie szukać inspiracji w przeszłości, odkrywać romantyczne oblicze kobiecości, sprawiać, by w jego kolekcjach było miejsce i na dosłowność, i na metaforę.

Z czułością traktował nie tylko motywy odnalezione na stronach starych powieści albo na odkrytych w galeriach sztuki obrazach, lecz także własne dziedzictwo. Kluczem do rozumienia jego projektów szybko stały się więc dualizm i przenikanie się różnych kultur – równie chętnie nawiązywał do Anglii, gdzie zamieszkał po studiach, jak do Turcji, z której pochodzili jego rodzice. Nigdy nie porzucił fascynacji kolorem, którą wykazywał już od wczesnych lat dziecięcych, ani miłości do antyków, które kolekcjonuje z uporem i pasją. Ich piękno tłumaczył na język projektowania – interpretował ich ponadczasowość i wyjątkowość, pozwalał, by jego kreacje – podobnie jak bibeloty sprzed lat – nosiły w sobie odpowiednie emocje i historie. Chciał, by były jak talizmany – na szczęście i dla pokoleń.

Fot. (Fot. Erdem Moralioglu)

Więcej inspiracji znajdziecie w grudniowym numerze „Vogue Polska”. Zamów wydanie z wygodną dostawą do domu już dziś na Vogue.pl.

Michalina Murawska
Proszę czekać..
Zamknij