Znaleziono 0 artykułów
03.08.2021

Historie sztuki. Kogo kochał Leonardo da Vinci?

03.08.2021
Leonardo da Vinci, Autoportret, rysunek, ok. 1513, Biblioteca Reale, Turyn (Fot. Wikipedia)

Spekulacje na temat homoseksualnych związków Leonarda da Vinci nie ustają od 500 lat. Specjalnie dla Vogue.pl opisuje je historyczka sztuki Grażyna Bastek.

Na pytanie, kim był Leonardo da Vinci, odpowiedzi może być bardzo wiele. Zajmował się różnorodnymi dziedzinami, przy czym działalność artystyczna być może wcale nie była dla niego najważniejsza. Malarska spuścizna mistrza to zaledwie około 20 obrazów, pozostawił natomiast ponad 7 tysięcy wypełnionych notatkami i rysunkami stronic, które po jego śmierci zostały złożone w kilkanaście kodeksów. Z ich lektury wynika, że Leonarda interesowało niemal wszystko, co widział. Pytał: dlaczego niebo jest niebieskie? Jak działa serce? Dlaczego ptak lata i jak stworzyć maszynę latającą? W natłoku zajęć zapisywał kwestie, którymi chciał zająć się w przyszłości – czym jest kichanie, ziewanie, dreszcze, pragnienie, pożądanie. Planował traktat o anatomii, o locie ptaków i malarstwie. Ostatecznie żadnego z tych dzieł nie ukończył (podobnie jak i kilku malowideł), zapewne nieustannie dociekając tego, na jakiej zasadzie działa świat i czym jest życie. Podjął się rozwiązania zbyt wielu zadań jak na jednego człowieka. 

Biografowie Leonarda podkreślili nie tylko zdolności, lecz również jego urodę i wdzięk. Nie zachował się jednak żaden jego wizerunek z młodości. Domniemany autoportret i rysunek przedstawiający mistrza, przypisywany Francesco Melziemu powstały, gdy Leonardo był już dojrzałym mężczyzną. 
Franceco Melzi (?), Portret Leonarda da Vinci, rysunek, 1515–1518, Royal Collection, Windsor (Fot. Wikipedia)

Kogo kochał Leonardo da Vinci

Na kilku tysiącach zapisanych przez Leonarda stron nie ma jednak wzmianek z jego życia ani opisu osobistych przeżyć. Znajdujemy zaledwie kilka przypadkowych notatek – listę zakupów, spis książek do wypożyczenia, złośliwą wzmiankę o zachowaniu jednego z ulubionych uczniów. Leonardo wnikliwie opisywał otaczający go świat, ale nie napisał prawie niczego o sobie i zupełnie nic o swoim życiu uczuciowym. Chyba, że za osobiste wyznania weźmiemy liczne aforyzmy notowane przy okazji sporządzania naukowych notatek. Na przykład ten: „Dotarłszy do ukochanego, kochający człowiek znajduje w nim odpoczynek”.

Nieco światła na postać mistrza rzucają dawne biografie. Leonardo da Vinci był mężczyzną urodziwym, pełnym wdzięku, o dużym talencie towarzyskim. Grał na lirze, improwizował i zabawiał dworzan. Miał potężnych protektorów, którzy cenili sobie nie tylko jego rozliczne talenty, ale także obecność. 

O osobistych przymiotach Leonarda – dobrym usposobieniu i wyglądzie – wspomniał Anonimo Gaddiano w latach 30. XVI wieku w „Codice Magliabechiano”. Napisał, że Leonardo był pięknym człowiekiem, proporcjonalnym, pełnym wdzięku i o dobrym wyglądzie; wspomniał o jego opadających aż do piersi lokach i o pitocco, krótkim, różowym stroju. 
O uzdolnieniach i charakterze Leonarda pochlebnie wyraził się również Giorgio Vasari w „Żywotach wielkich malarzy, rzeźbiarzy i architektów”: „Często się widuje, jak niebo zsyła do serc ludzkich swe największe dary w sposób zgodny z naturą; bywa jednak, że dary wręcz nadnaturalne – piękno, wdzięk i talent – rozrzutnie się niejako łączą w jednym ciele”. 

Leonardo da Vinci, Św. Jan Chrzciciel, ok. 1513–1516, obraz na płótnie, Louvre, Paryż  (Fot. Wikipedia)

Co Leonardo czuł, jakie targały nim uczucia i emocje, wreszcie kogo kochał – to pozostanie tajemnicą. Z prywatnego życia Leonarda znamy jedynie fakty: był nieślubnym dzieckiem i dlatego nie został, tak jak jego ojciec i dziadek, notariuszem. Nigdy się nie ożenił i nie miał dzieci. Uczeni spekulują na temat jego seksualnych preferencji, a nawet aseksualności. Jedna z nielicznych uwag Leonarda na temat seksu brzmi: „Akt prokreacji i wszystko, co ma z nim związek, jest tak obrzydliwe, że istoty ludzkie wkrótce wymarłyby, gdyby nie ładne twarze i zmysłowe skłonności”. Napisał również: „Namiętność ducha odpędza rozpustę. (…) Kto nie hamuje pożądań, wchodzi do kręgu zwierząt”. Słowa te były przedmiotem różnych interpretacji, również takich, których autorzy zakładają, że Leonardo unikał cielesnych zbliżeń zarówno z kobietami, jak i mężczyznami. Zwolennikiem takiej teorii był m.in. Zygmunt Freud.

Powszechny w XV-wiecznej Florencji homoseksualizm był zwalczany przez Kościół i władze

Jedynym historycznym dokumentem na temat prywatnego życia Leonarda jest dwukrotne oskarżenie o sodomię (tak w XV-wiecznej Florencji nazywano homoseksualizm). 9 kwietnia 1476 roku, gdy Leonardo pracował jeszcze w warsztacie swego nauczyciela Andrei Verrocchia, do skrzynki na donosy przy florenckim ratuszu wrzucono anonimową wiadomość, że Leonardo i inni mężczyźni obcowali z Jacopo Saltarellim, czeladnikiem złotnika i to o niezbyt dobrej reputacji. Z notatki wynikało, że Saltarelli para się prostytucją i zadowala wielu mężczyzn; w tym samym roku za współżycie z nim został ukarany inny mężczyzna. Anonim oprócz Leonarda wymienił jeszcze trzech współwinnych – złotnika Bartolomea di Pasquino, krawca o imieniu Baccino i Lionarda Tornabuoniego, arystokratę z potężnej, skoligaconej z Medyceuszami rodziny. Zarzuty wobec wszystkich zostały oddalone, pod warunkiem że nie pojawią się nowe. Jednak kolejne doniesienie miało miejsce już 7 czerwca. I tym razem całą piątkę uniewinniono, prawdopodobnie dzięki wysokim koneksjom Tornabuoniego. 

Giorgio Vasari zapisał, że Leonardo zachwycał się Salaìm, młodzieńcem pełnym wdzięku, o delikatnych, kręconych włosach. Być może chłopak pozował do postaci św. Jana Chrzciciela o androgynicznej urodzie i licznych rysunków, w tym żartobliwych i frywolnych.

Leonardo da Vinci (?), Angelo Incarnato, rysunek, ok. 1513–1515, Louvre, Paryż (Fot. Wikipedia)

Sodomia była w renesansowej Florencji powszechna i wiedziano o tym poza Italią (niemieckie słowo Florenzer oznaczało homoseksualistę). Była jednak oficjalnie zwalczana przez Kościół i władze miasta. Utworzono nawet Ufficiali di Notte, nocne patrole uliczne, które miały wyłapywać sodomitów. W latach 1432–1502 wydano około 2500 wyroków skazujących za stosunki pomiędzy mężczyznami. Kary za sodomię zmieniały się, były mniej lub bardziej surowe. Zdarzało się spalenie na stosie, ale kara śmierci nie dotyczyła chłopców poniżej 18 lat. Mogła to być również publiczna kastracja, piętnowanie pośladków lub grzywna.

Oficjalnie potępiany i karany homoseksualizm w najwyższych kręgach miejskiej elity był uzasadniany neoplatońską koncepcją miłości rozwijaną na dworze Medyceuszy przez Akademię Florencką. Odrodzenie filozofii Platona i pogodzenie jej z teologią chrześcijańską dawało furtkę do usprawiedliwienia grzesznych według Kościoła związków. Nacisk na duchowy aspekt miłości uwznioślał stosunki seksualne pomiędzy mężczyznami.

Jednak, podobnie jak w starożytnej Grecji, również w renesansowej Italii akceptowana była głównie pederastia, a zatem stosunki pomiędzy „aktywnym” starszym mężczyzną a „biernym” chłopcem. Odwrócenie tej sytuacji stanowiło zagrożenie dla istniejącego systemu społecznego. 

Co łączyło Leonarda da Vinci z młodzieńcem o przydomku Salaì

Leonarda łączyły długoletnie związki z niezamężnymi, młodymi mężczyznami. Największe spekulacje rodzi relacja mistrza z Gian Giacomo Caprottim, który był jego uczniem, jak też zgodnie z ówczesnymi zwyczajami, domownikiem. Caprotti zaczął naukę u Leonarda, gdy miał 10 lat. Szybko uzyskał przydomek Salaì, co można tłumaczyć jako „mały diabełek”. 

Giovanni Antonio Boltraffio, Portret Francesca Melziego, ok. 1510, Biblioteca Ambrosiana, Mediolan  (Fot. Wikipedia)

Jedna z nielicznych prywatnych notatek Leonarda dotyczy tego niesfornego ucznia, którego sam Leonardo określił bardzo niepochlebnie: „Przyszedł mieszkać u mnie w dniu Magdaleny w 1490 r., w wieku lat dziesięciu (nawiasem mówiąc: złodziej, łgarz, uparty, żarłok). Drugiego dnia kazałem mu skrajać dwie koszule, parę spodni i kaftan i gdy odłożyłem na bok pieniądze, by zapłacić za wymienione rzeczy, on mi skradł wymienione pieniądze z mieszkania i nie można było zmusić go do przyznania się, choć miałem całą pewność. Liry cztery. Dnia następnego poszedłem na wieczerzę do Giacomo Andrei, a tamten Giacomo wieczerzał za dwóch i uczynił szkody za czterech, gdyż zbił trzy ampułki, wylał wino i potem przyszedł wieczerzać, gdzie ja. Item, dnia siódmego września ukradł Marco [Marco d’Oggiono], który mieszkał ze mną, stylus [sztyft] wartości dwunastu soldów, który był srebrny, i zabrał go z jego pracowni, a potem kiedy rzeczony Marco szukał go bardzo długo, znalazł stylus ukryty w skrzyni rzeczonego Giacomo. – Lir jeden, soldy dwa. (…) Item, gdy byłem u mistrza Augustyna z Pawii, dawszy do tego domu jedną skórę turecką dla zrobienia pary trzewików, ów Giacomo w przeciągu miesiąca ukradł mi je i sprzedał przykrawaczowi butów za soldów dwadzieścia, z których to pieniędzy, wedle tego, co mi sam zeznał, kupił anyżowych łakoci”.

Szesnastowieczny biograf artystów Gian Paolo Lomazzo określił związek Leonarda z Salìm jako miłosny. W dialogu Lomazza opisującym życie Leonarda fikcyjny rozmówca pyta mistrza, czy on i Salaì uprawiali „zabawę od tyłu, którą tak lubią Florentyńczycy”. Na co Leonardo odpowiedział: „I ile razy! Pamiętaj, że był najpiękniejszym młodym mężczyzną, zwłaszcza w wieku około piętnastu lat”. 
Dialog jest wymyślony, być może jednak Leonarda i Salaìego łączyły więzy na wzór greckich związków pomiędzy erastesem a eromenesem (dojrzałym mężczyzną i młodzieńcem). Do tego wzorca pasuje relacja Leonarda zarówno z Salaìm w Mediolanie, jak i ta wcześniejsza, z Saltarellim we Florencji. 

Grażyna Bastek (Fot. Fot. Michał Murawski / Muzeum Narodowe w Warszawie)

Skomplikowany trójkąt: Leonardo da Vinci i jego dwóch uczniów

Drugim wieloletnim towarzyszem Leonarda był Francesco Melzi, syn mediolańskiego arystokraty. Francesco rozpoczął naukę u Leonarda w 1506 roku, gdy miał 14 lat, i pozostał z nim aż do śmierci. Melzi miał inną pozycję społeczną niż Salaì i nie podzielał frywolnego zachowania kolegi. I chociaż Leonardo miał w Mediolanie wielu uczniów i asystentów, to właśnie ci dwaj towarzyszyli mu, gdy ostatecznie opuścił Mediolan, udał się do Rzymu, a następnie do Amboise we Francji. 

Na dworze Franciszka I Melzi otrzymywał pensję sekretarza Leonarda wynoszącą 400 écus, a Salaì był wynagradzany jako sługa znacznie niższą kwotą 100 écus. Melzi odziedziczył artystyczne i intelektualne dziedzictwo Leonarda – rysunki i karty z notatkami. Salaì otrzymał połowę winnicy pod Mediolanem. Leonardo powierzył swój intelektualny dorobek Melziemu, licząc, że zostanie on przez ucznia opracowany i opublikowany, czego nie mógł spodziewać się po chciwym Salaìm. Ten zresztą, siedem lat po powrocie do Włoch, zginął w pojedynku. 

Relacja pomiędzy Salaìm a Melzim stała się przedmiotem opery skomponowanej przez Alexa Millsa w 2019 roku. Mills i autor libretta Brian Mullin przedstawiają skomplikowany trójkąt – Leonarda i jego dwóch uczniów rywalizujących ze zmiennym powodzeniem o miejsce przy boku mistrza. Ostatecznie to Salaì wypadł z łask i opuścił pałac Clos Lucé w 1518 roku, kilka miesięcy przed śmiercią Leonarda.
Nieco inaczej przedstawił prywatne życie mistrza scenarzysta serialu „Leonardo”, który miał premierę w kwietniu tego roku (Amazon Prime). Homoseksualne związki artysty są w nim „przytłumione” oskarżeniem Leonarda o morderstwo fikcyjnej muzy i przyjaciółki Cateriny da Cremona. Czyżby popularny serial musiał spełnić inne wymogi niż niszowa opera? W ośmioodcinkowej pulp fiction piękny aktor (Aidan Turner) ma za towarzyszkę równie pociągającą aktorkę (Matilda De Angelis), a nie niesfornych i kapryśnych chłopców.

Grażyna Bastek
Proszę czekać..
Zamknij