Znaleziono 0 artykułów
03.07.2018

Paryż w pigułce na pokazie haute couture Chanel

03.07.2018
Pokaz Chanel haute couture jesień-zima 2018 (Fot. Getty Images)

Karl Lagerfeld pokazał ubrania, które mogłaby włożyć sama Coco Chanel – tweedowe kostiumy, koktajlowe małe czarne, zwiewne kreacje na wieczór. Wzmocnił je jednak nowoczesnymi rozcięciami, żeby odświeżyć klasyczną sylwetkę. Powstała na wskroś paryska kolekcja.

Podczas gdy Clare Waight Keller zadebiutowała kolekcją haute couture w domu mody Givenchy, a Maria Grazia Chiuri każdą kolekcją dla Diora mocniej zaznacza swoją obecność w marce, Karl Lagerfeld jest w Paryżu instytucją. Chanel to on. Dla założonej przez Gabrielle Chanel firmy projektuje już od 35 lat. I w każdej kolekcji udaje mu się na nowo zinterpretować motywy wprowadzone do mody przez Coco – perły, kamee, tweed. Nie zapomina o chanelkach, czyli charakterystycznych krótkich i miękkich marynarkach, małych czarnych czy torebkach 2.55 i Boy. 

Pokaz Chanel haute couture jesień-zima 2018 (Fot. Getty Images)

Wizjonerska moc Lagerfelda nie ogranicza się jednak do tego, co pokazuje na wybiegu. Ma dar dostrzegania talentów. To u niego debiutują młode modelki, a ta, która zamyka pokaz, natychmiast staje się gwiazdą, jak rok temu Lily-Rose Depp (tym razem była gwiazdą publiczności razem z mamą, Vanessą Paradis). Jej miejsce w finale pokazu zajęła Adut Akech, 18-latka z Sudanu. Warto zwrocić uwagę także na publiczność z pierwszego rzędu. Na tej podstawie wiadomo, kto nie wypadł z łask cesarza, a więc jest u szczytu kariery. Na pokaz Lagerfeld zaprosił Ellie Bamber, Mackenzie Foy, Lily Allen, Tracee Ellis Ross, a także dawno niewidzianą Penélope Cruz, która ostatnio lubuje się w kreacjach vintage od Chanel. 

Co mogły podziwiać? Pod dachem Grand Palais zbudowano mały Paryż. Z zielonymi kioskami, promenadą nad Sekwaną i neoklasycystycznym budynkiem Instytutu Francuskiego. Te ikoniczne motywy miasta kojarzą się jednocześnie z czarno-białą fotografią Henriego Cartiera-Bressona, jak i z cukierkowym obrazem francuskiej stolicy reprodukowanym przez hollywoodzkie kino, w tym przez Woody'ego Allena we „Wszyscy mówią: kocham cię” (nie ma nic bardziej paryskiego niż zwiewny taniec samego reżysera i Goldie Hawn w środku nocy nad rzeką) i „Północy w Paryżu”. Lagerfeld wysłał jasny sygnał, że paryski chic, élan vital i flair na zawsze pozostaną w DNA marki. Z szacunku dla Coco, ale i z wyczucia rynku. Francuski styl nie przestaje się przecież sprzedawać. 

Pokaz Chanel haute couture jesień-zima 2018 (Fot. Getty Images)
Pokaz Chanel haute couture jesień-zima 2018 (Fot. Getty Images)

W samej kolekcji paleta była stonowana, dominowała szarość. Wydłużona sylwetka przypominała o flapperkach, czyli androginicznych emancypantkach z lat 20. Jedną z najpopularniejszych była oczywiście sama Coco, obcięta na krótko, smukła, dynamiczna. Fasony retro nie wydają się być staroświeckie dzięki połyskującym tkaninom nadającym futurystyczny charakter. Jak zwykle wrażenie robiły mistrzowskie zdobienia – mroczne pióra, kolorowe sploty, migoczące blaszki przypominające łuski, a także słodkie kokardki wiązane w talii. Klasyczne fasony równoważą też rockowe detale, takie jak zamki błyskawiczne wszyte w kostiumy. Ale najważniejsze w ubraniach były rozcięte rękawy ukazujące długie rękawiczki w stylu „Gildy”.  

Karl Lagerfeld po pokazie Chanel haute couture jesień-zima 2018 (Fot. Getty Images)

Co jeszcze nosi paryżanka? Na co dzień – oprócz kostiumów – może wybrać koszulowe sukienki z plisami, a na wieczór koktajlowe sukienki z bufiastym rękawami. Za to małe czarne bardziej niż do mody lat 40. nawiązywały do epoki disco. Asymetria, błysk i wycięcia pasują raczej do Kristen Stewart niż do Keiry Knightley. Z tej samej epoki pochodzą też błyszczące gorsety, falbaniaste spódnice i aksamitne peleryny. Najbardziej eteryczne sukienki Lagerfeld pokazał na koniec. Wyglądają, jakby podejrzał je u Diora. Powrotem do sylwetki, która dominowała na pokazie, był ślubny kostium w odcieniu mięty. 

Światowi recenzenci nazwali kolekcję „haute couture w wersji normcore”, bo wśród szarych kostiumów próżno szukać kreacji w stylu baśni tysiąca i jednej nocy. Tak jak w przypadku Diora, Lagerfeld zrobił ukłon w stronę młodszej klientki, a jednocześnie podkreślił potęgę mistrzowskiego wykonania. Zamiast sprzedać marzenie o glamourze, wyśnił sen o haute couture, które da się nosić. Inna sprawa, że nosić je mogą nieliczni. 

Anna Konieczyńska
Proszę czekać..
Zamknij