Znaleziono 0 artykułów
25.02.2024

Matthieu Blazy znów to zrobił. Kolekcja Bottegi Venety oczarowała Mediolan

25.02.2024
(Fot. Spotlight. Launchmetrics)

 Kolekcja Bottegi Venety na sezon jesień-zima 2024-2025 wydawała się tak piękna, że aż nierzeczywista. Co ciekawe, na wybiegu dyrektor kreatywny włoskiego domu mody oferował studium codzienności. Jeśli tak wygląda świat oczami Matthieu Blazzy’ego, chcemy się w nim nazajutrz obudzić.

Matthieu Blazy to projektant niezwykły. Potrafi bowiem nie tylko szyć, drapować, ale i ożywić tkaninę i zaprosić ją do tańca. W zaprezentowanym we wrześniu sezonie wiosenno-letnim z pomocą plecionych ze strzyżonych traw sukienek, strukturalnych spódnic w szałwiowych seledynach i mięsistych płaszczy, porwał widzów w kilkunastominutową podróż dookoła świata. Dziś zamraża swoiste „tu i teraz” i tematem przewodnim pokazu na jesień-zimę 2024-2025 mianuje codzienność. – Wszystko zaczęło się od śledzenia programów informacyjnych – mówił za kulisami. – Początkowy plan był taki, by kolekcję zredukować do samych funkcji, jakie pełni ubranie. Ale nie w wersji minimalnej, a maksymalnej. Chciałem postawić pomnik dniu codziennemu.

(Fot. Spotlight. Launchmetrics)

W jesienno-zimowym pokazie Bottegi Venety Matthieu Blazy bierze na warsztat codzienność

By odwzorować ponury realizm zrezygnował z klasycznych ozdobników. Skoncentrował się na formie, plastyce i możliwościach, jakie daje tkanina. Serię tweedowych spodni postrzępił, ramiona wełnianych prochowców zaoblił, co iluzorycznie spłaszczyło ich pudełkową linię. Łączył faktury, w tym strzeliste spódnice zbudowane z pasków skóry z warstwowo narzuconymi koszulami o melanżowym princie, z kolei kożuchy plótł niczym wiklinę, z cieniusieńkich pasm wielokolorowej skóry.

Inspirowały go tradycyjne plisy, które wprawiał w wir w najróżniejszych odcieniach żółcieni i burgundu (techniki jaką to osiągnął nawet nie będziemy próbowali zgłębiać). Wykręcał mankiety kaszmirowych swetrów, połączonych efektownym kołnierzem z wyłaniającymi się spod spodu kamizelkami. A proste sukienki tuby wieńczył spienionymi girlandami frędzli. Krótkich, przywodzących na myśl kaskady fajerwerków i tych sięgających kostek, których szelest zdawało się słyszeć. Barwił koszulowe komplety, jak gdyby spalały się błękitnym płomieniem, hipnotyzował widzów rzeźbiarskimi marynarkami z zamszu i – już całkiem dosłownie – czarno-białą, bezszwową pętlą nadrukowaną na dopasowane do ciała męskie golfy.

(Fot. Spotlight. Launchmetrics)

Matthieu Blazy wprawia tkaniny w ruch

Na pokazie podskakiwały mocowane do spódnic pióra, jedwabiste sukienki unosiły się niby w przestworzach. Na ziemię ściągała je od czasu do czasu ciężka sylwetka oparta niemal wyłącznie na projektach szytych ze skóry. Ale nie na długo, bo potem znów na wybieg wstępowały skore do tańca popelina, zamsz i gabardyna.

(Fot. Spotlight. Launchmetrics)

To nie iluzja

Po pokazie wielu pytało słynącego z zamiłowania do iluzji optycznych Blazy’ego (patrz: kolekcja na wiosnę-lato 2023, w której nawet spodnie uszyto z do złudzenia przypominającej denim skóry), czy i tym razem uciekł się do technik trompe l’oeil. Projektant za każdym razem gasił dociekliwych słowami: – Nic tu nie naśladowało niczego. Bawełniany T-shirt był bawełnianym T-shirtem – powtarzał, jak gdyby koszulka z asymetrycznym dekoltem i efektownie upiętym na biodrze trenem naprawdę była czymś całkowicie codziennym.

Pola Dąbrowska
Proszę czekać..
Zamknij