
Marcell Pustul niegdyś dzielił czas i karierę między Los Angeles i Berlin. Jego powrót do Warszawy ma symboliczne znaczenie – na reaktywację swojej marki (pod inną nazwą i w innej estetyce) projektant nie patrzy jak na rebranding, ale jak na „odzyskanie siebie”. Nowej kolekcji towarzyszy otwarcie pierwszego butiku. Salon przy ulicy Tamka w Warszawie ma być miejscem przecięcia się mody i sztuki, a także przestrzenią celebracji tożsamości i kreatywnej ekspresji.
Niegdyś znakiem rozpoznawczym kolekcji Marcella Pustula były wyraziste printy i nurt „ulicznego couture” będący rezultatem fascynacji i doświadczeń projektanta. Markę pod nazwą Marcell von Berlin prowadził wtedy z Berlina i Los Angeles. Była nowoczesnym, kosmopolitycznym konceptem hołdującym wyrazistości, wolności i niepowtarzalności – wartościom charakterystycznym dla obu tych miast i brawurowo tłumaczonym przez Pustula na autorski język mody.

Marcell Pustul powrócił z autorską marką do Warszawy. Premierze nowej kolekcji towarzyszy otwarcie pierwszego polskiego butiku
Pustul nadal chce pozostać międzynarodowym projektantem, ale markę postanowił prowadzić z Warszawy. To symboliczny comeback – oznacza powrót do korzeni i celebrację tożsamości, jest odzwierciedleniem pragnienia tworzenia mody zakorzenionej w świadomości, wrażliwości i w zgodzie z własnymi przekonaniami. Projektant swój brand prowadzi od teraz pod własnym nazwiskiem, ale nie chce, by o zmianach, jakie w nim zaszły, mówić w kategoriach rebrandingu. To zupełnie nowy rozdział czy, jak mówi sam Pustul, „odzyskanie siebie”.

Pustul miał zaledwie 17 lat, gdy wyjechał z rodzinnej Polski. Projektowania uczył się w prestiżowej Parsons School of Design, a także podczas staży u znanych amerykańskich projektantów (współpracował m.in. z Donną Karan). Później jego twórczym domem stał się Berlin, następnie – Los Angeles. Nakręcany energią tych miast, ich podobieństwami i różnicami, Pustul stworzył brand, którego głównym etosem stała się wolność.
Marcell Pustul zamienił wyraziste printy na konceptualny minimalizm. Estetyka ta dominuje także we wnętrzach warszawskiego butiku projektanta
Choć koncept Pustula dziś funkcjonuje w nowym kształcie, wartości projektanta się nie zmieniły. Oczyścił on markę z nadmiaru i skierował się w stronę autentycznego wyrazu, ale nadal przyświeca mu przede wszystkim chęć budowania marki spójnej, w której eksperymentalizm towarzyszy funkcjonalności, odpowiedzialnej i trwałej. – To projektowanie z potrzeby serca, a nie rynku – mówi Pustul o swoim podejściu.

Pustul bazuje na swoim wieloletnim doświadczeniu, ale za pomocą autorskiej marki przede wszystkim patrzy w przyszłość. Widać to po jego najnowszych projektach – równie minimalistycznych, jak awangardowych, a także tak samo zakorzenionych w wyrafinowanej ponadczasowości, jak w progresywnym designie – oraz wnętrzach butiku, który otworzył przy ulicy Tamka w Warszawie. The Salon, bo taką dostał nazwę, ma służyć nie tylko do ekspozycji projektów Pustula, ale i stanowić przestrzeń przecięcia się mody i sztuki. Wnętrze zrealizowano według koncepcji projektanta: bliska Pustulowi berlińska surowość, w której dominują metal, beton i skóra, kontrastuje w nim z miękkimi formami. Butik Pustula ma pełnić funkcję żyjącej galerii i miejsca ekspozycji prac polskich artystów (na otwarciu pojawiły się dzieła m.in. Magdaleny Szmydtke czy Mishy Waksa), w planach są także wernisaże.
Według Pustula tak właśnie powinna dziś funkcjonować nowoczesna, międzynarodowa marka luksusowa – wychodzić poza tradycyjny retail i stawać się częścią interdyscyplinarnej sztuki, oferować nie tylko produkt, lecz także spektrum doświadczeń. Wokół swojego konceptu projektant pragnie zbudować pełne uniwersum, rozszerzając go z czasem o linię dodatków i biżuterii, otwierając kolejne butiki, a także wprowadzając linię beauty.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.