Znaleziono 0 artykułów
14.11.2023

Mądra bliskość? Agnieszka Kozak twierdzi, że tak jak miłości można się jej nauczyć

14.11.2023
Fot. Getty Images

Bliskość jest pokarmem zaspokajającym głód prawdziwej akceptacji, a równocześnie heroiczną decyzją, na którą stać niewielu. Bo co, jeśli intuicja nas zawiedzie i kiedy odsłonimy się, otrzymamy cios w samo serce, albo jeśli ktoś zobaczy nas takimi, jakimi jesteśmy, i po prostu z nas zrezygnuje? „Mądra bliskość. Jak dbać o siebie i innych” Agnieszki Kozak to instrukcja obsługi emocji dla średniozaawansowanych.

Zacznijmy od definicji, bo ta nie jest prosta. Znacznie łatwiej powiedzieć, co bliskością nie jest. Nie jest nią przeciwieństwo samotności. Ani życie wśród ludzi, jeśli opiera się ono na poczuciu obowiązku i poświęcenia albo jeśli przypomina walkę rozgrywaną w kolejnych emocjonalnych dyskusjach i awanturach. Nie ma też nic wspólnego z byciem razem, ale osobno, w ciszy, która zmienia się w obojętność. Bo przecież można jeść codziennie razem śniadanie, słuchając wiadomości, i nie zamieniać przy tym ze sobą zdania.

Jak pisze Agnieszka Kozak, bliskość „to autentyczne spotkanie. Bez lęku. Z miłością. Z wdzięcznością”. Ale żeby dwie osoby mogły być ze sobą blisko, musza się otworzyć, a żeby to zrobić, potrzebne jest rozbrojenie – złożenie toporów, kusz i łuków, ale też wyjście z pancerza. Pokazanie się w nagiej prawdzie. W tym sensie bliskość jest pokarmem zaspokajającym głód prawdziwej akceptacji, a równocześnie heroiczną decyzją, na którą stać niewielu. Bo co, jeśli intuicja nas zawiedzie i kiedy odsłonimy się, otrzymamy cios prosto w serce, albo jeśli ktoś zobaczy nas takimi, jakimi jesteśmy, i po prostu z nas zrezygnuje?

„Każdy ma swoje czułe miejsce – miejsce, które czasami chce ukryć, bo uważa, że jest słabe, niewłaściwe, obrzydliwe, może wstydliwe. I właśnie to miejsce potrzebuje delikatnej dłoni, która zajmie się raną; kogoś, kto zapewni, że będzie obok”, pisze Kozak, ale równocześnie dodaje, że nie możemy oczekiwać, że ta dłoń nas podniesie i ocali. To my powinniśmy być gotowi, żeby stać się magiczną ręką dla kogoś. Jeśli marzymy o bliskości, sami musimy czuć się spójni, mocni i sprawczy. Tylko wtedy będziemy potrafili utrzymać równowagę – zarówno dawać, jak i przyjmować. 

Kozak pisząc o bliskości, używa słowa “miłość”, ale kochanie rozpatruje nie jako stan emocjonalny, który możemy w sobie rozbudzić, spotykając obiekt idealny. Dla autorki to umiejętność. „Pogląd taki da się porównać do stanowiska człowieka, który chce malować, ale nie uczy się sztuki malarstwa, tylko twierdzi, że musi poczekać na odpowiedni obiekt, a potem, kiedy już go znajdzie, będzie malował znakomicie”, tłumaczy, cytując Ericha Fromma.

Jak się więc nauczyć kochania? Najlepiej trenując na sobie samym. Bądźmy dla siebie wyrozumiali i akceptujący, wtedy nie będziemy ani obrażać się na rzeczywistość, ani jej ubarwiać. Wsłuchujmy się w siebie i podążajmy za własnymi decyzjami. Czerpmy z przeszłości, ale nie utożsamiajmy się z nią. Bądźmy wierni własnym wartościom. Żyjmy własnym życiem. To wszystko doradza autorka. Bo budowanie oparcia w samych sobie staje się gwarancją stabilności i niezależności.

Co zostaje w dobrym związku, gdy wygaśnie namiętność

Kozak zachęca też, żebyśmy świadomie się zmieniali. Nie chodzi o perfekcjonistyczne naginanie się do ram, ale o naturalne kształtowanie samych siebie. „Wybieram z mojego imienia to, co dla mnie dobre. Wybieram to, co kreuję w świecie swojego ja. Wybieram, jaką historię o sobie opowiadam”, pisze. A równocześnie zachęca do pracy z ciałem i emocjami poprzez najbardziej naturalne z technik rozładowywania napięcia – oddech i płacz.
„Łzy to nie krwotok z nosa – nie trzeba ich powstrzymywać. Nie są powodem do wstydu. Łzy to słowa, które kiedyś nie mogły być wypowiedziane – o smutku, o samotności, bezsilności i lęku. Muszą wypłynąć, by zrobić miejsce na słowa miłości i czułości”, tłumaczy Kozak, rozróżniając emocje, które sami musimy nauczyć się rozpoznawać, żeby rozumieć, skąd się pojawiają i o czym tak naprawdę ostrzegają. 

„Kiedy potrafisz rozumieć siebie, dochodzi do niezwykłego spotkania z innymi, które nazywa się intymnością”, dodaje i podkreśla, że obok zaangażowania to właśnie intymność jest tym, co zostaje w dobrym związku, gdy wygaśnie namiętność. Intymność jest paliwem dla bliskości. 

Bliskość Kozak nazywa CUD-em. Tak rozszyfrowuje ten wyraz: C oznacza czułość dla siebie i cierpliwość, U – uważność i uwzględnianie swoich emocji oraz potrzeb, D – delikatność i docenienie.
Ten CUD okazuje się doświadczeniem, które leży w naszych rękach. Część z nas okaże się szczęśliwcami, którzy zostali wyposażeni w dobre wzorce i narzędzia przez swoje rodziny. Inni muszą zdobyć te narzędzia sami, odbywając podróż wgłąb świadomości. Czasem niezbędna jest terapia.
Na pewno też przyda się dobra pomocna książka, taka jak „Mądra bliskość” Agnieszki Kozak.

„Mądra bliskość. Jak dbać o siebie i innych”, Agnieszka Kozak, Mando inside

 

Basia Czyżewska
Proszę czekać..
Zamknij