Znaleziono 0 artykułów
29.10.2022

Stracone pokolenie mężczyzn

29.10.2022
„Podziemny krąg” (Fot. materiały prasowe)

Współczuję im, bo mają fałszywych idoli – mówi reportażystka Elżbieta Turlej, która napisała książkę „F*ck, fame & game. Co faceci robią w sieci”, zainspirowana badaniami Krzysztofa Pacewicza dotyczącymi mężczyzn urodzonych w Polsce po 1989 roku. 

Niektórzy mają Boga, inni tylko bożków. Czasem walczą w oktagonie, innym razem na konsoli. Zrobią wszystko dla lajków, ale nie chce im się pracować. Lubią pornografię, nienawidzą kobiet. Faceci w sieci, młodzi Polacy urodzeni po 1989 roku, incele, należą do straconego pokolenia mężczyzn. Pozbawionych kapitału kulturowego, nauczonych, że chłopaki nie płaczą, pozostawionych samym sobie. 

Istnienie „dyskryminowanej emocjonalnie” grupy odkrył Krzysztof Pacewicz w badaniach przeprowadzonych na zamówienie „Gazety Wyborczej”. Okazało się, że wśród współczesnych dwudziestokilkulatków jest ponad dwukrotnie więcej samotnych mężczyzn niż singielek. Polki – ambitne, dobrze wykształcone, pewne siebie – nie chcą się wiązać z zakompleksionymi konserwatystami, którzy pragną zapędzić je z powrotem do kuchni. – Co najmniej jedna czwarta młodych mężczyzn nie ma szansy na znalezienie partnerki, bo są już zajęte – mają o kilka lat starszych mężów lub partnerów. Dlaczego młode kobiety nie wybierają rówieśników? Statystycznie są lepiej wykształcone, mają bardziej liberalne i progresywne poglądy i nie chcą się wiązać z facetami bez studiów, którzy do tego są pełni uprzedzeń. One są tolerancyjne. Oni są bardziej homofobiczni – mówił Pacewicz w rozmowie z Elżbietą Turlej, który teraz pracuje z filozofką Aleksandrą Hirszfeld, seksuolożką Alicją Długołęcką, filozofem Remigiuszem Ryzińskim i dramaturgiem Marcinem Cecką nad kolejnym projektem dotyczącym seksualności współczesnych mężczyzn.

Toksyczna męskość w świecie inceli: Jedyna słuszna, bo jedyna znana

Chłopcy, którzy nie mogą stać się w pełni mężczyznami, zaznają odrzucenia nie tylko przez kobiety. Nie są atrakcyjni dla pracodawców, bo brakuje im kwalifikacji. Nie zabiegają o nich partie polityczne – oprócz Konfederacji – bo wybory wygrywa się głosami czterdziestolatków. Nawet Kościół niespecjalnie się nimi interesuje.

Stworzyli więc własnych idoli. Fałszywym bogom wierzą ślepo. Autorytet mają u nich raperzy i patostreamerzy, ci, którzy wygrywają w ringu, i ci, którzy „szpachlują” (czyli uprawiają seks) na wizji w reality show pokroju „Warsaw Shore” czy „Love Island”, ksenofobowie i seksiści. Toksyczna męskość w tych kręgach uchodzi za jedyną słuszną. Inne wzorce – czułego taty, partnera, odpowiedzialnego pracownika – wymagałyby większej samoświadomości. 

Niepowodzenie na randkach, poczucie niesprawiedliwości, wykluczenie z przywileju – tak rodzi się frustracja, a ona przeradza się w agresję, gniew, przemoc. „Czego nie lubię w byciu mężczyzną? Że nie można być kimś innym. Musi wyszarpywać coś światu, walczyć, udowodnić, że jest zwycięzcą”, mówi jeden z bohaterów Turlej.

Na potrzeby książki reportażystka „Newsweeka” spotkała się z najdziwniejszymi typami – rycerzem Chrystusa wierzącym, że uczestniczki Czarnego Marszu to czarownice, z których trzeba wyplenić szatana, bohaterem „Warsaw Shore”, dziś włodarzem Fame MMA, seksoholikiem uzależnionym od Grindra i… bywalcem „forum dla rzeźników”, który lubi widok obdzieranych ze skóry zwierząt. 

Współcześni młodzi mężczyźni: samotni, wściekli, zmęczeni

„Na czułość trzeba zasłużyć”, pobrzmiewa w ich wyznaniach. – Umawiając się na rozmowy z moimi bohaterami, nie wiedziałam, że będą mieli wspólny mianownik. Okazało się, że łączy ich brak taty – niektórych matki wychowały samodzielnie, w innych domach ojcowie wyjechali za pracą za granicę, w jeszcze innych byli niedostępni emocjonalnie – tłumaczy Turlej. – Ale wiesz, nawet gdyby ojcowie byli ważną figurą w życiu tych chłopców, to jakie wzorce by im przekazali? Z pewnością nieaktualne, nieprzystające do rzeczywistości. Sami przecież zostali wychowani w posłuszeństwie wobec poprzedniego systemu. Gdy chcieli czegoś więcej, ich kręgosłupy były łamane. Moi bohaterowie o ojcach mówili jako o przegrywach, bo nie odnaleźli się w nowej rzeczywistości – nie mieli pracy albo ją stracili, w efekcie znaleźli się na obrzeżach przemian społecznych. A przecież posiadanie ojca przegrywa nie jest powodem do dumy. Dlatego teraz chłopcy nie wiedzą, jak prosić o pomoc i jak okazywać uczucia. Nauczono ich, że są sami – opowiada Turlej. Matki też nie są punktem odniesienia.  Matki są zawiedzione mężczyznami – i mężami, i synami. A ci młodzi mężczyźni uważają, że męskość to dystansowanie się wobec wszystkiego, co kobiece – dodaje autorka. 

Wobec ojców przegrywów – bez kasy i bez klasy – i zmęczonych matek najważniejszymi wartościami stały się łatwe zarobki, sława, seks. Wszystko można znaleźć w internecie. Tu młodzi mężczyźni czują się bezpiecznie. Brakuje im narzędzi, żeby dokonać selekcji treści, biorą więc to, co dostają – okrucieństwo, pornografię, teorie spiskowe. – Znajdują archaiczne wzorce – żołnierza wyklętego, średniowiecznego rycerza, przedwojennego dżentelmena. Esencja tych postaw? Należy walczyć ze wszystkim, co zaprzecza ich wizji rzeczywistości. Trzeba być samotnym, wściekłym, zmęczonym. To czarno-biała wizja – mówi Turlej. W tym świecie kobieta nie może być partnerką – trzeba o nią walczyć, zdobyć, a potem zapłodnić, zdradzić, porzucić. Pokorna poddana zniesie wszystko, bo jej zadaniem jest dbanie o komfort mężczyzny.

Bohaterowie spowiadali się z krępujących fetyszy, drobnych oszustw i najgłębszych kompleksów. – Otwierali się przede mną, bo traktowali mnie jak przybyszkę z innego świata. Mam 55 lat, dla nich byłam niczym niegroźna ciocia. Nie bali się mojej oceny ani odrzucenia. Gdy wysłałam im książkę, nie odezwali się. Bo nic nie czytają. Właściwie w ogóle nie są zainteresowani światem. Pozamykali się w swoich bańkach. Okopali się, zabetonowali na nowe. I do pewnego stopnia są szczęśliwi – mówi Turlej. – Ale współczuję im. Chciałabym im powiedzieć, że nie muszą sięgać po archaiczne wzorce. Mogą cieszyć się życiem, wchodzić w relacje, być twórcami, a nie wyznawcami. Podążając za fałszywymi bogami, pozbyli się odpowiedzialności. Nie mają przywódców, tylko idoli – dodaje autorka. 

Rap, Fame MMA i YouTube to ich safe space. Bo ci mężczyźni to tak naprawdę niedojrzali chłopcy. W ich pokojach na półkach wciąż stoją „figurki supermanów, herosów, sław z krainy Lego, wojowniczych Żółwi Ninja”.

Więcej inspiracji, jak rozmowę Anny Konieczyńskiej z Dawidem Podsiadłą „Trzydziestolatek”, znajdziecie w listopadowym wydaniu magazynu „Vogue Polska”. Do kupienia w salonach prasowych, online z wygodną dostawą do domu oraz w formie e-wydania.

 

Anna Konieczyńska
Proszę czekać..
Zamknij