Znaleziono 0 artykułów
06.11.2022

Poruszający dokument o Selenie Gomez

06.11.2022
Fot. Apple TV+

Na pewno będę chciała się ukryć, kiedy film o mnie będzie już można oglądać – mówi gwiazda pop o dokumencie „Selena Gomez: My Mind and Me”.

Jest taki moment na początku „Selena Gomez: My Mind and Me”, nowego dokumentu, od 4 listopada dostępnego na Apple TV+, w którym gwiazda mówi ludziom zebranym w jej garderobie: „Moje ciało jest bardzo młode”. Opowiada o tym, jak stroje podkreślają – lub nie – jej figurę, sprawiając, że wygląda, jak to ujęła, „jak dwunastoletni chłopiec”. Ale to więcej niż tylko ocena stroju; także wypowiedź o najważniejszych tematach w karierze gwiazdy i w tym filmie – o tym, jak wielką presję może wywierać ocena  innych. 

Fot. Apple TV+

Czy fani zobaczą cień gwiazdy Disneya, którą kiedyś była? Czy po prostu piosenkarkę? W jaki sposób jej ubiór, zachowanie, występy – w zasadzie każdy ruch – przyczyniają się do opowieści bezustannie konstruowanej przez jej fanów i krytyków?

Może wydawać się dziwne, że ktoś tak świadomy uwagi, jaką przyciąga, decyduje się na nakręcenie dokumentu o swoich zmaganiach ze zdrowiem psychicznym, szczególnie zrealizowanego przez tego właśnie reżysera. Alek Keshishian po raz pierwszy pracował z Gomez przy teledysku do „Can't Keep My Hands to Myself”, ale prawdopodobnie najbardziej znany jest z przełomowego, intymnego filmu o kulisach życia Madonny „W łóżku z Madonną” (1991), który był najlepiej zarabiającym dokumentem wszech czasów, dopóki nie prześcignęły go „Zabawy z bronią”. 

Lubię mieć dostęp do wszystkiego – mówi, kiedy on, Gomez i ja rozmawiamy przez Zoom przed premierą filmu. Były momenty, jak opowiada Gomez, kiedy chciała się rozpłakać, oglądając ostateczną wersję filmu – nie dlatego, że bardzo ją to obnażyło, ale dlatego, że nie znosi swojego dyskomfortu i niepewności, które film tak wyraźnie uchwycił.

Pod pewnymi względami „My Mind and Me” jest jedynie chronologicznym odtworzeniem ostatnich sześciu lat życia Gomez: trasy koncertowe, kryzysy zdrowia fizycznego i psychicznego, które nasiliły się w tych latach, odwołanie trasy „Revival”, dwuletnia przerwa w koncertowaniu, podróż do Kenii w celach charytatywnych, pandemia i podróż do Białego Domu, by omówić program nauczania o zdrowiu psychicznym w szkołach podstawowych. Dokument przygląda się również temu, jaki wpływ na te wydarzenia miało wszystko, co działo się w głowie i ciele Gomez – najbardziej dramatyczny był 2019 r., kiedy przeżyła załamanie i zdiagnozowano u niej chorobę dwubiegunową. W przejmujący sposób pokazany został moment, w którym Gomez zdecydowała się upublicznić tę diagnozę, a także brak wahania, jaki odczuwała, decydując się na to, wiedziona instynktem, że większa otwartość może doprowadzić do uwolnienia się od stygmatyzacji.

„My Mind and Me” nie jest oskarżeniem mediów w stylu „Kto wrobił Britney Spears?” czy innych filmów dokumentalnych obnażających bezlitosną presję związaną z byciem młodą sławną kobietą. Ale mimo wszystko, jest to coś w rodzaju opowieści o piętrzących się trudnościach – powtarzają się niedorzeczne pytania, na które Gomez ma odpowiadać. To wszystko może wydawać się nierzeczywiste, ale jest w pewien sposób znaczące. „To strata czasu” wzdycha po jednym z takich wywiadów; trudno się z tym nie zgodzić przy jej sposobie życia, z każdą chwilą wykorzystywaną do realizacji jakiegoś ważnego celu.

Z taką właśnie myślą – by nie marnować czasu Gomez – usiedliśmy z nią i Keshishianem, żeby porozmawiać o wielu latach, które spędzili na wspólnym tworzeniu tego filmu, i o tym, co mają nadzieję osiągnąć.

Powiedz, jak powstał pomysł na ten film.

Alek Keshishian: Pracowałem z Seleną w 2015 r. nad teledyskiem „Can't Keep My Hands to Myself”, a potem, kiedy wyruszała w trasę koncertową w 2016 r., zwróciła się do mnie z propozycją zrobienia dokumentu. I wtedy, po kilku tygodniach, zdecydowaliśmy, że to nie jest odpowiedni czas. Jestem dość inwazyjny w moim filmowaniu, lubię mieć dostęp do wszystkiego. Selena bardzo odważnie powiedziała: „OK, zrobię to.” Ale po kilku tygodniach po prostu czułem, że ona przechodzi przez ciężki okres i nie czułem się dobrze, wchodząc w jej życie z kamerami. Pozostaliśmy przyjaciółmi, oczywiście. Zakochałem się w niej.

Fot. Apple TV+

Jej podróż do Kenii [w 2019 r. z organizacją WE] była kolejną okazją. Powiedziałem: – Nakręćmy coś parę dni przed. Tak naprawdę nie wiedzieliśmy, czy wyjdzie z tego większy dokument; Myślę, że podeszliśmy do tego w dość niewinny sposób. Ale wytworzyła się między nami bliskość, a potem mieliśmy wspólną wizję, że ta historia może pomóc innym. I to stało się czynnikiem motywującym nas podczas kręcenia.

Alek, jesteś znany dzięki dokumentowi o Madonnie, a to oczywiście bardzo intymny portret znanej osoby. Czy ty, Selena, byłaś podekscytowana takim rodzajem przedstawienia cię? Czy może denerwowałaś się?

Selena Gomez: Zdecydowanie miałam momenty, w których byłam niesamowicie podekscytowana. Ale były też takie, gdy czułam się zdenerwowana. To jest bardzo wrażliwy temat. Szczerze mówiąc, nawet oglądanie niektórych fragmentów bywa dla mnie mało komfortowe. Ale kiedy Alek tam był i to był tylko Alek, czułam się komfortowo. Jak wtedy, gdy wystąpił u mnie zaostrzony toczeń. Sfilmował to, ale trochę nakręcił, a potem był przy mnie.

Czy trudniej jest być w filmie, ujawniając siebie, czy napisać piosenkę, która jest bardzo szczera?

Gomez: Na pewno będę chciała się ukryć, kiedy film o mnie będzie już można oglądać. Musiałam nabrać dystansu i spróbować zrozumieć, czy w moim odczuciu ten film będzie ciekawy albo ważny dla innych ludzi. Więc w pewnym sensie poświęcam się. Kocham moją pracę, ale ostatecznie, przede wszystkim, chcę mieć wpływ na innych. I dobrze, jeśli wydarza się to dzięki dzieleniu się częścią mojej historii, niekoniecznie ładnej i poukładanej. Mam nadzieję, że są ludzie, którzy mogą obejrzeć film i pomyśleć: „Ja czuję się tak samo. Albo: Nie wiedziałem, że można uzyskać tego rodzaju pomoc”.

Fot. Apple TV+

Jednym z momentów, które naprawdę uderzyły mnie w filmie, jest ten, kiedy  opowiadasz o mówieniu trudnych rzeczy ludziom, których kochasz, na przykład swoim rodzicom. Czy masz radę dla przyjaciół i członków rodziny osób cierpiących na problemy ze zdrowiem psychicznym?

Gomez: Nie lubię podejścia, w którym wydaje się, że jestem pacjentem. Nie lubię tak się czuć. Moja rada dla tych ludzi byłaby taka, żeby zachowywali się po prostu jak przyjaciele. Czasami nie chcesz być traktowany jak dziecko. Chcesz po prostu mieć przyjaciela. I słuchać, i kochać bezwarunkowo.

Keshishian: Byłem świadkiem tego, co działo się w życiu Seleny, i myślę, że wiele można przy tej okazji powiedzieć o przebaczeniu. Wydaje mi się, że przebaczenie działa w dwie strony. Nikt z nas nie jest idealny. Nikt z nas nie jest doskonały w sposobie, w jaki wchodzimy w interakcje, zwłaszcza z rodziną. Ale obserwując Selenę i jej mamę, zauważymy przebaczenie. A powrót do miłości między rodzicem i dzieckiem może być drogą do uzdrowienia.

Skoro mówimy o przyjaźni, Alek, widziałem twój post na Instagramie, w którym nazwałeś przyjaciółkę Seleny, Raquelle Stevens, partnerką w filmie. Jaką rolę według ciebie odgrywa przyjaźń we wspieraniu ludzi przechodzących przez niektóre z tych rzeczy, jakie przeżyła Selena?

Keshishian: Raquelle jest dla mnie bardzo radosną postacią. Były momenty, w których myślałem: „O mój Boże, to jest para jak Laverne i Shirley z amerykańskiego sitcomu – są naprawdę zabawne razem. Ale w sytuacjach ważnych Raquelle jest jak mały Yoda. Mówi rzeczy, które trafiają w sedno. Ich przyjaźń przetrwała wszystkie złe rzeczy, bo naprawdę się kochają. I ta przyjaźń – właśnie sposób, w jaki przetrwała wszystko – była z mojego punktu widzenia naprawdę potężna. Pokochałem Raquelle za sposób, w jaki traktuje ludzi dookoła siebie.

Gomez: To był przypadek, że znalazła się w filmie – była jedną z moich przyjaciółek, które pojechały na wycieczkę do Kenii. Myślę, że chciałam, aby moja przyjaciółka pojechała ze mną; znam ją od 10 lat, zawsze będzie ze mną szczera.

A jak się poznałyście?

Gomez: Na imprezie sylwestrowej. Przechodziłam przez rozstanie i nie spędzałam sylwestra z przyjemnością, a ona była taka miła. Zapytała mnie, jak się czuję, miała taką dobrą aurę. I skończyło się na tym, że rozmawiałyśmy przez dwie godziny tej nocy.

Kiedy oboje uznaliście, że film jest skończony?

Keshishian: Kiedy Selena udała się do Białego Domu [na rozmowę z prezydentem Bidenem na temat zdrowia psychicznego], spełniła swoje marzenie, choć było jej ciężko, być może z powodu braku pewności siebie. Musiała dotrzeć do miejsca, w którym powiedziała: „Mogę to zrobić”. Więc dla mnie jako filmowca to było właściwe zakończenie. Bo, szczerze mówiąc, uważam ją za tak fascynującą osobę, że mógłbym kręcić bez końca, choć jej by się to nie spodobało. Ale prawdziwym zakończeniem tego filmu jest moment, w którym widzisz ją dzisiaj. Ona jest już tak bardzo inna od siebie z czasu, w którym kończy się film.

I jak wyglądają starania o wprowadzenie do szkół programu nauczania o zdrowiu psychicznym, co było częścią twoich rozmów z Bidenem?

Gomez: Pracuję nad tym przez Rare Impact Fund. Pracujemy z kilkoma szkołami i chcemy stworzyć relacje z ludźmi, którzy pomogą nam zrealizować plan. Kiedy pojechałam do Białego Domu, rozmawiałam z ich głównym lekarzem, który powiedział, że dla nich też jest to ważna sprawa. Więc teraz wymieniam z nim SMS-y, co jest naprawdę dziwne [śmiech], ale cudowne. Naprawdę cudowne. Jest niezwykle otwarty na zmiany, chce je wprowadzać i ma poczucie, że to pilne, że znajdujemy się w krytycznym momencie. Z powodu COVID wiele osób, które nigdy wcześniej nie doświadczyły lęku, może nagle przeżywać ataki paniki. Zatem nauczanie o zdrowiu psychicznym teraz wydaje się bardzo istotne.

Kiedy opisywałaś swój krytyczny moment, pomyślałam, że możesz mówić o wpływie mediów społecznościowych. Czy możesz powiedzieć trochę o wpływie mediów na twoje zdrowie psychiczne?

Gomez: Nie miałam dostępu do mojego konta na Instagramie od czterech czy pięciu lat; nie znam swojego hasła. To było niepotrzebne uzależnienie. Po prostu nie chciałam do tego wracać. Kiedy zaglądałam na Instagram, dowiadywałam się rzeczy, których nie chciałam się dowiedzieć, widziałam okropne rzeczy. To było po prostu nieludzkie i naprawdę zniechęcające. Nie uważam, że jest to bezpieczne miejsce i głośno o tym mówię. Jestem jednak na TikToku [śmiech] i czuję, że TikTok jest trochę bardziej luźny i ludzie korzystający z niego mogą się lepiej bawić. Ale wciąż są momenty, kiedy robię sobie dni albo tygodnie przerwy i robię to bardzo świadomie.

Co jeszcze robisz, aby zadbać o swoje zdrowie i dobre samopoczucie?

Gomez: Zwalniam tempo. Teraz budzę się wcześnie. Jeśli mam jakieś spotkanie, sesję zdjęciową czy coś, budzę się dwie godziny wcześniej. Zazwyczaj wstaję ze słońcem, biorę kilka głębokich oddechów i spaceruję, budząc powoli moje ciało, albo słucham jakiejś muzyki. Dużo rozmyślam, marzę, więc czasem trochę piszę, potem piję kawę. Albo trenuję – zdrowie fizyczne jest bardzo związane ze zdrowiem psychicznym. Nawet zwykły spacer, nie mówiąc o wykonywaniu jakiś ciężkich treningów typu Barry's Bootcamp. Oczywiście jestem w trakcie terapii, więc staram się otaczać ludźmi, którzy zmagali się z tym samym, co ja, wiem, do kogo zadzwonić, żeby podzielić się czymś albo po prostu porozmawiać. Uważam, że to naprawdę pomaga.

Czy były momenty, w których nie zgadzaliście się co do tego, czego oczekujecie od filmu?

Gomez: Naprawdę nie było. Gdyby był taki moment, czułabym się bardzo komfortowo, mówiąc: „Alek, nie sądzę, żeby to było właściwe”.

Keshishian: Myślę, że zaufała mi, bo wiedziała, że czuję do niej sympatię. Mogłem po prostu obserwować, jak przygląda się mojemu filmowi, sam wiedziałem, w którym miejscu potrzebuję trochę więcej finezji, zazwyczaj też podzielałem jej zdanie. Dużo czasu zajęło mi doprowadzenie całości do porządku. Ale nigdy się nie spieraliśmy, bo chciałem zrobić film, pod którym ona mogłaby się podpisać i ja też.

Czy jest coś, co chcielibyście, żeby ludzie wynieśli z tego filmu na głębszym poziomie?

Gomez: Są w nim momenty, które sprawiają, że czuję się źle z tym, co kiedyś przeżywałam. Na początku na przykład, kiedy mówię o moim ciele – płaczę, oglądając te sceny, bo nie znoszę świadomości, że kiedykolwiek tak właśnie czułam. I to są prawdziwe emocje, szczere. Cieszę się, że nie mam już takiej mentalności, jak dawniej, ale oglądanie fragmentów tego filmu złamało mi serce.

Keshishian: Chcieliśmy nakręcić film, który będzie miał szeroki zasięg. W końcu każdy czasami staje w obliczu wyzwań czy jakiegoś rodzaju ciemności. I może wcale nie chodzić o zdrowie psychiczne. Może to być utrata pracy, choroba lub żałoba. Mam nadzieję, że ten film da ludziom nadzieję, że zawsze można coś zrobić ze swoim życiem i wydobyć światło z ciemnych chwil.

Artykuł oryginalnie ukazał się na vogue.com.

Chloe Schama
Proszę czekać..
Zamknij