Znaleziono 0 artykułów
13.03.2024

Skandalizujący serial kostiumowy „Mary i George” został stworzony dla Julianne Moore

13.03.2024
Julianne Moore w serialu kostiumowym „Mary i George” (Fot. materiały prasowe)

Serial kostiumowy „Mary i George” na SkyShowtime warto zobaczyć choćby dla Julianne Moore w roli bezwzględnej matki, która zrobi wszystko, by jej syn, a więc i ona, zdobyli władzę. Ale to nie wszystko, co oferują twórcy dramatu historycznego o dworskich intrygach w Anglii przełomu XVI i XVII wieku. 

Za wiele kobieta nie może. Jeśli jest młoda, piękna i silna, ma trochę szczęścia i oczaruje mężczyznę, wyjdzie dobrze za mąż. Jeśli urodzi zdrowego syna, pierworodny zadba o nią, gdy zabraknie jego ojca. Jeśli odpowiednio pokieruje swoimi dziećmi, status społeczny całej rodziny może się podnieść. Ale też wszystko może pójść nie tak. Panien nie dość pięknych możni o rękę nie proszą. Żony tracą ciąże, umierają w połogu, nie rodzą synów. Zatem matki porzucają wszyscy – rodzice, małżonkowie, potomstwo.

Julianne Moore i Nicholas Galitzine w serialu kostiumowym „Mary i George” (Fot. materiały prasowe)

„Mary i George” to najlepszy serial historyczny 2024 roku

Mary Villiers z domu Beaumont (Julianne Moore), późniejsza hrabina Buckingham, wie to wszystko, a nawet o wiele więcej. W Anglii końca XVI w. niewiele kobiet dorównywało jej inteligencją, pozycją, sprytem. Ale na początku Mary nie miała nic – wychowała się właściwie sama, mężczyźni bili ją, poniżali i wykorzystywali, walczyła o każdego funta. Dopóki nie powiła drugiego syna, George’a (Nicholas Galitzine z „Red, White & Royal Blue” i „Na samą myśl”), który stał się jej nadzieją na lepszy los. 

Mary i George z serialu SkyShowtime trzęśli dworem Jakuba I (szkocki król Jakub VI) na początku XVII w. On został faworytem króla, jego zaufanym powiernikiem, jego kochankiem. Jak twierdzi wielu historyków, opętany miłością monarcha robił dla ukochanego wszystko – nadał mu tytuły, obdarzył władzą, otoczył luksusem. A książę Buckingham napędzany ambicją, własną i matki, bezwzględnie wykorzystał słabość starszego o ponad 20 lat władcy. Podejrzewa się, że to właśnie George, obawiając się o utratę wpływów, zabił Jakuba I. Tę tezę potwierdza badacz Benjamin Woolley w książce „The King’s Assassin: The Fatal Affair of George Villiers and James I”. Na podstawie eseju historycznego z 2017 r. powstał scenariusz serialu „Mary i George”. D.C. Moore („Obsesja Eve”) doprawił prawdziwą historię humorem, prowokacją i seksem. Tak powstał najlepszy serial historyczny 2024 r.

(Fot. materiały prasowe)

Herstoria i queerstoria w opowieści o Mary i George'u

Nicholas Galitzine w serialu kostiumowym „Mary i George” (Fot. materiały prasowe)

D.C. Moore brał przykład z dramatów historycznych ostatnich lat. Zjadliwą ironię zaczerpnął z „Faworyty” Giorgosa Lanthimosa, eksces z „Wielkiej”, współczesne odniesienia z „Bridgertonów”. Na pewno oglądał też „Borgiów”, „Tudorów”, „W gorsecie” i przebój ostatnich miesięcy „Saltburn”, pokazujący, że i teraz znajdą się chętni do wspinania się po społecznej drabinie za wszelką cenę. Odnotował, co się sprawdza, a co warto odpuścić. Tak powstała produkcja, w której w mistrzowski sposób wyważono realia epoki z psychologią postaci zrozumiałą dla dzisiejszego widza. 

Twórcy opowiadają herstorię i queerstorię, w centrum stawiając tych, którzy w epoce Jakuba I (Tony Curran) nie mieli nic do gadania. Ale Mary ma coś do powiedzenia. Postanawia więc przemówić przez George’a, choć z początku jego notowania na giełdzie życia też nie są specjalnie wysokie. Przecież urodził się jako drugi syn, przecież w młodości zajmował się głównie podrywaniem służącej, przecież próbował się zabić z miłości. A w każdym razie wyciął matce niezły numer, gdy powiesił się na drzewie. Przeżył, a upatrująca w synu jedynej nadziei na lepszą przyszłość matka wysyła go do Francji. Ma się nauczyć języka i, co ważniejsze, tańca, szermierki i ogólnego obycia. „Ogólne obycie” oznacza też biegłość w ars amandi. Widząc, że George spogląda z zainteresowaniem nie tylko na służącą, lecz także na stajennych, kieruje jego uwagę ku mężczyznom. Z fascynacji George’a kobietami niewiele Mary przyjdzie. Niby mogłaby dla niego znaleźć żonę z dobrej rodziny, ale ona mierzy wyżej. Wiedząc o świcie króla, złożonej z młodych przystojniaków, o jego zaufaniu do swoich podczaszych i koniuszych, stręczy syna. Jego piękno, młodość i siła mają być jej, jego i całej rodziny przepustką do wielkiego świata.

Julianne Moore i Nicholas Galitzine w serialu kostiumowym „Mary i George” (Fot. materiały prasowe)

 
George z początku bawi się nową rolą – pragnie zadowolić matkę, schlebia mu zainteresowanie króla, pociąga go przepych dworskiego życia. A Mary kieruje się ambicją, chciwością, żądzą władzy. Ale z perspektywy kobiety bez grosza przy duszy, która musi sama wyżywić dzieci, właściwie powoduje nią czysta wola przetrwania. Biorąc pod uwagę ograniczone możliwości kobiet tamtych czasów, matriarchini rodu zrobiła wszystko, co mogła i jeszcze więcej. 

Zapłaciła jednak wysoką cenę – straciła miłość, sprzedawała się mężczyznom, uczyniła więź z synem toksyczną. Widząc potencjał w jego pięknie, właściwie zapomniała, żeby go wychować.  

Z czasem uczeń przerasta mistrzynię. George zdobywa wszystko. Nie tylko względy Jakuba I, lecz także jego głębokie uczucie, graniczące z obsesją. Nie tylko królewskie łoże, lecz także wszystkie i wszystkich nałożników, o jakich zamarzy. Nie tylko wpływ na decyzje polityczne monarchy, lecz możliwość podejmowania własnych, najczęściej destrukcyjnych dla króla, jego poddanych, Anglii. Jego upadek musi więc być równie dotkliwy, jak spektakularny był wzlot. Gdy zaczyna wierzyć, że naprawdę może wszystko, ginie z gnuśności, głupoty i pychy. Ale Mary przetrwa, bo, jak się okazuje, syn do końca pozostał pionkiem w jej grze. 

Anna Konieczyńska
Proszę czekać..
Zamknij