Znaleziono 0 artykułów
30.11.2018

Sklep ze sztuką

30.11.2018
Julita Zembrowska w Sztukach (Fot. Justyna Chmielewska)

Julita Zembrowska mówi o swoim pomyśle krótko: „Sklep ze sztuką sprzedawaną na sztuki”. Chce oferować prace artystów, tak by stały się dostępne. Obok edycji Agaty Bogackiej pojawiają się tu fotografie Staszka Bonieckiego i ilustracje Oli Niepsuj.

Zembrowska zastrzega, że nie jest kolekcjonerką, tylko entuzjastką, a pomysł przyszedł jej do głowy, gdy sama szukała ważnego prezentu dla znajomych. Odkryła, że trudno jest kupić coś tak po prostu, wchodząc z ulicy. Bo galerie mają swoje strategie. Budują z kolekcjonerami czasochłonne relacje, a wizytom towarzyszy specyficzna atmosfera elitarności. – Dla moich znajomych to były często niedostępne i trudne procesy. Radzili się mnie, gdzie coś znaleźć. Wtedy zdałam sobie sprawę, że nie ma jednego takiego miejsca – tłumaczy Julita.

Julita Zembrowska w Sztukach (Fot. Justyna Chmielewska)

Mówiąc o sztuce, Julita ma na myśli prace sygnowane nazwiskami uznanych artystów – Agaty Bogackiej, Rafała Dominika czy Stanisława Bonieckiego. Grafik i fotografii nie miesza z łatwiejszym do sprzedaży dizajnem, bo to ją nie interesuje. Przystępne ceny uzyskuje, zachęcając artystów do wykorzystywania seryjnych technik, które obniżają koszt prac. Stąd gra słów „sztuki” i „sztuka” w nazwie sklepu.

Sztuki są eksperymentem, po pierwsze dlatego, że Julita nie wzoruje się na żadnym polskim projekcie, a po drugie dlatego, że sama dopiero wchodzi do branży. – Jestem architektem. To sprawia, że jestem wyczulona na estetykę. Ładne kompozycje sprawiają mi po prostu przyjemność. Mam architektoniczny przymus porządkowania wszystkiego wokół siebie. Jestem wyczulona na jakość materiałów. I ciekawa procesu twórczego, który stoi za każdą z prac. Proces twórczy w architekturze jest podobny, ale też zupełnie inny – opowiada, zdradzając po chwili, że ma ambicję, żeby miejsce stało się też przestrzenią spotkań z artystami. W przyszłości chce organizować wykłady i eksperymentować z formułą, np. aranżując portretowanie na żywo.

Jej klucz doboru prac jest subiektywny. W architekturze, którą zajmuje się na co dzień, wszystko musi być logiczne i uzasadnione. – Przy tworzeniu sklepu zdałam się jednak na intuicję – zarówno w wyborze artystów, jak również konkretnych prac. Bardzo ważna była też opinia samych artystów. Zawsze pytam ich, które prace lubią najbardziej, z których są zadowoleni i które najlepiej pokażą ich styl. To ważne, żeby oni też byli zadowoleni z wyboru prac – podkreśla.

Julita zna siłę mediów społecznościowych. Choć zadbała o to, by Sztuki miały swoje konto na Instagramie i Facebooku, zastrzega, że miejsce, które tworzy, nie mogłoby funkcjonować wyłącznie w sieci. Dzieła sztuki najlepiej się czyta na żywo. Nic nie zastąpi tego, że na ich widok serce trochę szybciej bije. Kontakt ze sztuką potrafi oczyścić, otworzyć umysł, pozwolić skupić się na detalu. – Nie da się tego symulować w internecie – dodaje.

Sztuki, ul. Chmielna 12, Warszawa

Basia Czyżewska
Proszę czekać..
Zamknij