Znaleziono 0 artykułów
22.07.2023

Nigdy nie jest za późno na miłość

22.07.2023
Ślub po pięćdziesiątce. Historia dojrzałej panny młodej (Fot. Getty Images)

Z każdym dniem małżeństwa utwierdzam się w przekonaniu, że podjęłam właściwą decyzję. Kochać i być kochaną to cudowne uczucie i warto o nie dbać. Wiek 50+ to żadne ograniczenie – mówi Aneta Staszczyk-Jonda. Opowiada o miłości, która pojawiła się w jej życiu zupełnie niespodziewanie.

To była miłość od pierwszego wejrzenia, chociaż Aneta nie wierzyła, że takie przytrafiają się w rzeczywistości. Miała za sobą wiele trudnych rozstań i doświadczeń. Pierwszy ślub wzięła 30 lat temu. – Miałam 21 lat, byłam właściwie dzieckiem. Po kilku latach rozwiedliśmy się, a przez kolejnych kilkanaście byłam pewna, że już nigdy nie będę chciała małżeństwa – wspomina.

Aż pojawił się on. Aneta pracowała wówczas w banku. – Po prostu wszedł do naszego oddziału, a ja wiedziałam, że na niego czekałam. Wydawałoby się, że nie moglibyśmy się spotkać. On od 30 lat mieszkał w Niemczech, akurat odwiedzał Polskę – opowiada.

Wkrótce wrócił do Polski na stałe, by w małej wsi pod Krakowem ułożyć sobie życie na nowo. Musiał jeszcze zakończyć poprzedni związek, w którym był 12 lat. – Partnerka, z którą się rozstał, obwiniała mnie o rozpad małżeństwa. Hejtowała, potem stalkowała.

Gdy prześladowanie nie ustawało, Aneta założyła sprawę w sądzie. Wygrała. To trudne doświadczenie, paradoksalnie, umocniło ich związek. – Mój partner wiele razy stawał na wysokości zadania. Przekonałam się, że mogę na nim polegać. Zdążyłam przerobić z nim różne sytuacje i błędy, które popełniałam w poprzednim małżeństwie. Kiedyś przedkładałam karierę nad rodzinę. Teraz moje priorytety się zmieniły – mówi.

(Fot. Getty Images)

Przez pierwszych kilka lat nie myśleli o ślubie. – To się zmieniło, gdy zorientowaliśmy się, że jesteśmy w wieku, w którym potrzebujemy stabilizacji, bezpieczeństwa. Oczywiście małżeństwo nie gwarantuje tego, ale zobowiązuje do starania się o siebie i naprawiania trudnych sytuacji. Dużo trudniej po kłótni wyjść z domu z walizką – twierdzi Aneta.

Kiedy 14 lutego 2023 roku Artur zapytał, czy zostanie jego żoną, nie miała wątpliwości. Wiedziała, że to mężczyzna jej życia.
– Nieważne, że to nie jest moja pierwsza miłość. Przecież każdą można celebrować jako pierwszą. Istotne, żeby była ostatnią i szczęśliwą. Im człowiek ma więcej lat i doświadczeń, tym miłość jest prawdziwsza – mówi.

Ich przepis na udany związek? Zaufanie, szacunek, miłość, obecność i namiętność.

Spontaniczne oświadczyny zdeterminowały spontaniczną decyzję o ślubie. Ceremonia odbyła się dziewięć dni później. – Jestem pod wrażeniem, że udało się nam wszystko zorganizować – wspomina Aneta. Uroczystość była kameralna, zaprosili tylko najbliższych i świadków. – Czułam się tamtego dnia bardzo dobrze. Byłam u fryzjera, kosmetyczki. Moja krawcowa uszyła sukienkę, którą sama zaprojektowałam. Wyszłam za mąż jako dojrzała, znająca swoją wartość kobieta. Wiem, czego chcę od życia, i nic nie zmusi mnie do zmiany kierunku – mówi.

Kierunku, który obrała dopiero, będąc w związku z Arturem. Zmieniła pracę, a wraz z nią nastawienie do wielu spraw. – Nie można uszczęśliwić wszystkich. Najważniejsze, żeby być w dobrej relacji ze sobą, a wszystko się ułoży.

Pracując w banku, nie miała siły na rozwijanie pasji. Odkąd zmieniła pracę, jest jej dużo łatwiej pielęgnować zainteresowania, planuje studia podyplomowe. – Piszę blog „Kobieta logicznie myśląca”. Wierzę, że opowiadając swoją historię, mogę kogoś zainspirować. Nigdy nie jest za późno na miłość – przekonuje.

Anna Korytowska
Proszę czekać..
Zamknij