Znaleziono 0 artykułów
25.08.2025

Jak Spółdzielnia Ład stworzyła polski styl narodowy w sztuce użytkowej

25.08.2025
Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Powstała sto lat temu i od początku istnienia narzucała ton rodzimej sztuce użytkowej. Pod słowem Ład kryli się wybitni projektanci i twórcy obiektów do wnętrz, bazujący na naturalnych szlachetnych surowcach. Czyż to nie brzmi szalenie współcześnie?

Wyobraźcie sobie spółdzielnię, której członkami są nie tylko dyplomowani artyści, lecz także ci, którzy brak dyplomu nadrabiają talentem i pomysłami lub są rzemieślnikami mistrzami w swojej dziedzinie. Spółdzielnię, która ma własne pracownie i wytwarza w nich wszystko od początku. Życie tkaniny zaczyna się tu od owczej wełny i roślin. Powstają z nich naturalne barwniki nadające runu kolory piękne i trwałe, a całość w rękach tkaczek przemienia się w kilimy i gobeliny. I jeszcze maszyny żakardowe, na których powstają lejące, połyskliwe tkaniny z lnu, bawełny i jedwabiu. Spółdzielnia ma także miejsce, gdzie stolarze, pod okiem projektantów, wykonają meble praktyczne, ponadczasowe i takie, w których ornament wynika z funkcji. Dodajmy do tego przestrzeń, w której glina i tlenki metali łączą się w nietuzinkowe naczynia i obiekty, taką, gdzie pomysły na biżuterię do wnętrz rodzą się w ogniu. Te wszystkie aktywności i miejsca funkcjonowały pod szyldem Spółdzielni Ład, która przez dekady stanowiła inspirację dla twórców tego, co na styku sztuki i rzemiosła.

Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Spółdzielni Ład, której członkowie zafascynowani byli sztuką ludową, przypadła w udziale rola stworzenia stylu narodowego w sztuce użytkowej 

W 1925 roku w Paryżu odbyła się słynna Międzynarodowa Wystawa Sztuki Dekoracyjnej i Wzornictwa, a za przygotowanie pawilonu polskiego odpowiedzialna była warszawska Szkoła Sztuk Pięknych. Pawilon okazał się miejscem tłumnie odwiedzanym, a nasi artyści wrócili do kraju z wieloma nagrodami za zaprezentowane w jego przestrzeni przykłady sztuki i rzemiosła. Ten sukces na arenie międzynarodowej stał się dla profesorów szkoły impulsem do powołania spółdzielni artystów, której celem było – jak głosił statut – „podniesienie zarobku członków i podniesienie wytwórczości krajowej, a przedmiotem jej przedsiębiorstwa projektowanie i wyrób tkanin oraz sprzętów z drewna, metalu, szkła i gliny z wyraźnym dążeniem do doskonałości formy, surowca i wykonania”. I tak w październiku 1926 roku powstała Spółdzielnia Artystów Plastyków Ład. W skład komitetu organizacyjnego weszli profesorowie Szkoły Sztuk Pięknych: Józef Czajkowski, Wojciech Jastrzębowski, Karol Stryjeński i Karol Tichy oraz dwoje studentów: Eleonora Plutyńska i Lucjan Kintopf. Na pierwszych członków założycieli spółdzielni składało się grono ok. 30 osób, a ich liczba podwoiła się do 1939 roku. 

W 1931 roku w warszawskim Hotelu Europejskim Ład otworzył swój sklep firmowy, który umożliwiał klientom o bardziej zasobnych portfelach urządzenie całego mieszkania czy domu (można było też dokonywać zakupów na raty). Można tu było bowiem nabyć komplet mebli albo pojedyncze sprzęty, szalenie modne wówczas kilimy, które mogły służyć do dekoracji podłóg i ścian, żakardy jako zasłony oraz kapy na łóżka, ceramikę, metaloplastykę. W sklepie dyżurowali projektanci, którzy doradzali w kwestii urządzenia wnętrza.

Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Pomoc w urządzaniu nowoczesnej i wygodnej enklawy życia prywatnego można już uznać za sprawę niezwykle istotną, jednak Ład miał także inne oblicze swojej działalności, o wiele bardziej widoczne dla obywateli. Po ponad stuletniej nieobecności Polski na mapach i odzyskaniu niepodległości trzeba było myśleć nie tylko o odbudowie politycznej i gospodarczej kraju, lecz także o stworzeniu nowej estetyki. Rola stworzenia stylu narodowego w sztuce użytkowej przypadła w udziale Spółdzielni Ład, której członkowie zafascynowani byli sztuką ludową. Ten kierunek myślenia przełożył się na spływające zamówienia na wyposażenie wnętrz ważnych instytucji państwowych, jak chociażby Sejm, ministerstwa, ambasady. Pracy było tak wiele, że Ład podejmował współpracę z firmami z całej Polski. Powstawały meble czy żakardy przeznaczone do konkretnej instytucji, a za ich projektami stali najwybitniejsi rodzimi artyści, doskonale poruszający się w różnych dziedzinach projektowania, co pozwalało im tworzyć doskonały, spójny efekt końcowy.  

W 1950 roku odradzający się po II wojnie światowej Ład trafił pod skrzydła Cepelii 

Ponieważ Spółdzielnia Ład była związana z Warszawą, jej dokumentacja i majątek uległy zniszczeniu podczas wojny i Powstania Warszawskiego. Odrodziła się tuż po zakończeniu okupacji niemieckiej jako Spółdzielnia Pracy Architektury Wnętrz „Ład”, do stolicy wracali stopniowo dawni członkowie, którzy przeżyli wojnę, dołączali także nowi. Trzeba było od nowa stworzyć projekty tkanin i mebli. Ład postawił na nowoczesne sprzęty z litego drewna oraz żakardy, których wytwarzanie było mniej czasochłonne niż ręczne tkanie kilimów czy gobelinów. Meble i tkaniny powstawały początkowo w Kłodzku, a jeszcze dekadę po wojnie Ład wytwarzał nie tylko meble seryjne, lecz także unikatowe, na zamówienie osób prywatnych i instytucji, które trzeba było drugi raz w tym półwieczu od nowa urządzić. W 1950 roku utworzono Centralę Przemysłu Ludowego i Artystycznego (Cepelię), pod której skrzydła wszedł Ład wraz z innymi spółdzielniami wytwarzającymi przedmioty o charakterze artystycznym. 

Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Powojenny Ład to już nie warszawska spółdzielnia – w szeregi twórców zaczęto przyjmować artystki i artystów z całej Polski. Jak dawniej nie narzucano nikomu sposobu projektowania, zatem ścierały się różne pomysły, ale także różne temperamenty. Potęgował to fakt, że pod szyldem Ładu tworzyły różne pokolenia artystów. Byli bowiem nestorzy, jak Wojciech Jastrzębowski, Marian Sigmund, Jan Kurzątkowski, Czesław Knothe, tworzący podczas wojny Olgierd Szlekys, Władysław Wincze czy Władysław Księżyc, a także debiutanci z lat 50. i 60. – chociażby Irena Żmudzińska, Hanna Lachert, Teresa Kruszewska, Ewa Milewska, Izabela Sternińska, Andrzej Nehring. To projektanci mebli, zaś żakardy, drugi powojenny znak rozpoznawczy Ładu, to takie nazwiska projektantów jak: Lucjan Kintopf, Helena Bukowska, Karolina Bułhakowa, Zofia Matuszczyk-Cygańska, Anna Śledziewska czy Zofia Czasznicka. Tkactwo i farbowanie wełny to domena sióstr Eleonory Plutyńskiej i Wandy Szczepanowskiej, zaś specjalistkami od kilimów i gobelinów były chociażby Maria Bujakowa i Krystyna Szczepanowska-Miklaszewska. 

Choć Ład nie przetrwał do dziś, przetrwała jego legenda. Obecnie znów docenia się twórców i rzemieślników

Spółdzielnia Ład po wojnie tworzyła także drukowane i ręcznie malowane tkaniny, które miały udowadniać, że nadąża za tym, co nowoczesne. W poodwilżowym kolorystycznym szaleństwie na tkaninach i na tle wyplatanych igielitowymi żyłkami sprzętach tradycyjne żakardy i drewno mogły sprawiać nieco zachowawcze i staroświeckie wrażenie. W każdym razie takie zarzuty się pojawiały. Wystawa zorganizowana przez Ład w 1956 roku z okazji trzydziestolecia powołania spółdzielni pokazała, że nie są one słuszne. Nowoczesne, lekkie, drewniane meble idealne do małych mieszkań, współcześnie wyglądające tkaniny – z pewnością dużą rolę w tym, aby oferta Ładu była wciąż aktualna, odegrała świeża krew, czyli artyści, którzy dopiero wchodzili na ten rynek, rozumieli potrzeby nowego, powojennego człowieka, wyzwania stawiane przez metraże ówczesnych M. Jednocześnie bliska im była tak ważna dla Ładu szczerość materiałów i nawiązania do sztuki ludowej – stąd drewno, gięta sklejka, naturalne tkaniny zamiast szkła, tworzyw sztucznych i metalu. 

Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Czemu zatem członkowie Ładu nie przygotowują się właśnie do obchodów setnych urodzin spółdzielni? Czemu ta historia musiała skończyć się w latach 90.? Może to próba nadążania za meblarską produkcją fabryczną, która nie sprawdziła się w przypadku organizacji stawiającej na pierwszym miejscu jakość wykonania? A może po prostu zły czas dla rzemiosła, potransformacyjna fascynacja tym, co zachodnie, produkowane seryjnie, jak najdalsze od cepeliowskiej, ludowej stylistyki? 

Choć Ład nie przetrwał, z pewnością przetrwała jego legenda, a historia zdaje się zataczać koło. Dziś niczego nie ceni się bardziej w sztuce użytkowej niż człowieka, który za nią stoi – zarówno projektanta, jak i rzemieślnika. Do designu kolekcjonerskiego zaliczamy zaś nie tylko wyroby Ładu, lecz także te powstające współcześnie, pod innymi markami, których twórcy kierują się tą samą filozofią, którą kierowali się dawni profesorowie i studenci Szkoły Sztuk Pięknych. 

Sprawdź też:

Katarzyna Jasiołek
  1. Kultura
  2. Design
  3. Jak Spółdzielnia Ład stworzyła polski styl narodowy w sztuce użytkowej
Proszę czekać..
Zamknij