Znaleziono 0 artykułów
07.03.2025

Kobieca perspektywa na deskach Teatru Dramatycznego w cyklu „Halina i jej siostry”

07.03.2025
Maja Komorowska w spektaklu „Szczęśliwe dni” S. Becketta w reż. A. Libery, fot. Krzysztof Bieliński

Halina Mikołajska to nie tylko legenda warszawskich scen, lecz także ważna postać środowiska opozycyjnego. Była wspaniałą tragiczką, która tworzyła niezwykle wyraziste bohaterki w dramatach. W pewnym momencie jednak jej aktywizm niemal całkowicie uniemożliwił jej występowanie – opowiada Anna Sańczuk, kuratorka cyklu spotkań „Halina i jej siostry” w warszawskim Teatrze Dramatycznym. W jego ramach rozmawia z aktorkami, dla których – podobnie jak dla Mikołajskiej – Dramatyczny stał się miejscem przełomowych scenicznych kreacji.

W 1955 r. Halina Mikołajska zaangażowała się do Teatru Domu Wojska Polskiego, który zaczynał wtedy działalność w nowej siedzibie, w Pałacu Kultury i Nauki, a dwa lata później został przemianowany na Teatr Dramatyczny. Na jego deskach wykreowała wiele niezapomnianych ról, takich jak: Rachela w „Weselu” Wyspiańskiego, Szen-Te i Szui-Ta w „Dobrym człowieku z Seczuanu” Bertolta Brechta czy Stara w „Krzesłach” Eugène’a Ionesco. Chociaż w 1963 r. Mikołajska związała się z Teatrem Współczesnym Erwina Axera i Teatrem Narodowym, to właśnie w Dramatycznym jej kariera aktorska nabrała rozpędu. Był on także miejscem, w którym debiutowała jako reżyserka, inscenizując „Iwonę, księżniczkę Burgunda” Witolda Gombrowicza, a później – wraz z Andrzejem Sadowskim – „Romulusa Wielkiego” Friedricha Dürrenmatta.

Małgorzata Niemirska w spektaklu „Nasze czasy” w reż. Weroniki Szczawińskiej, fot. Karolina Jóźwiak

Przypadająca w tym roku setna rocznica urodzin Mikołajskiej stała się dla Teatru Dramatycznego pretekstem do zainicjowania cyklu spotkań „Halina i jej siostry”. Ma on nie tylko przypomnieć jej postać, lecz również przybliżyć sylwetki innych aktorek, w których życiu zawodowym Dramatyczny odegrał istotną rolę. Kuratorką cyklu, a zarazem prowadzącą spotkania jest historyczka sztuki i dziennikarka Anna Sańczuk.

Fuzja horyzontów

Rozmowy z legendarnymi aktorkami są częścią większego cyklu o nazwie „Horyzonty”, który zainaugurował w tym roku Teatr Dramatyczny. – Kiedy razem z Wojtkiem Farugą tworzyliśmy nowy program dla teatru, cały czas myśleliśmy o spajaniu horyzontów. Zależało nam na tym, żeby stworzyć przestrzeń dla różnych światopoglądów, nie wykluczać żadnej grupy odbiorców, połączyć widownię tradycyjną z progresywną. Dlatego też wymyśliliśmy cykl „Horyzonty” będący dopełnieniem premier, których mamy w tym sezonie aż sześć. Proponujemy w nim naszym widzkom i widzom różnego rodzaju spotkania, w tym serię rozmów „Halina i jej siostry” – tłumaczy Julia Holewińska, zastępczyni dyrektora ds. programowych w Teatrze Dramatycznym. I dodaje, że planowane są jeszcze inne działania przywracające pamięć o Mikołajskiej. – To wspaniała postać, ważna nie tylko dla teatru, lecz również, nie bójmy się tego powiedzieć, dla historii Polski. Pamięć o Halinie Mikołajskiej jest wciąż żywa w Teatrze Dramatycznym, myślimy też o tablicy pamiątkowej – mówi.

Halina Mikołajska w spektaklu „Antygona” J. Anouilha w reż. J. Rakowieckiego, fot. Franciszek Myszkowski

Na życiu i karierze Haliny Mikołajskiej w bardzo dużym stopniu odcisnęła się jej działalność opozycyjna, w którą aktorka zaangażowała się mocno w latach 70. W 1975 r. podpisała „Memoriał 59” sprzeciwiający się planowanym zmianom w konstytucji PRL, a w 1976 r. wstąpiła do Komitetu Obrony Robotników. Była za to szykanowana, próbowano ją zastraszyć i odsunąć od wykonywania zawodu. – W historii Mikołajskiej jest dużo tragizmu. Jej działalność opozycyjna wyrzuciła ją z teatru; w pewnym momencie z aktorki stała się aktywistką, miała zakaz pracy. Ale nawet kiedy już mogła wrócić do grania, to gdy tylko pojawiała się na scenie, ludzie oklaskiwali jej odważną postawę. Zrywały się takie brawa, że w zasadzie przerywały przedstawienie – opowiada Anna Sańczuk.

Portrety artystek

Cykl „Halina i jej siostry” rozpoczął się 20 stycznia rozmową z Mają Komorowską. – Wraz z Julią Holewińską postanowiłyśmy, że zaczniemy od postaci, które są filarami polskiego teatru, przeżyły rozmaite epoki i mają bardzo ciekawe obserwacje. Taką figurą jest właśnie Maja Komorowska. Ponadto, tak jak Mikołajska, wyrasta poza świat aktorski. Angażuje się społecznie, ma to poczucie misji, którą kiedyś wiązano z zawodem aktorki. A przy tym, co jest wspaniałe, jest osobą bardzo serdeczną i skromną. Byłam zaskoczona, jak bardzo była przejęta naszą rozmową. Zastanawiała się, co nowego może opowiedzieć publiczności. Trochę jak Winnie od 30 lat grana przez nią w Dramatycznym bohaterka „Szczęśliwych dni” Samuela Becketta, która mówi: „Nie mam już nic do zrobienia ani do powiedzenia, a muszę mówić dalej” – tłumaczy Anna Sańczuk.

Małgorzata Niemirska, fot. Karolina Jóźwiak

Życie na scenie

Gościnią lutowej odsłony cyklu była Małgorzata Niemirska, aktorka od ponad 50 lat (z kilkunastoletnią przerwą) związana zawodowo z Teatrem Dramatycznym. Na marzec zaplanowane jest spotkanie z Jadwigą Jankowską-Cieślak, która zadebiutowała tu na scenie główną rolą w „Elektrze” Jeana Giraudoux w reżyserii Kazimierza Dejmka.

Rozmowy Anny Sańczuk pokazują, że teatr to miejsce, w którym kategorie takie jak wiek tracą znaczenie. Zapytana o swoje najważniejsze odkrycia związane z pracą nad cyklem, kuratorka mówi: – Najbardziej poruszają mnie historie, w których życie splata się z teatrem. Kiedy się okazuje, że scena jest dla kogoś nicią przewodnią. Jest coś fascynującego w ludziach, którzy kochają teatr i nie wyobrażają sobie bez niego życia, a w wielu sytuacjach jest on dla nich ratunkiem. Spotkanie z Małgorzatą Niemirską odbyło się w trzecią rocznicę pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę. W naszej rozmowie wspominała, że w takie dni jak tamten trzy lata temu dobrze jest wyjść na scenę. Daje to poczucie, że istnieje jakiś inny świat, pomaga nie rozsypać się wewnętrznie. Podobnie mówiła Maja Komorowska, która grała w „Szczęśliwych dniach” niezależnie od strat i kryzysów w swoim życiu.

Aktorki, diwy, reżyserki

Anna Sańczuk zaznacza, że bohaterkami cyklu będą artystki różnych pokoleń prezentujące rozmaite spojrzenia nie tylko na zawód aktorki, lecz również rolę kobiet w teatrze. – Zauważyłam, że w szczytowym okresie kariery moich dotychczasowych rozmówczyń wśród reżyserów dominowali mężczyźni – tłumaczy. – Choć kobiety były wtedy ważną częścią teatru jako gwiazdy, diwy, silne osobowości, to rzadko reżyserowały. To zaczęło się zmieniać dopiero w latach 80. Tym bardziej zatem zależy nam na tym, by wyeksponować wszystkie ważne kobiece wątki w historii Dramatycznego. I stąd też m.in. pomysł na cykl, któremu matronuje Halina Mikołajska. Jest on zarazem okazją, by spojrzeć na teatr z perspektywy sceny i aktorek, które widziały jego przemiany.

Dodatkowe informacje o cyklu „Halina i jej siostry” można znaleźć na stronie Teatru Dramatycznego im. Gustawa Holoubka: teatrdramatyczny.pl/horyzonty-halina-i-jej-siostry.

Karolina Rychter
  1. Kultura
  2. Sztuka
  3. Kobieca perspektywa na deskach Teatru Dramatycznego w cyklu „Halina i jej siostry”
Proszę czekać..
Zamknij