Znaleziono 0 artykułów
14.02.2020

Urodziny w modzie

14.02.2020
Kolekcja Marca Jacobsa na sezon jesień-zima 2018-2019 (Fot. Getty Images)

Przy okazji urodzin „Vogue Polska” sprawdzamy, co na przestrzeni lat zdarzyło się w lutym w modzie i okolicach. Okazuje się, że to miesiąc, kiedy działy się rzeczy przełomowe.

W Nowym Jorku dobiegał końca fashion week. Tego dnia jesienno-zimowe kolekcje pokazywali między innymi Marc Jacobs i Michael Kors. Kors proponował kraty na czerwonym lub zielonym tle, printy kwiatowe i zwierzęce. Słowem – dużo wzorów.

W Pjongczangu trwały zimowe igrzyska olimpijskie. Holenderka Jorien ter Mors zdobyła złoty medal w łyżwiarstwie szybkim. Wyjechała z igrzysk jako pierwsza kobieta, która podczas jednej imprezy zdobyła medale w dwóch dyscyplinach.

W Warszawie (i całym kraju) 14 lutego 2018 r. ukazał się pierwszy numer polskiej edycji „Vogue’a”. Zaraz pół Polski usiadło do internetu kłócić się, czy to dobrze, że na okładce widać to, co za oknem – bure niebo i mżawko-śnieg. Dwa lata później ukazuje się numer 25., a jednym z bohaterów naszego jubileuszowego wydania jest Michael Kors.

Przy okazji urodzin sprawdzamy, co na przestrzeni lat zdarzyło się w lutym w modzie i okolicach. Okazuje się, że to miesiąc, kiedy działy się rzeczy przełomowe.

(Fot. Getty Images)

Debiuty

W lutym 1947 r. w Paryżu było zimno. I biednie. Racjonowano chleb i ryż, a co dopiero tkaniny. Kobiety chodziły po mieście w sukniach z jako tako dostępnej gabardyny. Christian Dior, który od roku urządzał pracownię w kamienicy przy Avenue Montagne 30, nie mógł na to wszystko patrzeć. Śnił o sukniach, no i w końcu wyśnił. 

12 lutego 1947 pokazał swoją pierwszą kolekcję

skonstruowaną na przekór temu, co go otaczało, i przeczącą nowoczesnym trendom, które zdążyły przyjąć się przed wojną. Rozkloszowane sute suknie, talia ściśnięta do 44 cm, głębokie dekolty.

– It’s New Look! – oznajmiła Carmel Snow, redaktorka „Harper’s Bazaar” i to określenie, a nie autorskie Diora „Corolle” i „Huit”, przyjęło się w historii mody. Ubrania przyjęły się nie od razu. Natychmiast w kolejce ustawiły się gwiazdy. Aktorka Olivia de Havilland kupiła kostium Passe-Partout z granatowej wełny. Rita Hayworth zamówiła suknię Soirée, podobno nawet Juliet Gréco chciała nosić Diora. Zwyczajne kobiety początkowo uznały tę przepyszną modę za prowokację. Z czasem jednak diorowskie fasony – wąska talia i rozkloszowana spódnica – zdobyły popularność na całym świecie. Choć nieraz szyto je z firanek.

(Fot. Getty Images)

Christian Dior przypomniał klientkom, że znów mogą być kobiece, a przemysłowi mody dał sygnał, że dość tej wojny – można wskrzeszać haute couture.

Na odzew nie trzeba było czekać. W 1951 r. na paryskiej scenie mody pojawił się Cristóbal Balenciaga. Rok później, 2 lutego, pierwszą kolekcję zaprezentował Hubert de Givenchy. Pokaz otworzyła znana z amerykańskiego „Vogue’a” modelka Bettina Graziani. Wpuszczona w wąską spódnicę z wysoką talią koszulowa biała bluzka z ozdobnymi rękawami, tzw. „Bettina blouse”, stała się znakiem rozpoznawczym wczesnego Givenchy. Potem projektant ubierał do słynnych filmów inną swoją przyjaciółkę – Audrey Hepburn.

Do Polski paryskie kroje trafiały wówczas głównie za pośrednictwem Mody Polskiej. Kiedy Audrey Hepburn kręciła „Śniadanie u Tiffany’ego” (światowa premiera filmu odbyła się w październiku 1961 r.), Jerzy Antkowiak – młody ceramik po studiach we Wrocławiu – zamarzył, by pracować w Modzie Polskiej. Kręcił się wokół tego od jesieni 1960 r., kiedy zobaczył pokaz mody w warszawskim Pałacu Kultury. Nie było łatwo, ale ostatecznie 15 lutego 1961 r. dostał pół etatu. Sądził, że od startu będzie projektował sukienki, jednak zaczął od od serwisu do kawy. Szefowa Jadwiga Grabowska długo powtarzała: – Mały ceramik z Komorowa nie będzie nami rządził. Czas pokazał, że nie miała racji.

Fasony

Minęło ledwie sześć lat i Jadwiga Grabowska została – 28 lutego 1967 r. – wysłana na emeryturę. Antkowiak na razie nie przejął sterów w firmie, ale nieformalnie dowodził zespołem projektantek. On, inaczej niż Grabowska, był zakochany w tym, co dzieje się w modzie lat 60. A działo się mnóstwo. Najpierw w Londynie, a potem w Paryżu na wybiegach i ulicach pojawiły się minisukienki. 17 lutego 1967 r. do paryskiego atelier Pierre’a Cardina przyjechała Mia Farrow przymierzać luźną białą sukienkę przed kolana. Wcześniej obserwowała prezentację ubrana w mini do pół uda.

Kombinezon Yves Saint Laurent  (Fot. Getty Images)

Podczas tej prezentacji przemyka modelka w spodniach. Przemyka, bo spodnie są ciągle jeszcze źle widziane. Niby już Yves Saint Laurent pokazał słynny garnitur, ale to ciągle strój, który nie przystoi kobietom. 14 lutego 1968 r., podczas fashion weeka na sezon wiosna/lato (wtedy kalendarz mody, paradoksalnie, biegł szybciej), Saint Laurent po serii zdobnych sukienek po raz pierwszy pokazał inspirowany męskim garniturem damski kombinezon i, co być może ważniejsze, safari jacket. Granatowa marynarka zestawiona z białymi spodniami dawała jasny sygnał, że nie ma już wymówek. To nie były stylistyczne wygibasy pod zdjęcia Helmuta Newtona, a normalne spodnie, w których można chodzić po mieście o każdej porze dnia. – Mój styl jest androgeniczny. Odkąd zauważyłem, że mężczyźni w swoich ubraniach są bardziej pewni siebie niż kobiety w swoich, postanowiłem znaleźć sposób, by dać kobietom dobre samopoczucie niezależnie od tego, jaką mają figurę – mówił Yves Saint Laurent.

Muzyka i miłość

W zmianach mody w latach 60. odbijała się rewolucja obyczajowa, która przetaczała się wówczas przez świat. W Stanach Zjednoczonych stolicą przemian było San Francisco, w Europie – Londyn. Stamtąd wywodziła się najważniejsza muzyka epoki.

Mick Jagger i Marianne Faithfull (Fot. Getty Images)

W lutym 1967 r. Marianne Faithfull związała się z Mickiem Jaggerem. Poznali się nieco wcześniej, jesienią 1966 r. Faithfull wspominała w autobiografii: „Usiedliśmy wszyscy razem i oglądaliśmy „Wstręt”. Wypaliłam kilka jointów i byłam na niezłym haju. Nie mogłam wykrztusić słowa ani się ruszyć. Zresztą wszyscy byli najarani, a film tak dziwny, że oglądaliśmy go w nabożnym skupieniu. W pokoju było sporo dziewczyn i wkrótce stało się jasne, że trzeba będzie się zdecydować: kto z kim śpi. Ludzie zaczynali łączyć się w pary. W końcu zostałam sama z Mickiem i to, jak powiadają, załatwiło sprawę”.

Piotr Szarota, który przywołuje ten fragment w książce „Londyn 1967”, prześledził losy pary. Jeszcze jesienią każde z nich było z kimś innym, ale już w połowie stycznia ukazała się piosenka Stonesów „Let’s Spend The Night Together”, podobno o Marianne. Na początku lutego ona pojechała na festiwal do San Remo. Włosi przyjęli ją bez entuzjazmu, więc zadzwoniła do Micka. Przyleciał nazajutrz i tak o romansie dowiedziała się prasa. 23 lutego pokazali się razem w Londynie na premierze baletu „Raj utracony” Rolanda Petita. 

Zanim pokazali się w teatrze, 12 lutego wpadli w policyjną obławę w posiadłości u Keitha Richardsa. Chodziło o narkotyki. Rzeczywiście tam były. Odbył się proces, w którym Stonesów skazano na więzienie. Zaprotestowali artyści, a nawet naczelny „Timesa” i w wyniku apelacji wyroki złagodzono.

Związek Faithfull i Jaggera przetrwał trzy lata, do rozpadu przyczyniły się narkotyki.

Narkotyki i śmierć

W latach 60. show biznes był solidarny. Kiedy w 24 lutego 2011 roku John Galliano obraził gości paryskiej kawiarni, mógł liczyć na drobne gesty, ale pracę w Diorze stracił natychmiast. To prawda, mówił rzeczy straszne, odwoływał się do antysemickich uprzedzeń, a ktoś jeszcze upublicznił nagranie, w którym projektant chwali Hitlera. Tyle że nie był pierwszą osobą w modzie, która presję wywieraną przez biznes, łagodzi używkami. Biznes się jednak odwrócił. Pomagały zaprzyjaźnione modelki – Naomi Campbell znalazła klinikę, Kate Moss zamówiła ślubną sukienkę.

John Galliano i Kate Moss (Fot. Dave M. Benett/Getty Images)

Moss sama parę lat wcześniej przekonała się, jak to jest wpaść z narkotykami – kiedy prasę obiegły zdjęcia, na których wciąga kokainę, straciła wszystkie kontrakty. Wsparł ją, w spektakularnym pokazie, Alexander McQueen. Niestety, kilka dni temu minęło 10 lat od jego śmierci.

19 lutego minie rok, odkąd zmarł Karl Lagerfeld.

Przełomy

Jak przełomowy był pokaz Christiana Diora z 1947 roku, dużo mówi ostatni odcinek serialu „Seks w wielkim mieście”. Oto mamy już nowy wiek, a Carrie Bradshaw biega po Paryżu (znalazła się tam w wyniku znowu źle ulokowanej miłości) w sukni w stylu New Look.

Ostatni odcinek wyemitowano 22 lutego 2004 r., niespełna trzy tygodnie po debiucie Facebooka. Wtedy to nie było jasne, dziś widać, jak bardzo to symboliczne. „Seks w wielkim mieście” to jeszcze opowieść o świecie, w którym w dobrym tonie jest aspirować do uprzywilejowanych klas, wszyscy porządni ludzie są biali, a progresywne wydaje się mieć przyjaciela geja. Facebook to historia dostępu. Niejednoznaczna, bo robiąc sporo dobrego, wyrządził bez wątpienia więcej zła niż może to zrobić nawet najpopularniejszy serial świata. Bez wątpienia też wywarł na świat – polityki, kultury, porozumiewania się, również mody – wpływ nieporównywalny z czymkolwiek.

Rok później, 14 lutego 2005 r. powstała platforma, bez której dziś trudno wyobrazić sobie internet – YouTube.

„Vogue Polska” obchodzi zatem urodziny jednego dnia z YouTube’em i zdemokratyzowaniem – dzięki kolekcji Yvesa Sainta Laurenta z 1968 r. – damskich spodni. Bądźcie z nami. Wygląda na to, że warto. 

Aleksandra Boćkowska
Proszę czekać..
Zamknij