Znaleziono 0 artykułów
09.05.2023

Dlaczego warto aktualizować wiedzę o swojej partnerce?

09.05.2023
(Fot. Materiały prasowe)

Punkt wyjścia: serial „Sceny z życia małżeńskiego”. I jedno zdanie, wypowiedziane przez kobietę, które zwykle pada z męskich ust. O obecności podwójnego standardu, w którym mężczyzna ma prawo do poszukiwania satysfakcji seksualnej, a kobieta nie, mówi sex coach, Marta Niedźwiecka. 

M.Sz.: „Nie jesteś już dla mnie atrakcyjny. Jak chcesz to naprawić?” – mówi Mira do swojego męża w scenie rozstania, kiedy ten próbuje ją namówić na terapię dla par, rozmowę, ratowanie związku. 

M. N. Siła tego zdania mieszka w tym, że wypowiada je kobieta. To może wynikać z obecności podwójnego standardu, w którym mężczyzna ma prawo do poszukiwania satysfakcji seksualnej, a kobieta nie. Mężczyźni często otwarcie mówią, że kobieta po ciąży przestała ich podniecać, bo na przykład zmienił się jej kształt ciała. I może jakąś feministycznie wrażliwą osobę to oburzy, ale dla większości to oczywiste: kobieta ma dbać o atrakcyjność seksualną, a mężczyzna jest tu stroną oceniającą. 

Poza tym coś takiego może powiedzieć ktoś, kto ma władzę. 

W tak sformułowanej wypowiedzi pokazuje się pozycja władzy, której na co dzień nie chcemy widzieć, ponieważ udajemy, że ludzie są równi. A nie są. Mężczyzna, który przychodzi do domu po pracy, w której zarabia bardzo dużo, często ma taki rodzaj przywileju, więc z niego korzysta. Przy okazji może przesuwać – jak bohaterka serialu – odpowiedzialność na osobę, z którą rozmawia: ona ma się zająć tym, że jemu się nie podoba. W tym serialu ciekawe jest to, że kobieta odzwierciedla postawę męską. Bo to właśnie w jej słowach odbija się pozycja władzy i dominacji w relacjach. 

(Fot. Materiały prasowe)

Mira traktuje swojego męża jak obiekt seksualny. 

Nie mówi do Jonathana: „Jesteś moim partnerem, mam jakieś trudności, porozmawiajmy o tym, o związku”. Ona w ogóle nie powołuje się na instancję relacji, tylko mówi: „Nie jesteś seksowny, nie jesteś jak moi koledzy z pracy – dziarscy, dynamiczni, skuteczni, jesteś safandułą, zdziadziałeś. Więc odchodzę”. To też jest powszechne w naszej kulturze na tyle, że tego niemal nie zauważamy: często traktujemy ludzi w związkach jak obiekty, wyposażenie naszego teatru. W tej scenie odbija się narcystyczne traktowanie drugiego człowieka. Ale warto zauważyć, że jest tam też mocny wątek feministyczny. 

Pokazuje pożądanie kobiety. 

Wciąż żyjemy w świecie, w którym powiedzenie przez kobietę, że dla niej pożądanie i seks w związku są ważne, szokuje ludzi. Jeśli mężczyzna powie: odszedłem od żony, bo mnie już specjalnie nie podniecała – to nikt się nie zdziwi. Ale jeśli kobieta powie: – Odeszłam od męża, bo seksualnie to małżeństwo wystygło, to wszyscy myślą: – Oszalała! O seks jej chodzi?!

Szkoda tylko, że Mira wcale nie jest wyzwolona, raczej używa seksu instrumentalnie. 

Nie dokonuje wyborów z miejsca świadomości, tylko używa seksualności jako narzędzia. Manipuluje nią mężczyznami. I chociaż podejmuje decyzje z troski o swoje życie seksualne, to jej seksualność jest elementem władzy nad mężczyznami, jest instrumentalna. Pamiętasz, co mówił Frank Underwood? 

Everything in the world is about sex, except sex. Sex is about power. 

Ona jest ze stajni Underwooda. W pewnym momencie uznała, że życie związkowe to same problemy, więc związała się ze spokojnym facetem. Takim porządnym, grzecznym. I miała nadzieję, że będzie dobrze. On też zresztą planował, że jej spontaniczność, otwartość, wolność jakoś mu się udzielą, choć sam był skłonny do lękowej kontroli. Oboje wykoncypowali, że ta druga strona ma to, czego im brakuje. Nie zauważyli tylko, że to jedna wielka projekcja, że nie zobaczyli w tej drugiej osobie, kim ona naprawdę jest, tylko odgrywali role, mając nadzieję, że partner załatwi najważniejsze dla nich rzeczy. 

(Fot. Materiały prasowe)

Zakochali się w swoich wyobrażeniach?

Wzięli ślub z wizją, nie z konkretnym człowiekiem. I to nie wynika z ich złej woli, chęci skrzywdzenia drugiej osoby, tylko z nieświadomości. Oni myśleli, że tak się da, że przyjdzie druga osoba i uzupełni ich braki. No przecież to jest mit romantycznej miłości: pojawia się ktoś, kto daje ci to, czego nie masz. Jest drugą połówką jabłka czy innej gruszki. Tylko, że to nie może się udać: Mira nagle zaczyna być w tym układzie sfrustrowana, ale przecież jej frustracja nie wynika tylko z tego, że nie podoba jej się seks. Seks jest symptomem, a nie powodem. Ona się dusi, chce uciekać z małżeństwa, niestety zupełnie nie widzi, co jest jej wkładem w klęskę tego związku. Dlatego od razu dokonuje egzekucji ich relacji. 

Co najczęściej doprowadza pary do takiego momentu?

Brak rozmowy. Ludzie się jej boją, bo może okazać się groźna: Mira mogłaby się na przykład dowiedzieć, że Jonathan wcale nie chce pracować nad ich związkiem. Ale przynajmniej miałaby jasne rozpoznanie sytuacji. On też wiedziałby, na czym stoją. Oczywiście, można powiedzieć, że komunikacja jest trudna, ale moim zdaniem w czasach, kiedy mamy tak duże wymagania wobec partnerów, nie przetrwa żadna relacja, w której uczciwie się nie rozmawia. I nie chodzi tylko o pożądanie, seks, atrakcyjność, tylko o to, że nie rozmawiając przez trzy lata możemy się tak bardzo zmienić, że będzie jak w tym dowcipie: Mąż mówi: „Myślałem, że mówię do niej – podaj mi sól, a wyszło mi: zmarnowałaś mi życie”. To już nie te czasy, nie da się przeżyć z kimś czterdzieści lat, zamiatając niewygodne prawdy pod dywan. 

Ale jak? Jak zaczynać takie rozmowy, które aktualizują naszą wiedzę o partnerze?

Bardzo prostymi metodami! Wziąć jedną ważną rzecz, o której chce się rozmawiać, niekoniecznie taką, która powoduje konflikt. Rozmawiać nie tylko o tym, jakie zakupy zrobić i kto zawiezie dziecko do lekarza, ale mieć czas na pytanie o to, co ważnego ostatnio się wydarzyło. Co to dla mnie znaczy, że moja koleżanka ma nowotwór? Jak ważne dla mnie jest to, co akurat dzieje się w pracy? Jak przeżywam starzenie? Rozmawiać o fundamentach, nie brać związku jako czegoś pewnego i stałego tylko dlatego, że spotkaliśmy się w urzędzie stanu cywilnego albo kościele. Nie zakładać, że tylko dlatego zawsze wszystko będzie działało. Bo nie będzie. I tak, jak się ludzie spotykają w pracy na aktualizowanie różnych spraw, bo muszą wiedzieć, w jakim miejscu jest zespół, i w jakim kierunku idzie, tak w związku dobrze robić regularnie update, ale on musi być uczciwy. 

Co jeszcze jest ważne?

Uświadomienie sobie dynamiki w związku. Kto tu teoretycznie rządzi, a kto musi się podporządkować. Co się dzieje z pieniędzmi, kto ma władzę, kto chciałby mieć więcej wolności? Opisanie sobie tych dynamik może spowodować, że przestaniemy je na oślep przeciwko sobie rozgrywać. Na przykład, jeśli ona zajmuje się dziećmi, a on ma więcej przestrzeni, i przez dwa lata może częściej wynurzać z domu, to będzie to miało określone konsekwencje i ona będzie chciała to w końcu odzyskać. Ważne, żeby nie podchodzić do związku XXI wieku metodami z XIX. 

Czyli rozmowa. 

Innej drogi nie ma. Jeśli nie ma autentycznej komunikacji i obecności, to nic nie zdziałamy. 

Materiał dostępny również w serwisie Mediaklub.pl.

Marta Szarejko
Proszę czekać..
Zamknij