Znaleziono 0 artykułów
13.07.2021

„Jane by Charlotte”: Film Gainsbourg o Birkin

13.07.2021
Fot. Getty Images

To nie miał być film dla fanów. Jako córka filmowałam nie gwiazdę, ale moją mamę, babcię, starszą kobietę – mówi Charlotte Gainbsourg, której „Jane by Charlotte”, intymny dokument o matce, Jane Birkin, pokazano na festiwalu w Cannes.

W grudniu 2013 roku samobójczą śmiercią zmarła najstarsza córka Birkin – Kate Barry. Jej strata była wstrząsem dla całej rodziny. Potem Charlotte Gainsbourg przeniosła się z rodziną z Paryża do Nowego Jorku. Tęskniła za matką. Cztery lata temu postanowiła nakręcić o niej film. Zdjęcia rozpoczęła podczas tournée, które Birkin odbywała w Japonii.

 

Szukałam sposobu, by ją otworzyć. Mama była widocznie zdenerwowana. Nie spodziewała się, że przygotuję konkretne pytania – opowiada. Po powrocie do Paryża Birkin oświadczyła, że nie chce być dalej filmowana. Córka uszanowała jej prośbę. Gdy obejrzała dokument „Joan Didion. Wszystko w rozpadzie” Griffina Dunne’a, poczuła, że musi spróbować jeszcze raz. Namówiła Birkin na seans nagrań z Japonii. Bohaterka zmieniła zdanie.

Wszystkim wydaje się, że jako aktorka z wieloletnim doświadczeniem wiem dużo o filmie. Nie wiedzą, że nie cierpię się oglądać na ekranie i w związku z tym nigdy nie byłam w montażowni – tłumaczy Gainsbourg. Przy tym projekcie to montażystka Tianès Montasser podsunęła jej receptę na film: – Po co pracujesz z operatorem? Złap kamerę, sfilmuj matkę sama. Kupiła więc kamerę i pojechała z Birkin do Bretanii.

Fot. materiały prasowe

Momenty z życia matki

Niektóre ujęcia, pokazujące tylko fragment ciała bohaterki, to nie artystyczny zabieg, ale wynik nieśmiałości Gainsbourg, która nie zawsze potrafiła się dobrze ustawić, a potem nie chciała prosić matki, by ta „zagrała” dla niej jeszcze raz. Błaha rozmowa z wnuczką przy stole, wspólne przygotowywanie obiadu, spacer po plaży – te momenty mówią o Birkin najwięcej. W filmie nie znajdziemy zbyt wielu biograficznych szczegółów. Gainsbourg zrezygnowała też z archiwów. – To nie miał być film dla fanów. Jako córka filmowałam nie gwiazdę, lecz moją mamę, babcię, starszą kobietę.

Jane Birkin z córką Charlotte w 1971 roku / Fot. Getty Images

Gainsbourg nie chciała robić filmu o „starzejącej się piękności, ale o tym, kim jest jej matka tu i teraz”. Poetyckimi refleksjami porządkuje świat. Wspomnienia powracają, gdy matka z córką odwiedzają paryski apartament Serge’a Gainsbourga, w którym nawet lodówka wygląda jak w dniu, gdy bard odszedł.

Upływ czasu to wiodący temat filmu. – W kontekście rodziców wciąż mówiło się o ich wyglądzie. To było przytłaczające – mówi Gainsbourg. Podczas seansu widz przypomina sobie, że artystka od kilku lat zmaga się z poważnymi problemami zdrowotnymi. Widać, że Gainsbourg myśli o tym, co będzie, gdy matki zabraknie.

Fot. materiały prasowe

Co film mówi o Charlotte Gainsbourg?

Choć kamera skierowana jest na Birkin, film dużo mówi o tym, kto ją trzyma. W tym spojrzeniu widać miłość, ciekawość i głód. – Zobaczyłam moją mamę na nowo. Zadeklarowałam, że chcę zrobić film o niej, ale czasami zastanawiam się, czy przypadkiem nie nakręciłam filmu o sobie – śmieje się Gainsbourg.
 
A co pozostało tajemnicą? – Gdy zaczęłam grać w filmach i występować z moim ojcem, nienawidziłam udzielania wywiadów. Pytano mnie tylko o rodziców, a ja nie chciałam o nich opowiadać. Potem pytano mnie o Ivana [mąż aktorki – przyp. red.], z którym związałam się jako dziewiętnastolatka. Z czasem zrozumiałam, że dla mojego ojca formą intymności było opowiedzenie o miłości do mnie w piosence. Dziś mówię o sobie więcej, robiąc film z Larsem Von Trierem, niż udzielając wywiadu. Ten film to list miłosny dla mojej mamy.

Anna Tatarska
Proszę czekać..
Zamknij