Znaleziono 0 artykułów
25.11.2019
Moda / Man

Alexi Lubomirski: Gołębie serce, błękitna krew

25.11.2019
Alexi Lubomirski (Fot. Stefanie Keenan, Getty Images)

Byłem niecierpliwy. Oczekiwałem natychmiastowych efektów, a gdy ich nie osiągałem, frustrowałem się – wspominał kilka lat temu. Zamienił malarstwo na fotografię. Pokochał ją, bo dawała mu możliwość pracy metodą prób i błędów. Jedno nieudane zdjęcie nie oznacza przecież artystycznej porażki. Arystokrata z aparatem zaczynał jako asystent Mario Testino, a dziś sam jest jednym z najbardziej uznanych fotografów mody. Na planie najważniejsze jest dla niego zaufanie. I narracja. Bo Alexi Lubomirski swoimi zdjęciami chce przede wszystkim opowiadać historie. Dla nas sfotografował w Londynie Victorię Beckham.

Urodził się w Londynie, ale po rozwodzie rodziców razem z matką i ojczymem zamieszkał w Botswanie. To wtedy się dowiedział, że ma arystokratyczne korzenie i prawo do tytułu księcia (według wielu źródeł historia rodu Lubomirskich sięga czasów Mieszka I). Gdy wiele lat później opowiadał o tym w rozmowie z jednym z magazynów, powiedział, że wiedza o burzliwych losach jego rodziny sprawiła, że inaczej patrzy na dobra materialne. Wie, jak bardzo są niepewne i nietrwałe.

Lubomirski swój pierwszy aparat dostał od ojczyma. Jednak mimo artystycznych zapędów, które podobno miał już od najmłodszych lat, fotografia nie była dziedziną, która go szczególnie pasjonowała. Wolał malować i szkicować projekty mody. Malarstwo i rysunek nie do końca jednak pasowały do usposobienia niecierpliwego artysty, jak po latach Alexi nazwał siebie w jednym z wywiadów. – Gdy po dwóch miesiącach pracy nad jednym obrazem byłem niezadowolony z efektów, dostawałem szału, bo czułem, jakbym bezpowrotnie stracił cały ten czas – mówił. – Spróbowałem więc fotografii, którą i tak często wykorzystywałem do researchu. Wystarczył ułamek sekundy, żeby zrobić zdjęcie. A jeśli nie wyglądało ono satysfakcjonująco, mogłem próbować aż do skutku. Aby móc rozwijać swoje fotograficzne umiejętności, zrobił sobie rok przerwy od college’u. Nadal jednak kierował się raczej w stronę reportażu. Do przerzucenia się na fotografię mody namówili Lubomirskiego koledzy z uniwersytetu w Brighton. Jako że zawód ten polega na tworzeniu historii i kreowaniu konkretnych postaci, wydawał się idealny dla studenta, który od najmłodszych lat kochał kino.

Alexi Lubomirski z żoną na ślubie Harryego i Meghan (Fot. Max Mumby, Getty Images)

Podmiot, a nie przedmiot

Po skończeniu studiów przez cztery lata pracował w Paryżu jako asystent Mario Testino. Towarzyszył mu między innymi na kultowej sesji z księżną Dianą dla „Vanity Fair”. Solową karierę rozpoczął z wysokiego „c”, bo od zrealizowania dwóch sesji okładkowych ze stylistką Katie Grand. Stwierdzenie, że uczeń przerósł mistrza, byłoby jednak nieprawdą. Lubomirski obrał bowiem zupełnie inną drogę artystyczną niż jego mentor, znany z promowania rozerotyzowanego wizerunku kobiety. Na fotografiach Alexiego wyznacznikiem siły kobiety nie miał być jej seksapil. Fotograf nie chciał, by sprawiały one wrażenie, że jest artystą uprzedmiotawiającym swojego bohatera. Punkt ciężkości przenosił na narrację. Za pomocą zdjęć miał przede wszystkim opowiadać historie. Lubomirski jawnie sprzeciwiał się też fotografii mody, która byłaby nakręcana wybujałym ego fotografa. – Nie jestem artystą, który podejdzie do ciebie i powie: „Mam wizję”, oczekując, że zrobisz wszystko, co się w tej wizji mieści mówił w wywiadzie dla „Business of Fashion”. – Taki sposób pracy po pierwsze powoduje, że nie docenia się roli osoby po drugiej stronie obiektywu, a po drugie sprawia, że nie czuje się ona zaangażowana w projekt. Gdy ktoś robi ci zdjęcia, musisz mieć do niego pełne zaufanie. Lubomirski od początku był więc ambasadorem mody zrównoważonej i zróżnicowanej, celebrującej rozmaite wymiary piękna. W swojej książce „Diverse Beauty” zebrał zdjęcia przedstawicieli różnych ras i osób o różnych kształtach, a kilka lat temu zaczął wpisywać do swoich kontraktów kategoryczny zakaz wprowadzania na plan jego sesji naturalnych futer, egzotycznych skór i piór.

Victoria Beckham w obiektywie Alexiego Lubomirskiego (Fot. Alexi Lubomirski dla Vogue Polska)
Alexi Lubomirski (Fot. Stefanie Keenan, Getty Images)

Gwiazdy na intymnych portretach

Lubomirski szybko zyskał miano ulubionego fotografa gwiazd, które często chcą właśnie z nim spotkać się na planie. Na przestrzeni lat przed jego obiektywem stawały między innymi Jennifer Aniston, Keira Knightley, Angelina Jolie, Nicole Kidman, Julia Roberts czy Serena Williams. Osoby nie do końca zainteresowane światem mody i show-biznesu usłyszały o nim w momencie, gdy światło dzienne ujrzały oficjalne fotografie, które z okazji zaręczyn wykonał dla księcia Harry’ego i Meghan Markle. Na intymnych i ciepłych ujęciach Lubomirski nie przedstawił jedynie szczęśliwego księcia i jego wybranki. Próżno było na nich szukać wystudiowanych póz, o co całkiem słusznie można by podejrzewać członków rodziny królewskiej. Zamiast tego Meghan i Harry przechadzali się po ogrodzie, przysiadali na ganku, uśmiechali się do siebie i splatali dłonie. A świat otrzymał eleganckie, ale jednocześnie naturalne i wyjątkowo osobiste fotografie.

Sfotografowanie książęcej pary Lubomirski sam nazywa najważniejszym momentem w swojej dotychczasowej karierze. Twardo stąpa jednak po ziemi. Od roli fotografa gwiazd ważniejsza jest dla niego rola ojca. Dla synów napisał nawet dwie książki: „Princely Advice of a Happy Life” i „Thank You For My Dreams: Bedtime Prayers of Gratitude”. Tę drugą skończył tuż po narodzinach drugiego syna. Do tej pory została przetłumaczona na sześć języków. Cały dochód ze sprzedaży książek zasila konto organizacji humanitarnej Concern Worldwide, której fotograf jest ambasadorem. Jego kolejny projekt? Weganizm, którego ideę chce szerzyć w branży mody.

Michalina Murawska
Komentarze (1)

Piotr Medyński02.12.2019, 12:00
Rewelacyjny jest!❤️
Proszę czekać..
Zamknij